Już pierwszy sezon był męczący, niewiele się działo, w sumie całość można by zmieścić w jednym pełnometrażowym filmie. Ale drugi sezon... tu już się w ogóle nic nie dzieje. Dzisiaj patrzyłem w aucie jak warstwa lodu zaczyna puszczać na rozgrzewającej się szybie i zsuwać powoli w dół - ten krótki moment był bardziej emocjonujący niż cały serial. Bohaterowie literacko płascy jak balon po imprezie sylwestrowej w lutym. Żaden z tych bohaterów (nawet ONA) nie jest "jakiś". Nikt nie ciągnie tego serialu. Żadnych twistów. Nic. Ta pozycja pasuje raczej do biblioteki Netflixa, a nie do Apple TV.