Myślę, że filmy są całkiem niezłe, tylko nasze oczekiwania po obejrzeniu tego serialu znacznie wzrosły. Przynajmniej w moim wypadku tak było. Jeżeli chodzi o pierwszą część filmu kiedy oglądałam ją pierwszy raz bardzo mi się podobała. Ostatnio obejrzałam po raz drugi własnie tylko po to aby porównać z serialem i moja ocena filmu znacznie zmalała. Po prostu krótko mówiąc mamy tutaj do czynienia z dobrym filmem i rewelacyjnym serialem, więc jakiekolweik porównani nie mają sensu ponieważ serial Sherlock to zupełnie inna pólka niż film Ritchiego.

Myślę, że film tworzony jest pod publikę, mało w nim dedukcji i inteligentnej fabuły. Twórcy bardziej skupiają się w nim na szybkiej akcji i efektach specjalnych. Tak, żeby widz, jedząc popcorn i popijając kubek z pepsi czuł się zadowolony:P 1 film Sherlocka nawet mi się podobał, na drugim niedawno byłam w kinie i też nie było najgorzej, aczkolwiek chodzi w nim o coś zupełnie innego - to film i jest nastawiony głównie na zysk i przyciągnięcie ludzi do kin. Natomiast serial jest o wiele bardziej... wymagający. Sherlock jest taki bardziej "Sherlockowy", żyjący w swoim świecie, skupiającym się jedynie na swojej pracy, mniej coolowy i zabawowy niż ten w filmie.
Serial >>>> Film.

Dobrze mówisz, ale ja serial oglądałem w tym miesiącu, Sherlocka dwójkę wcześniej i już podczas seansu byłem zawiedziony. Poza poczuciem humoru nie było nic co by mnie przyciągnęło do tego filmu. Fabuła wydawała się przeciętna, zupełnie nie wciągnął. Swoją drogą podejrzewam, że gdybym dziś oglądał jedynkę to bym też się wynudził, widać z czasem moje wymagania wzrosły. Serial moje wymogi spełnił w całości.

Jestem fanką RDJ. Uwielbiam faceta. Za punkt honoru postawiłam sobie obejrzeć każdy jego film.
Jedynka SH bardzo mi się podobała. Dwójka, no cóż, już trochę gorzej, w porównując od poprzedniej części. Ten Sherlock gdzieś uciekł, coś z nim się porobiło i było jakoś bardziej Amerykańsko. Były momenty, że zapominałam, iż jestem na ekranizacji Sherlocka Holmesa, po prostu myślałam "film z RDJ". LOL.
Jeśli chodzi o serial. OMFG. Gdy poszło hasło, że będzie serial o Sherlocku w czasach współczesnych moja reakcja była krótka "um... Nie, dzięki." Oglądam sporo seriali, więc mi kolejny nie był potrzebny, a Sherlock wystarczy mi na chwilę obecną w wydaniu Roberta. Jednak mając tumblr, jakieś gify i zdjęcia wywalały mi się na tablice i stwierdziłam, że jednak muszę spojrzeć. Pierwsze 5 minut i byłam za! Mimika i ruchy Bena, coś pięknego. Nie byłam przekonana do Martina, ale patrząc na jego współpracę z Benedictem - nie zamieniłabym go na nikogo innego. Od razu widać, że ekranizacją kultowej Brytyjskiej postaci powinni się zając tylko Brytyjczycy.
Genialny.
Serial zdecydowanie lepszy.

Uwielbiam książkę, opowiadania o Sherlocku Holmsie, ale jeśli ekranizacja to wyłącznie w odpowiedniej epoce. Uwspółcześniony to nie to samo, lepiej poczuć klimat niż bawić się w gadżety współczesności. Bo jak SH to ze wsiem, niż taka ewolucja odrodzenia we współczesności.

Paradoksalnie, serial BBC ma dużo więcej wspólnego z opowiadaniami niż film z RDJ. Uwspółcześnienie akcji to właściwie jedyna duża zmiana, na jaką zdecydowali się twórcy, charakter bohaterów, relacje między nimi itp pozostały takie same jak u Conan Doyle'a, wszelkie zmiany miały tylko sprawić, że bohaterowie będą bardziej wiarygodni i będziemy ich odbierać tak, jak czytelnicy opowiadań w czasach Conan Doyle'a. Ja przed obejrzeniem serialu też byłam bardzo przeciwna zmianie epoki, ale teraz uważam, że to był naprawdę świetny pomysł.

Klimat to nie tylko dekoracje z epoki ;)

Świetna riposta !
Co do autora tematu: Popieram poprzedników, że dwójka była znacznie gorsza od pierwszej części z RDJ. Również bardzo cenię sobie tego aktora, jednak to nie wpłynęło na moją ocenę. Na drugiej częście myślałam: ,,Boże, kiedy to się skończy?" Miałam po prostu ochotę wyjść z kina.
Serial jest absolutnie rewelacyjny. Nie do pobicia. Jak dla mnie; najlepszy serial wszech czasów. Naturalnie, film ma swój klimat jednak w porównaniu do ,,Sherlock'a" ledwie go widać.
Pozdrawiam!

Riposta niby na co? Na własne zdanie? głupia. Nie tylko to się liczy, ale mam prawo do własnych odczuć i zdania. Jednak fani potrafią zniechęcić. Co do filmu, druga część mniej obfitowała w zagadkę, ale i tak była dobra. Jaki serial czy film by nie był, obojętnie która ekranizacja i tak do ksiązki sie nie umywa.