PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=636227}
8,4 38 tys. ocen
8,4 10 1 37876
7,8 4 krytyków
Shingeki no Kyojin
powrót do forum serialu Shingeki no Kyojin

Ten serial mnie rozwalił

ocenił(a) serial na 10

Widziałem tysiące filmów, setki seriali, w tym thrillery, horrory, ale żaden z nich nie poruszył mnie tak jak Attack on Titan. Nie tylko ta seria potrafiła być okrutna, przerażająca, ale też momentami potwornie piękna i smutna. Do tego stopnia, że parę miesięcy po finale ten serial i jego zakończenie ciągle za mną chodzą i wprawiły mnie w stan przedziwnej melancholii. A przecież mowa o serialu animowanym, o fikcyjnych postaciach!!! Niby od początku wiedziałem, że koniec będzie słodko gorzki, ale mimo tego nie byłem na niego gotowy. Przede wszystkim relacja Erena i Mikasy przez to, że nie dane im było zaznać szczęścia razem niesie ze sobą tyle bólu, tragedii i okrutnego piękna. Jak sobie uświadamiam, że ostatnie słowa Erena powiedziane w cztery oczy do swoich przyjaciół to były słowa: Nienawidzę was", to mnie to dobija. Szczerze mówiąc chyba lepiej bym zniósł gdyby oni wszyscy zginęli na końcu i zaznali spokój niż pozostawianie Armina i Mikasy (oraz innych postaci) żywymi by do końca swoich dni żyli w tęsknocie z tą trwającą krótką chwilę piękną przyjaźnią. Nawet teraz pisząc to do oczu płyną mi łzy, tym bardziej gdy przypominam sobie wspaniałą muzykę, Sawano, która towarzyszyła tej serii. A nadmienię, że jestem blisko skończenia 40-lat i trochę w życiu widziałem i co nieco przeżyłem. Nadmienię jednak, że finał sam w sobie mnie powalił w paru aspektach, ale w gruncie rzeczy mocno mnie też rozczarował. Szczególnie ostatnie 20 minut było bliskie zabicia tej serii i jej postaci dla mnie. Motywacje Erena, rola Mikasy w tym wszystkim, wyznanie Armina i jeszcze parę innych drobnych kwestii sprawiło, że autor serii, choć prze 99% swego dzieła dawał nam arcydzieło, na sam koniec jakby przewrócił się o własne nogi. Tym samym niemalże zmieniając o 180 stopni to co myślałem o bohaterach. To było miejscami żenująco fatalne. Nie zmienia to wprawdzie mojego zdania o serialu, na pewno będę do niego wracał, do mangi rzadziej, bo Isayama nie jest za dobrym rysownikiem, ale raczej będę sobie musiał w głowie przemontować ten finał by wyciąć tę potworną scenę rozmowy Armina i Erena pod koniec. Ona niemalże zniszczyła cały serial. Autor jest geniuszem, ale na sam koniec w genialny sposób prawie że zniszczył to co stworzył. Potrafię to trochę zrozumieć, domyślam się, że pisanie zakończeń jest mega trudne, szczególnie w serii, która miała tyle zwrotów akcji i tyle nagromadzonego napięcia i wątków. Mimo wszystko uważam, że mógł to zrobić lepiej. Właściwie wystarczyło wyciąć scenę rozmowy Armina i Erena. Szkoda, że tak to wyszło, ale jak napisałem wyżej, nie zmienia to mojego odbioru całości, zresztą czytałem, że istnieje Attack on Titan Requiem, w którym zakończenie jest lepsze i kompletnie inne, więc może ono stanie się moim kanonem. Reszta bez zmian, nadal jestem w stanie melancholii/delikatnej depresji i co jakiś czas słuchając muzyki Sawano uronię parę łez. A nie jestem osobą, która dotąd się często wzruszała. Niesamowity, boleśnie piękny serial.