naprawdę ciężko się na nią patrzy. Straszna zołza.
Na wszystko narzeka, ma fioła na swoim punkcie, swojego męża praktycznie nienawidzi i nie może z nim normalne pogadać, a z dzieckiem które tak uwielbia spędza ze 3h w ciągu dnia.
Naprawdę to że ten facet jej nie zostawił to jakiś cud....
Moim zdaniem Dorothy przez większą część serialu, jeżeli nie do końca była bardzo miła dla Leanne, w ogóle nią nie pomiatała, nie ignorowała, a wręcz starała się, by dziewczyna czuła się jak najlepiej, czego w ogóle nie musiała robić, w końcu Leanne tylko tam pracowała. Myślę, że to o czymś świadczy. Czasem była nieco humorzasta, ale nikt nie jest idealny 24h, myślę, że ta kobieta była po prostu bardzo specyficzna, ja osobiście nie wytrzymałabym z kimś, kto ciągle musi mówić, uśmiechać się, zadowalać towarzystwo, aczkolwiek intencje miała dobre.
Tymczasem Sean ciągle chodził niezadowolony, ciągle krytykował dziewczynę i pomysły żony, z naszej perspektywy jest to zrozumiałe, ale gdybym miała być jednym z bohaterem to by mnie bardzo irytował, dlatego nie wiem, skąd u ciebie takie wnioski, że akurat ona była "zołzą" :)
Ta postać jest strasznie odpychająca. Ja również nie rozumiem, czemu mąż o nią dba i jej po prostu nie zostawił. Myśli wyłącznie o sobie, cały czas narzeka na męża, nie widać, żadnego uczucia między nimi. Nie wiem czy to kwestia postaci, czy tego jak jest odgrywana. Niby ma tam jakieś pozytywne cechy, ale w ogóle nie wybrzmiewają, bo wszystko przykrywa jej egoizm i że wszystko w tym domu musi być pod jej dyktando.
Rozumiem twoje podejście. Ogólnie jasne, że można nie lubić tej bohaterki, ale po prostu nie sądzę, że dobrze byłoby mówić, że jest zołzą itp. Wiadomo, w drugim sezonie staje się dosyć mroczna, ale pisałam to po pierwszym i wówczas bardzo mi się podobało jaka była uprzejma dla Leanne.
Wiesz, ta uprzejmość wobec Leanne wydaje mi sie strasznie nieszczera. W sensie Dorothy wydaje się osobą, która chce sprawiać dobre wrażenie i być lubiana, ale niespecjalnie przejmuje się i myśli o innych ludziach. W sensie ma gdzieś swojego męża, Leanne też nie wydaje mi się, żeby jakoś specjalnie szanowała, ta akcja z ciastem w sumie to pokazuje. Owszem jest dla niej miła i taka słodko pierdząca, ale wydaje mi się to sztuczne, zresztą już później możemy zaobserwować, że taka słodka dla niej nie jest. Po prostu zmęczyła ją to poza i pokazuje swoje prawdziwe oblicze.
Może masz rację, sama nie wiem do końca, to znaczy miałam o niej dobrą opinię w chwili pisania tamtego komentarza, jednak po drugim sezonie nie będę już tak o nią walczyć :)