To co nazywasz tutaj poprawnoscia polityczna, czyli sprawy homo i feminizm, istnieja w treku od zawsze. To co jest w tej wersji niewlasciwie, to pokazywanie glownej bohaterki jako tej jedynej, najwlasciwszej, doskonalej i dyskredytujacej pozostalych. Inne aspekty, ze tak powiem ideologiczne nie odbiegaja od tego co zawsze staral sie w Treku Rodenberry przekazywac - obejrzyj, a zobaczysz.
Co do rzetelnych opisow technologii jak napisales, t owlasnie trafiles kompletnie kula w plot. Ta seria nie posiada tej calej otoczki behindowej, manuolowej, ktora sie szczycily stare serie, w ktorych duza wage przykladano do szczegolowego wymyslenia i objasnienia fikcyjnych urzadzen. Tutaj tylko ie stwierdza wlasciwie, ze cos jest i dziala, ale nie probuje jakos tehchnobelkotliwie tego uzasadniac. Ponownie - obejrzyj stare serie i zobacz o czym mowie. Drugi sezon jest bardziej zblizony pojedynczymi odcinkami do TOSa.

Nie chodzi mi tutaj nawet o ten aspekt homo, feminizacji większej nie odczuwam. Chodzi mi o podejście utopijnie sprzeczne z naturą ludzką i to bardzo mnie gryzie. Fakt nie oglądałem żadnych seriali StarTrek więc jest to wrażenie na czysto, jedynie w odniesieniu do produkcji filmowych.

W jakim sensie utopijne i sprzeczne z natura ludzka? No to obejrzyj, bo cały ST, to właśnie opiera się na utopijnej wersji świata przyszłości GR, lepszej wersji socjalizmu.
A przede wszystkim dwa pierwsze odcinki TNG, tam ci wytlumacza czemu to jest juz normalne co uwazasz za nienormalne. Do tego jest ENT, ktore pokazuje te granice kiedy ludzie sa jeszcze dosc XX wieczni, ale zaczynaja podazac droga wsrod gwiazd i ucza sie jak jest gdzie indziej.
Poszczegolne serie ST po TOS, pokazuja etapy dojrzewania ludzkosci do tej utopijnosci. Jak caly gatunek zmienia sie w ciagu tych 300 lat, jak wciaz walcza ze swoimi wadami i jak wiele z nich stalo sie przeszloscia dla gatunku ludzkiego. Ja mam koncepcje, ze po kosmosie trekowym lataja jednak ludzie, ktorzy maja jeszcze sporo pewnych wad gatunku, a pelna utopijnosc i doskonalosc istnieje tylko na Ziemi. Federacja ma swiatle postulaty i dyrektywy, ale jednak wciaz w jej sluzbie mozna byc agresywnym, walczyc, doswiadczac niebezpieczenstw oraz korzystac z zachowan, ktore ludzie wyparli. A jednoczesnie to uniwersum ma te dalsza historie, w ktorej GR opisal upadek Federacji i jej idealow.

Ja odczuwam ostra nazifeminizacje, a znam wszystkie serie. Widze po prostu jak jest to zle przesadzone. Aczkolwiek osobiscie zaluje, ze ta odslona nie jest/byla przygodami kapitan Georgiou i Michaliny jako pierwszego.

"(...)z udawania że wszystko da się załatwić pokojowo i z hapyend'em" - to wręcz pierwsza dyrektywa każdego serialu/filmu Star Trekowego :D utopijna wizja ziemskiej przyszłości to przecież urok całej tej serii (ale akurat w STDiscovery wyszło jak wyszło)

No wlasnie i wielu trekowcow zarzuca DSC, ze tego wlasnie nie ma, ze jest dziwna nietrekowa i agresywna formula, co zk olei zadawala tych, ktorzy tego w trekach nie znosili i wlasnie uwazali za sztuczne i niezyciowe. Jak widac i tak zle, i tak niedobrze :P Zaskakuje mnie, ze ktos moze DSC zarzucac, ze jest utopijne pod katem takich rozwiazan fabularnych, bo przeciez nie jest.