Czytam i nie mogę uwierzyć: "Serial nie jest taki zły, mnie się podoba, mówi w subtelny sposób o ważnych sprawach". Powaliło Was?! Przecież to stek bzdur, w sam raz dla debili Amerykanów. A na dodatek nasi przetłumaczyli informację mówiącą o tym, że serial jest inspirowany życiem Waltera O'Brayena, jako oparty na faktach autentycznych. Jak dla mnie wyjątkowa kicha z wodą!