Wolałbym by Crixosa [*] wykończono bardziej jak Boromira we Władcy. Coś w stylu otacza go w kleszcze grupa legionistów trzymając na tarczy jego ataki, z pomiędzy tarcz wyłania się tona ostrzy jak w 300, Crixos dwa ostrza przyjmuje na tarcze, jedno paruje mieczem, kolejne lekko go ranią i powoli upuszczają krew, a on nic nie może zrobić, potem dopiero mógłby wejść ten mały pedałek z ciosem w plecy. Widowiskowy serial, pozbawiony widowiskowej śmierci...
Zamiast tego Crixos pada w walce 1vs2 z zaskoczenia... Jakoś wcześniej nigdy nie dał się zaskoczyć, walcząc nawet przeciwko piątce legionistów. Na dodatek rozwala go chłopiec, który rucha sobie Cezara...
Inna wersja, Crixos rozwala tony legionistów jak to ma w zwyczaju, jeden niedobitek łapie go leząć na ziemi lub zadaje cios w udo, w takim momencie mógłby wejść mały pedałek.
Wersja na czas. Crixos tłucze się i pozostaje praktycznie sam ratując swoją laskę, zostają praktycznie tylko oni, na początku idzie ładnie, ale przeciwników jest zbyt wielu, zaczynają się męczyć, Crixos bije sie przez dobre 5 minut filmu, cały czas tylko jego walka bez żadnych przeskoków na co innego. Dostaje lekkie zadraśnięcia od czasu do czasu, oszczepy lecą na niego jak na Leonidasa, co chwile dostaje, ledwo co trzyma miecz i tarczę, puszcza tarczę, powracają mu siły, znowu walczy, już tylko mieczem, ledwo się trzyma, otacza go 9 legionistów, wybija 6, pojawia się karypel i robi swoje.
Jak waszym zdaniem powinien wyglądać upadek Crixosa?
Słowo, którego chciałeś użyć to "undefeated"... Undefitted to chyba "niewyposażony" czy jakoś tak...
Siła tej sceny polega właśnie na tym, że Bóg wojny zostaje zraniony przez "nikogo". Bez fajerwerków, bez godzinnych, mdławych mastershotów. Jedno pchnięcie od dzieciaka...
Moim zdaniem idealnie.
Dokładnie, mi też się podobała scena jego śmierci.
Ale dla Gannicusa muszą wymyślić coś innego :D
dla mnie taka jak w serialu , śmierć idealna czy ot jak nie pokonany gal został zabity przez nikogo...
mogliby jednak dodać jakieś efekty co bardziej by trzymały w napięciu tę scenę
"Jakoś wcześniej nigdy nie dał się zaskoczyć" w tym samym odcinku, w walce wcześniej w lesie zarobiłby włócznią w plecy z ręki bezimiennego rzymskiego trepa. Życie uratował mu Spartakus zabijając owegoż legionistę tuż przed jego atakiem na Krzysia.
To prawda, aczkolwiek nie bił się wtedy z jednym kolesiem tylko parł przez całkiem sporą ekipę. Może po prostu zestarczał się :)
W kopalni przy ratowaniu swojej wojowniczej księżniczki też oberwał w plecy i przeżył. A tu dostał bo brzusiu i nagle wielce osłabiony walczyć nie może.
chodzi mi o moment, w którym dostał po kaloryferku od jakiegoś cipka, po czym padł na ziemię.