PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=167103}

Samurai champloo

Samurai chanpurû
8,1 8 265
ocen
8,1 10 1 8265
Samurai champloo
powrót do forum serialu Samurai champloo

świetny serial

użytkownik usunięty

choć nie bez wad. Często porównywany z Cowboy Bebop, co z jednej strony jest dużym zaszczytem ale z drugiej problemem bo Bebop to legenda.

W sumie taka ciekawostka. SC robili Ci sami ludzie co CB. Tylko nie wszyscy. I historia potoczyła się tak, że przy Samurajach pracowali ludzie odpowiedzialni za "techniczną" stronę Bebopa. Stąd jego animacja i kreska są tak znakomite. Ludzie odpowiedzialni za scenariusz Bebopa pracowali w tym czasie nad innym tytułem (coś o wilkach, znane pewnie, ale nie oglądałem i tytuł wypadł mi z głowy). Efekt? Jak już wspomniałem, Samuraje mają świetną animację i kreskę... ale scenariusz kuleje. Kilka odcinków rewelacyjnych, ale większość na tle odpowiedników z Bebopa jest fabularnie słaba. Kiepsko napisana. Tymczasem ten tytuł o wilczkach miał podobno świetny scenariusz, ale wyglądał do bani^^

Jakoś ciężko mi się oderwać od Bebopa pisząc ten komentarz. Oba seriale mają swoje zady i walety. Muzycznie do Bebopa nie ma startu NIKT (ale kilka tytułów prezentuje się niemal równie dobrze) a już na pewno nie SC (a przynajmniej mi ta muzyka nie leży). Jeśli chodzi o animację to tak jak nie postarzał się moim zdaniem Cowboy Bebop o choćby dzień, tak samo Samurai Champloo nie wygląda wcale na tytuł któremu niedługo stuknie dekada. Fabularnie Cowboy wygrywa z Samurajami, aczkolwiek Ci ostatni mogą pochwalić się paroma epizodami przy których jeśli chodzi o mnie moje ulubione z Bebopa mogą się schować^^ Osobna kategoria to bohaterowie. Spyke Spiegel (z CB) to chyba najfajniejsza postać w historii anime. To zupełnie inna liga niż Mugen i Jin. ACZKOLWIEK - po obejrzeniu Bebopa, choć było mi smutno - to jednak nie dla tego, że to ostatni odcinek i żegnam się z załogą. Bo choć nie mogę powiedzieć, że ich nie lubiłem, to jednak jest wiele tytułów z których bohaterami trudniej mi się rozstać na dłużej. I choć indywidualnie nie urzekł mnie ani Mugen ani Jin ani Fu - to jednak jako grupa współgrali znakomicie i aż żal, że ten serial nie ma jeszcze ze 100 odcinków żebym mógł dłużej obserwować jak bez celu snują się po świecie^^

Jina mi troszkę szkoda, bo jako bohater cichy i zamknięty w sobie często staje się niemal niewidzialny. Zwłaszcza na tle wszechobecnego (i pewnie mającego 10x więcej fanów) Mugena. A szkoda bo obaj są ciekawymi bohaterami. Osobna bajka to postacie poboczne. Tutaj boli mnie, że wszystkie "bohaterki niezależne" bardziej kleiły się jednak do Mugena. To do niego bliżej było niewidomej muzyczce, to z nim czas spędzała gejsza/zabójca.

apropos tych pań to - obok pierwszego i może ostatnich - odcinki z niewidomą muzyczką i tą zabójczą gejszą która dawała kosza Mugenowi należą do moich najulubieńszych.

użytkownik usunięty

ważna sprawa której nie mogłem poruszyć w poprzednim komentarzu - język (nie mogłem go poruszyć po jednym obejrzeniu bo trzeba było obejrzeć ponownie w drugim żeby mieć porównanie^^).
Zwykle oglądam anime po japońsku (z malutkimi wyjątkami) bo jest po prostu lepsze (z malutkimi wyjątkami)
w tym miejscu sprawa aż tak oczywista nie jest. Wersja angielska raczej japońskiej nie ustępuje (nie bardziej niż o punkt czy 2 w stupunktowej skali...) a ma za to kilka atutów.
jest to dosłownie kilka gagów, na ten moment mam w głowie 3 takie zabawniejsze. może jest ich troszkę więcej. te same momenty które w japońskim człowiek nawet nie zauważyłby że są śmieszne sprawialy, że mi bańki z coli szły nosem po angielsku. "crossdresers! yyyy i meant doublecrossers!" (sorki za ewentualne byki - nie chce mi się translatora szukać^^) albo "she is sentimental""she is what kind of mental?" i parę innych scenek które w wersji angielskiej nabierają prawdziwego smaku...

