Pierwsze 4 sezony SpongeBoba były bardzo dobre. Miały ten swój humor, dużo piosenek i wspaniałych momentów, które do dzisiaj dało się zapamiętać. Sezony 5-8 były jeszcze znośne, ale od 9 to już totalnie wszystko zaczęło się sypać. To już nie jest to samo co kiedyś. Ciągle te obrzydliwe żarty i poważnie, ile można oglądać te same nierozwiązywalne problemy, czyli gąbka pragnie prawa jazdy, ale nie jest w stanie zdać durnego egzaminu, Skalmar chce się wybić jako klarnecista, ale jego marzenia się nie spełniają, itd... Oprócz tego z bohaterów zrobili takich idiotów, że aż szkoda rozwijać ten temat, jedynie chyba Sandy jest najbardziej dojrzała.
Nowe pokolenie dzieci może pewnie to śmieszyć, ale dla wielu starszych fanów obecne odcinki i te spin-offy jak Kamp Koral (tego nie można uznać nawet za kanon) to po prostu obraza i splunięcie im w twarz.
Gdyby Stephen Hillenberg żył i zobaczył, co Nickelodeon odwala z jego tworem, to pewnie by się załamał. Po prostu wstyd.