PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=418927}
6,0 1,2 tys. ocen
6,0 10 1 1244
School Days
powrót do forum serialu School Days

Nuda towarzyszy oglądaniu przez jedenaście odcinków, przypominających brazylijską telenowelę w wykonaniu licealistów, a ostatni odcinek, finalny, jest nieadekwatny do reszty (przesadzili z tą brutalnością, skoro przez cały film nic się nie działo, a w najgorszym przypadku ktoś kogoś strzelił z liścia). Ponadto źle zbuntowany portret psychologiczny pary głównych bohaterów, czyli Makoto i Kotonohy. Chłopak na początku jest nieśmiały, romantyczny i kompletnie niedoświadczony, a tu nagle, z odcinka na odcinek, sypia z masą dziewczyn ze szkoły, byle tylko zaspokoić potrzeby cielesne, i doskonale wie, jak w tych sprawach się zachowywać. Kotonoha w finale okazuje się psychopatką, bez współczucia, pohamowań i emocji, lecz wcześniej nic nie wskazuje na to, że coś z nią nie tak. Jedynie widzimy chorobliwe mówienie otoczeniu, że Makoto to jej chłopak, mimo że z nim już nie jest.

To chyba pierwszy film w którym nie lubię żadnych bohaterów. Do wszystkich czuję odrazę. Od skaczącego z kwiatka na kwiatek chłopaka, po złośliwe dziewczyny ze szkoły, zdradzające swoich partnerów. Zwłaszcza nie znoszę Kotonohy, która nie potrafi walczyć o swoje i daje się stale poniżać (ta jej buźka jest obrzydliwie przesłodzona. Cóż, nie znoszę takiego typu człowieka, który pozwala otoczeniu zamiatać sobą podłogę, czuję do takich osób pogardę), a w finale okazuje się osobą psychiczną.

Serial jest także bardzo przewidywalny. Od razu wiedziałam, że skończy się to samobójstwem albo zabójstwem, gdyż parę razy w odcinkach przewinął się nóż, na którym kamera zawisła dłużej. Jedynie zaskoczenie było z tą głową, ale pojechali z tym za mocno. Mogli już sobie darować dekapitację, tylko skończyć na morderstwie na szkolnym tarasie (czy to był blok Makoto).

Ode mnie 4/10.

Anna_Sandstorm

Co do tej ciąży wyszła nieścisłość. Skoro dziewczyna ją udawała, by zatrzymać chłopaka przy sobie, to czemu w samotności wymiotowała i trzymała się często za brzuch, chociaż nikt jej nie widział?

ocenił(a) serial na 3
Anna_Sandstorm

moze byla w cziazy ale po 1 miesiacu to chyba na gole oko plodu nie zobaczysz

Anna_Sandstorm

Od samego początku, nie podobały mi się dialogi, dziwnie brzmiały - on coś mówi lub pyta, a ona bez zastanowienia odpowiada. W dialogu, ważne są przerwy w mówieniu, gestykulacja (czego w anime nie uświadczysz zbyt wiele) i budowanie napięcia przez rozmowę, ale to szczegół.
Bohater na początku mnie irytował, ale z czasem, moja irytacja wobec jego zachowania (kolejne przeruchane dziewczyny) przerodziła się w czystą nienawiść, więc miodem dla mych oczu, był piękny, broczący jego krwią nóż, wbijany raz po raz w jego trzewia. Czułem do niego taką odrazę, że zaiste, ciężko mi ją opisać. Gdy samo patrzenie na Kotonohę przestało sprawiać mu satysfakcję, a ona sama dupy mu dać nie chciała, swoje żądze zaspokoił Sekai (ona się nie sprzeciwiała bo była w nim zakochana), przestał spotykać się z Kotonohą, ba, unikał jej wręcz, wmawiając sobie, że zerwał z nią, podczas gdy nigdy nic takiego oficjalnie nie powiedział. A gdy Sekai była zakłopotana ową sytuacją, on nic sobie z tego nie robił. To było pierwsze zarzewie mojej odrazy do niego. ZDRADA. Tak własnie, zdrada, chociaż on pewnie nie zdawał sobie z tego sprawy, moje uczucia były jasne. Zdradzał najpierw Kotonohę, zaspokajając swoją chuć Sekai. Dobra. Ale później, gdy powiedział swojej dziewczynie, że już jej nie kocha i że z nią zrywa (choć ona sama tego nie uznała, ale liczy się że to powiedział), zaczął "chodzić" z Sekai, pojawiła się Otome, która wyznała mu swoje uczucia (kochała go od gimnazjum), a on ZNOWU zdradził swoją "dziewczynę", i zaruchał sobie Otome, Już nie wspomnę o Setsunie, która niemożebnie mnie irytowała (kochała bohatera), chciała by był z Sekai, ale ona sama dała mu dupy. Później już poprawiał sobie humor z Hikari i prawdopodobnie, zabawiał się z tymi trzema które chodziły przy Otome. Gdy dowiedział się, że Sekai jest w ciąży (co jest oczywiste i logiczne, bo przecież ile razy się dupczyli?), nie zachował się jak przystało nawet nie na mężczyznę, tylko na człowieka i olał ją poszukując kolejnych "wrażeń cielesnych".
Powiem tyle. Mnie, jako człowiekowi, postawa protagonisty wielce uraziła. Traktować dziewczyny jako zabawki dla zaspokojenia swoich żądz, dla mnie to nie do pomyślenia. Może on żadnej tak naprawdę nie kochał? Kto wie.
(dygresja)
BÓG, HONOR, OJCZYZNA.
Boga kocham na swój sposób...
Zawsze staram postępować z honorem, ale nie honorem rycerza, tylko honorem wojownika (ustaliłem sobie pewne wzorce zachowań wedle których postępuję i chcę postępować). Bohater wyzbył się całkowicie swojego honoru. Został zwykłym, podłym, wszetecznikiem.
Oczywiście nie wspominając o tym, że cudzołóstwo to grzech wymieniony w dekalogu, czyli grzech ciężki.
Patriotą w żadnym razie nie jestem, przynajmniej w znaczeniu polaka. Nie rozumiem jak można preferować swój kraj nad inne. Co z tego, że się tu urodziłem. Ja tu tylko żyję. Jeśli mam być patriotą to światowym, przecież wszyscy jesteśmy tacy sami. Nie rozumiem rasizmu.
(koniec dygresji)
Klucz, który otwiera wiele drzwi jest bezużyteczny.
Tyle mam do powiedzenia o bohaterze.
Kotonoha. Z początku piękna, cicha dziewczyna, w której zakochany jest nasz bohater. Ale gdy Sekai pomaga Makoto zbliżyć się do niej, okazuje się, że żywi ona do bohatera swoiste uczucie, zwane miłością. Z czasem okazuje się, że owóż uczucie jest niebywale silne, bo nawet jak Makoto z nią zerwał, ona dalej sądziła, że ze sobą chodzą. Winę za to zrzuciła na Sekai, niebezpodstawnie. Mógłbym rzec, jej serce zostało złamane (wydaje mi się że najbardziej bolało ją, że jej ukochany nie chce z nią przebywać i jej już nie kocha, niż to że sobie rucha tabuny innych dziewczyn), popadła w depresję, lub po prostu załamała się nerwowo. Od miłości do szaleństwa droga niedaleka, a "yandere" dobrze tę drogę znają. Co mi z tego, że mój ukochany jest martwy, przecież go mam!! Co z tego, że nic nie mówi, mogę patrzeć na niego (do czasu, aż się rozłoży, ale takie osoby zapewne nawet w czaszce widziałyby swoją miłość). I najważniejsze. To wszystko wina Sekai, która omamiła Makoto i wymyśliła ciążę aby go zachować przy sobie. No to ją zabiję. Rozetnę ją i sprawdzę co w niej siedzi. Co się okazuje? Nikogo tam nie ma. Tak, bo w pierwszych miesiącach ciąży, "ktoś" tam będzie. Ogólnie to trochę szkoda mi jej było.
Sekai. Wydaje się, dobra koleżanka i doradczyni w uczuciach, która była na tyle miła, że połączyła zakochanych. Ale ona sama kochała bohatera. Od samego początku nie rozumiałem jak można tak postępować. Co to ma być. Kocham go, no to zeswatam go z inną. Zero logiki.
Zostaje dziewczyną (poruchadłem) Makoto. Później okazuje się, że jest w ciąży. On nie wie co ma robić (proponuje aborcję), a dowiaduje się że Kotonoha wciąż go kocha, więc się z nią "bawi". Sekai jest załamana. Kocha Makoto, ale "tak dalej być nie może". Więc go zabija.
O reszcie nie ma co gadać. Wszystkie kochają bohatera. Po prostu harem.


Zrobił się z tego niezły offtop. Dziękuję serdecznie każdemu czytelnikowi, który miał ochotę przeczytać moje wypociny.

Po seansie, skonstatowałem jak wielką to anime ma treść moralizatorską, po prostu nie da się tego nie zauważyć.
To anime wspaniale ukazuje nam, JAK NIE POWINNO SIĘ POSTĘPOWAĆ W ZWIĄZKACH.
School Days - nie do opowiedzenia, do zobaczenia.
95/100
Tyle w temacie.

Jebaniec

Zgadzam się. Świetne anime z morałami. Ci co oceniają to nisko są albo niedojrzali albo po prostu głupi.

Jebaniec

Skoro tak dobrze znasz to anime to mam pytanie. Pamiętasz jak Kotonoha załamała się psychicznie i sfixowała (po tym jak Makoto powiedział jej, że nic już do niej nie czuje) i jeździła po nocy pociągami albo przesiadywała na ławce samotnie po nocy to miała takie zawiniątko. To było pokazywane tylko przez ułamki sekund. Czyżby to był nóż? Tak to wyglądało. Ciekawe co zamierzała z nim zrobić.