Serial ma sporo wad, głównie w warstwie fabularnej. Nie wszystko tu jest przekonujące, a niektóre "intrygi" troszkę zbyt grubymi nićmi są szyte. Minusem jest też nadmierna ckliwość w sposobie opowiadania o emocjach.
Takiemu dramatowi społeczno-obyczajowemu (z domieszką kryminału) przydałoby się więcej artyzmu, więcej zaskakujących rozwiązań realizacyjnych i po prostu więcej talentu. Może dzięki temu udałoby się też pogłębić opisy psychologiczne bohaterów i nieco uwiarygodnić ich zachowania, postawy, reakcje, motywy.
Serial dotyka tematu uzależnień od opioidów, co w Stanach jest już plagą i zjawiskiem destrukcyjnym dla całych społeczności. Może dotyczyć rodzin z pozoru normalnych, które z różnych przyczyn zaczynają wpadać w spiralę niemocy i utraty kontroli nad własnym życiem i życiem bliskich sobie ludzi.
Twórcy nie umieli tutaj opowiedzieć o tym w sposób precyzyjny, dobitny a jednocześnie artystycznie błyskotliwy.
Mimo tych przywar serial ma też niewątpliwe plusy, począwszy od prowadzenia aktorów. Sama Amanda Seyfried skupia na sobie zainteresowanie w każdej scenie. Gra w sposób wyrazisty a jej bohaterka głęboko wchodzi w interakcje z innymi postaciami, często nawet nie musząc wiele mówić.
Mimo wad w tym serialu jest coś, co ogólnie sprawia, że po seansie ma się jakąś szczyptę satysfakcji. Po przeciętnym filmie czy serialu wzruszylibyśmy ramionami i poszlibyśmy w swoją stronę, a tutaj zostaje potrzeba by się na chwilę zatrzymać, zastanowić, poddać się jakiejś refleksji. Dlatego daję ocenę ciut powyżej przeciętnej (6/10).