Jak wyżej, seria raczej udana - fabuła ciekawa (choć bez żadnych ochów achów niestety), bohaterowie dają się lubić, sam pomysł więzi Servamp-Eve uważam za bardzo ciekawy.
Co do Mahiru Shirota - jest to powielający schemat ''zawsze dobry'' bohater przez duże ''b'', jednak jego misyjno-zbawcza natura nie znajduje się na pierwszym planie, dlatego też nie irytuje właściwie wcale (a mogłaby cholernie!). Anime jest niezłe, całkiem przyjemnie mi się oglądało, ale na pewno nie wrócę do tej serii. Nie sądzę też żeby na dłużej zapadła mi w pamięć... mimo to polecam na odprężenie ;)