Wyrób Star Trek'o podobny podany z przymrożeniem oka. Niestety jest tu zbyt wiele idiotyzmów i absurdów, czasem aż mdli. Największa głupota to napęd "zarodnikowy" oraz wirujący statek podczas skoku - ten kto to wymyślił na pewno "jechał" na tak bardzo mocnym towarze, że mu mózg wypaliło. Produkcja na poziomie The Orville czyli kicz i kupa bzdur. Wszystko tu świeci i popiskuje, dziecinada i żenada.
"Niestety jest tu zbyt wiele idiotyzmów i absurdów, czasem aż mdli. Największa głupota to napęd "zarodnikowy" oraz wirujący statek podczas skoku"
Serio?
To właśnie wydaje ci się największą głupotą tego serialu?
Jasna sprawa, ale pastisz czy parodia też powinny jakiś poziom trzymać. Można wyśmiewać się inteligentnie ("puszczając oczko") lub "po chamsku". The Orville to kicz kiczowatości a Discovery mu dorównuje, niestety.