Skończyłem serię i mam wrażenie, że coś nawala w scenariuszu. Z jednej strony ciekawie zarysowana intryga a z drugiej skróty, uproszczenia niczym z taniego serialu dla gimnazjalistów. Cały czas w filmie przeszkadzała mi ta rozbieżność. Wolałbym aby był trochę spójniejszy i zdecydował się czy to ma być dojrzała (jak na serial telewizyjny oczywiście, przecież rozumiem co oglądam) dystopia czy zapychacz na popołudnia przy prasowaniu. Zdecydowanie za dużo powtórzeń i standardowych "wypełniaczy" co daje efekt jakby część scenariusza była generowana przez AI. Ma się też wrażenie celowego rozwleczenia akcji.
Pisząc to wszystko musze jednak podkreślić- ogląda się to całkiem przyjemnie. To dla Ferguson wybrałem ten serial i choć spodziewałem się zupełnie innej dawki emocji to chyba nie zawiodła. Być może niepotrzebnie narobiłem sobie nadzieje na mroczny klimat a dostałem serial... no właśnie... w sumie to on nie ma większego klimatu, zgadzacie się? Jest taki "faktograficzny". Ewentualne emocje wynikają z treści (np kibicujemy bohaterom) ale własnej atmosfery, klimatu ten film jakoś nie buduje... Czasem w serialach sama czołówka przenosi nas w wykreowany świat. Przenosimy się w jakąś rzeczywistość wykreowaną przez reżysera. Tuta, przynajmniej w moim przypadku po prostu obserwowałem rozwój wydarzeń. To, że obejrzałem do końca znaczy mniej więcej tyle, że fabuła jest wystarczająco ciekawa. Brakło... nie wiem czego, rzemiosła, zacięcia, doświadczenia? Drugi sezon pewnie obejrzę...