Może tylko wypowiedzi prokuratora wprowadzały jakikolwiek ciekawy kontekst sprawy. Reszta to przepychanki dziennikarzy, kto wcześniej wiedział i co zauważył. Pomijam, że niektórzy tak mamrotają pod nosem, że trzeba włączyć polskie napisy. Zero polotu, zero nowych informacji, opowieść mogłaby się zamknąć w 30 minutach. Ten dokument co najwyżej obnaża stan dzisiejszego dziennikarstwa, a wnioski nasuwają się same.