po recenzjach i opiniach na jego temat na jakie trafiłem (także tutaj) zapowiadała się dobra opowieść pełna realistycznych i znakomicie przedstawionych walk.
Póki co (połowa szóstego odcinka) ogromne rozczarowanie, walk było póki co niewiele, jak już były to niezłe ale bez szału.
Bohaterowie nie mają za grosz charyzmy, myślałem, że ta cała Balsa będzie atutem tej opowieści ale jest równie nijaka jak jej kolega lekarz i jak ci co ją ścigają.
Dialogi są kiepskie i naciągane. Sztandarowym przykładem jest sytuacja gdy Balsa chciała użyć kasy za ochranianie księcia by wykupić z niewoli 30 niewolników. Na co jej kolega "ale te klejnoty reprezentują miłość matki do syna". Chyba w teletubisiach nie ma mniej oderwanych od życia argumentów. Nawet jeśli założymy, że nie można traktować tej kasy jako zwykłego skarbu a skarb sentymentalny to co? Na co lepiej mogła go wydać (to jej kasa) niż na uratowanie życia 30 ludzi? miała nakupić zapas tamponów i jakieś fajne kiecki i buciki?
To jeszcze i tak nic. Na odcinku 6 wymiękłem zupełnie. Balse tropi cała armia. Do obozu dowództwa docierają raporty, że widziano ją na południu, wschodzi i zachodzie. "Dziwne" pomyślał dowódca obławy ale wysłał w każdym z tych kierunków posiłki. "Jaki głąb" pomyślałem ja - bo to chyba oczywiste, że nie mogła być w każdym z tych kierunków więc takie raporty to zmyłka a cel ucieka na północ (na upartego w pozostałych kierunkach można było wysłać paru ludzi ale głównymi siłami pilnować najbardziej podejrzanej drogi). Na szczęście elitarni żołnierze Cesarza bez trudu rozgryźli zagadkę, że raporty o Balsie to zmyłki. I co zrobili? ruszyli na północ? NIE. Postanowili MEDYTOWAĆ nad tym gdzie może iść skoro nie ma jej ani na wschodzie ani zachodzie ani południu. Pewnie z godzinę później jednogłośnie orzekli "JEST NA PÓŁNOCY"! JAK ONI NA TO WPADLI?! równie dobrze dziecku można by zadać zagadkę "w której ręce mam cukierka jak zgadniesz to go dostaniesz, dodam tylko, że nie w lewej".
Dobra oglądam dalej może się rozkręci ale póki co jest żenująco.
Aleś się rozpisał. :D
Kto się waha niech obejrzy, może okazać się nie tak całkiem żenującym serialem ;), z ciekawą fabułą. Oczywiście walk realistycznych w stylu Matrix czy tych z Naruto tutaj nie będzie.
pozdrawiam
powiem tak - uczucia mam mieszane.
Nie było tak źle. Końcowe odcinki (gdzieś od tego o przybranym ojcu Balsy - bardzo miły epizod) były już lepsze. Złego wrażenia jednak nie zatarły.
PARĘ MAŁYCH SPOILERÓW
całe królestwo (łącznie z królem, jego dworem, wywiadem itd.) uwierzyło na słowo, że królewicz nie żyje. Na podstawie kosmyka włosów - sory ale czy w pogrzebie uczestniczyła tylko jego kitka?
Albo jak już upozorowali śmierć Balsy i królewicza - co zrobili by się ukryć? do królewicza ciągle gadali per Chagum, ale to pół biedy wśród plebsu (musieliby wpaść na kogoś z 8 "geniuszy"), ale Balsa... Z czego zna ją królestwo? Włóczniczka Balsa, legendarny ochroniarz z Kamananu (czy jak tam się jej ojczyzna zwie). Tymczasem Balsa wszędzie chodzi z dzidą. Wszyscy mówią do niej per Balsa. A jak się zdarzyło, że ktoś spytał ją czy jest wojownikiem to odpowiedziała "ochroniarzem". Aha i wszystkim mówiła, że jest z tego jakmutam Kamananu. NIE MA TO JAK ŻYĆ INCOGNITO! GENIALNE! ZWŁASZCZA, ŻE MIESZKALI W MIASTECZKU KOŁO PAŁACU KRÓLEWSKIEGO GDZIE KRĘCI SIĘ DUŻO OSÓB KTÓRE JĄ KOJARZYŁO - no sorry, czy scenariusz pisało 10 letnie dziecko?
pora powoli kończyć
wiele osób chwali walkę w tym anime. W 26 odcinkach jest z 5-6 walk w sumie! (nie liczę tych z krabami bo czerstwe). Z tego 3 (jedna trwa aż jeden cios) to wspomnienia z przeszłości Balsy i jej opiekuna.
W dodatku choć same walki oczywiście fajne (ciosy, uniki, parownie ataków pierwsza klasa) zastrzeżenia można mieć, że wojownicy ruszają się równie gibko nie ważne czy mają 2m na 2m czy półtora metra wzrostu i posturę Adama Małysza. No i ten debilny motyw z wyskakiwaniem w powietrze w pozycji leżącej z obrotem o 360 w locie. Atutem walk miał być realizm - więc co to tu robi?
Fabuła jest taka sobie, bohaterowie też... to anime nie jest złe, ale ono jest po prostu do bólu przeciętne. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam go za beznadzieję. Dziwię się tylko nad czym wszyscy tak się zachwycają. Co jest takiego w tej animacji/fabule/walkach/postaciach, że prawie wszyscy mają ten tytuł za dzieło sztuki?
Zobacz co ludzie robią na gołej ziemi w Polsce:
http://www.youtube.com/watch?v=oRPVOz2t6e8
teraz wprawdzie wushu ale odda klimat:
http://www.youtube.com/watch?v=kElA7iISryI
wszystko fajnie - tylko co innego wygłupy na plaży (i to zwykle z niewielkiego wzniesienia) czy balet z dzidą/mieczem, a co innego bawić się w takie efektowne ale bezużyteczne hopsiup gdy ktoś chce odrąbać Ci głowę albo wypróć flaki. Chińcole mieli wprawdzie pokazy z "przeciwnikami" ale co to za przeciwnik który bardzo się stara by kicającego akrobaty przypadkiem nie skaleczyć^^ Dla tego choć może i takie wygłupy jak w Seirei no Morobito faktycznie są możliwe (aczkolwiek też nie wiadomo czy Chińczyki nie korzystały z jakichś sznurków czy innych elementów wyposażenia iluzjonisty) to jednak bezużyteczne na polu walki. I dla tego psują troszkę obraz walki dla mnie w tym serialu. Pewnie każdy patrzy na to inaczej. Mi się podobały bardzo uniki, bloki i wyprowadzanie ataków. Takie akrobacje męczące a niepraktyczne do tego tytułu mi nie pasują. No ale pewnie wielu widzów było nimi zachwyconych.
Tak czy inaczej za walkę SnM dostaje więcej punktów niż wszelkie Naruta, Bleache, czy Fate Stay Night (mimo iż w 2 pierwszych było trochę bardzo fajnych walk ale ciężko się nimi cieszyć w tasiemcach^^). Tutaj przynajmniej atakuje się wroga a on się broni a nie "celuj mieczem w miecz przeciwnika to walka potrwa dłużej a głupi widz się nie skapnie. aha i prowadź 5minutowe rozmowy z przeciwnikiem co 2 minuty walczenia"
widze ze poltora roku czekal ten serial na ponowne obejrzenie... chyba faktycznie nie zrobil na mnie wrazenia bo jak cos mi sie podoba potrafie ogladac kilka razy w roku nawet jak ma setki odcinków^^
aczkolwiek właśnie kończę powoli drugą jego "sesję". powiem szczerze, że chyba za nisko go oceniłem. o oczko.
z 6 na 7 chyba mu podniosę. Nie zrozumcie mnie źle - większość zarzutów do tego tytułu się nie zmieniła. Dialogów dużo kiepskich, sporo absurdów (jak wiedziała że poszukiwana jest jako balsa dziderka uciekająca z księciem chagumem, to mogła dać im fikcyjne imiona i/lub przestać chodzić z dzidą! a nie ciągle chodzą po całym mieście i "balsa mogę ciastko" "po obiedzie chagum" - nie mogli się nazywać eleonora i ezekiel?)
walki mają swój urok i momentami faktycznie szczena opada ale i tak znam kilka przynajmniej tytułów w których ten element podoba mi się bardziej.
no i co najgorsze serial jest po prostu trochę nudny^^
ale mimo wszystko historia ogólnie daje radę, bohaterowie też, a muza jest więcej niż dobra. Ogólnie więc jest to produkcja na ocenę dobry, z małym plusikiem w sześciostopniowej skali szkolnej:P nie jest i nie będzie to jeden z moich ulubionych tytułów i raczej nie będę go ludziom polecał na prawo i lewo, ale faktycznie chyba jednak suma sumarum ma więcej zalet niż wad, a większość tych drugich to błahostki które rzucają się w oczy, ale może dla tego, że serial jest dobry. w złym byłoby się do czego przyczepić i duperelami by się nikt nie przejmował, a w tym jakichś wielkich wad nie ma więc uwaga człowieka skupia się na niedopracowanych szczególikach i tyle:P