PS: dałem samurajskiemu szamponowi 8/10 ostrożne - bo z doświadczenia wiem, że często coś mnie zachwyci a po ponownym obejrzeniu muszę ocenę o 2-3 punkty nawet zjechać bo mnie przynudzać zaczyna. Samurai champloo na przestrzeni miesiąca widzialem 2 razy, właśnie oglądam trzeci i chyba mogę go śmiało zaliczyć do tytułów które absolutnie nic nie tracą w powtórkach. to, że w głowie mamy już jak to się kończy nijak nie psuje zabawy. Choć nie dam póki co wyższej oceny to jednak z czystym sumieniem mogę dać "serduszko" bo wiem, że to anime ma poczesne miejsce wśród moich ulubionych tytułów.
nie idealna ale piękna opowieść. I pewnie będę ją oglądał jeszcze nie raz po tym jak każdy tekst z każdego odcinka będę znał na pamięć za parę lat^^

użytkownik usunięty

kurczę - widzę, że odkąd obejrzałem po raz pierwszy ten serial minęło dopiero pół roku. Nie jestem nawet pewien ile razy go obejrzałem w międzyczasie - ale chyba kończę czwarty albo piąty raz. I nie nudzi mnie ani odrobinę. Dla tego dostanie oczko wyżej.
Wady ma - widać je od początku i z czasem nie bledną. Wiele odcinków to troszkę fillery, podobnie było w Cowboy Bebop ale tam nawet taki odcinek miażdżył scenariuszem dowolne inne anime - tu zwykle odstają poziomem.
Ale kilka epizodów to absolutne mistrzostwo:
pierwszy odcinek, 2epizody o niewidomej śpiewaczce, 3 ostatnie - to chyba najważniejsze i najlepsze momenty całej serii a jednocześnie jedne z lepszych w gatunku.
kilka z pozostałych też bardzo lubię - Jin i kurtyzana, Mugen i kunoichi Vs fałszerze złota... swoje rzesze fanów ma na pewno nauka czytania czy baseball....
gorąco polecam ten serial każdemu, nie ważne jakie lubi klimaty, nie obejrzeć tego (czy Cowboy Bebop) to równie dobrze można w ogóle żadnego anime nie oglądać tyle się traci dobrego.

Tak na koniec - Samurai Champloo dużo traci bo musi być porównywany z Cowboy Bebop - a Bebop jest starszy i mnóstwo fajnych momentów z samurajów jest na nim wzorowanych. Sceny które są epickie w Bebopie nie mogą już takie być w tej serii. Oglądał ktoś Bebopa? 5 bodaj odcinek - kiedy w rytm dość ciekawej melodii (green bird) głowny bohater spada z okna i lecąc w dół widzimy jego życie przewijające się przed oczami. Do tego momentu nie wiedzieliśmy o nim niczego. W tych scenkach nie pada żadne słowo (albo prawie żadne) a my nagle znamy jego życie, oczywiście wiele trzeba się domyślać ale mimo to - TO PRAWDOPODOBNIE NAJBARDZIEJ EPICKA SCENA W DZIEJACH FILMU W OGÓLE. jasne - koniec też jest super. Ale do tej sceny nic co w filmach, serialach czy aktorskich czy animowanych widziałem nie ma startu i tyle. W samurai Champloo jest podobny moment - dziwna japońska ludowa muza, Mugen tonie a my oglądamy jego wspomnienia. Pewnie miało być równie dobrze co w oryginale - nie jest nawet blisko.
Cowboy Bebop to dzieło znakomite, epickie, legenda swojego gatunku, pewnie otwiera każdą listę najlepszych anime jaka powstała (chyba, że pisał ją ktoś kto nie widział więcej niż kilku tytułów bo mu bleach i naruto za dużo czasu zajmują^^). Ale choć mam wiadomość, że właśnie Bebop jest większym arcydziełem, ja osobiście wolę wracać do ponownego oglądania Samurai Champloo - jakoś bardziej do mnie to drugie przemawia i tyle. To trochę jak w życiu, człowiek może sobie cenić arcymistrzów malarstwa, ale może jednocześnie zamiast jakiejś kopii ich twórczości trzymać na ścianach - przykładowo - plakaty gołych modelek:P albo cenić Beethovena lub Bacha a słuchać Metallici albo Lady Gagi^^

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones