W sieci, na angielskojęzycznej stronie, trafiłem na informację, że akcja serialu ma dziać się 10 lat przed pierwszą misją Kirka jako dowódcy "Enterprise". Ale którego Kirka? Shatnera czy Pine'a? Pytanie dość istotne dla umiejscowienia akcji bo wedle chronologii Kirk grany przez Shatnera rozpoczął swą pierwszą misję około 2265 a ten grany prze Pine'a 7 lat wcześniej.
Powaznie wierzysz, ze dla producentow i fanow istnieje jakis inny Kirk poza Shatenrem, gdy o nim wspominaja?
Zreszta duzo gledzenia, a malo konkretow poki co. Serial opozniony do maja. nikt nic nie wie o czym bedzie... Ja mam sceptyczne odczucia, boje sie, ze bedzie to gorsze od ENT, ktorego bardzo zaluje.
Moga probowac przedobrzyc i zrobic cos na ksztalt SGU...
A ja tak bym chciala okres wojny z Romulanami... I rzeczy, ktorych zabraklo w ENT, a ktore fani chcieli poznac sprzed czasow TOS...
Mnogosci kosmitow mam powoli w ST szczerze dosc. Przeciez w oryginalnej serii wcale ich tak duzo nie bylo i dopiero poznawalo nowych. 100 lat po ENT! A tutaj tendecja do wsadzania ich na 200 lat przed w ilosciach masakrycznych. Jak jeszcze w NG pokazywali, ze obcy na statkach federacji, to wcale nie taki duzy odsetek...
Gdzies w tym ginie idea tego, ze ST bylo zawsze o ludziach i ich dylematach, rozterkach, wyborach, niedoskonalosciach, a nie o rzeczywistej eksploatacji kosmosu. To byla interesujaca otoczka, wzajemnie sie uzupelnialo. A teraz proby ja wiem, odgrzania czegos na wzro SG, a jednak nie bedace tym...
To czego brakuje tej serii to skupienie sie na watkach kanonicznych, ktore nie doczekaly sie ekranizacji, wyjasnien, plus wlasnie ciekawe wariacja nawiazujace do universow produkcji i ciekawe scenariuszowo zakmniete jednoodcinkowe opowiesci w scenerii ST, ale wcale nie dotyczace ST.
Poważnie się pytam bo nie bardzo mam czas grzebać w sieci i szukać informacji. Dla mnie również właściwszy Kirk to ten pierwszy i nie tylko z powodu rozbieżności chronologicznych. I też odczuwam niepokój przed przedobrzeniem po tym co zobaczyłem w ENT, właściwie z niekłamaną przyjemnością obejrzałem ostatni odcinek z racji gościnnego występu "Enterprise" D na którego przygodach się wychowałem.
Przy pierwszych pogłoskach miałem nadzieję, że serial pokaże czasy pomiędzy Kirkiem i Picardem. Jest cała masa nowel dziejących się w tych latach, opowiadających choćby o przygodach "Excelsiora" (George Takei nadal żyje), które widzom nie są szerzej znane. Podobnie "Enterprise" Harrimana, byłoby o opowiadać zarówno z czasów dowodzenia pierwszego kapitana jak i jego następczyni, córki Sulu - Demory.
Poczekamy zobaczymy.
Ja pytałam czy wierzysz, a nie czy powaznie pytasz :)
Co do akcji po Kirku a przed NG, podejrzewam, ze specjalnie producenci unikaja tego kresu. Przeciez nie bez przyczyny zrobili tak duzy odskok czasowy od TOS. Chcieli sie oderwac i tworzyc po swojemu od nowa. W momecie kiedy NG jest obecnie tak rozbudowane trudno jest w tak waski kawalek czasu wsadzac akcje i nie potykac sie ciagle o rzeczy, ktore sie maja zdarzyc w NG i ktore sie zdarzyly w TOS.
Chyba jednak rzeczywiscie lepiej sigac daleko w przeszlosc albo daleko w przyszlosc.
Niewazne, ze Takei zyje - reboot sprawil, ze jest nowy aktor i nowe bio - gej. Studio specjalnie nie probuje wprowadzac do filmow i serialu postaci ze starych wersji, mimo ze np. wiele osob chce Brenta, jezeli nie jako Date, ktory sie starzeje lub w wersji CGI, to jako Soonga.
Ja osobiscie o ile na niego bym sie zgodzila bo jest paradoksalnie postacia z przeszlosci ST i z przyszlosci, to chyba jednak niechetnie bym widziala dalsze wsadzanie obsady NG. Oni maja swoj zamniety juz swiat... a czesc aktorow nie chce wracac nawet i chyba troche ich drazni przypominanie tego serialu.
Aczkolwiek Bakula potwierdzil, ze chetnie by powrocil do roli Archera w serialu jakby go poprosili. Moim zdaniem fajnie by bylo, facet ma wciaz prezencje i mimo ze jakos tak traktuje go sie po macoszemu i niepowaznie jako kapitana statkow ent., to ja go lubie. Troche mi przykro bylo ogladac go na panelu 50 na con, gdzie tak siedzial z boku i jakby nikogo nie interesowal, mimo ze Stewarda tam nie bylo, a tylko Shatner i trojka aktorow z NG.
Nie wiem czy Jacqueline Kim zgodzilaby sie zagrac corke. Pewnie nie, ona ma dziwne pdejscie do grania rol raz i nigdy wiecej. Dla mnie jest Lao Ma z Xeny, do ktorej tez juz nigdy nie powrocila. A w ogole ta postac jest dzielem czytego przypadku, bo mial to byc Sulu wlasciwy, potem corka Czekova, a w koncu wyszlo to co wyszlo.
John Harriman tez jest postacia z kapelusza, majaca robic za niekompetentnego blazna... Poprawili go fani w fanowskiej produkcji. Ale nadal pozostaje problem starych postaci, juz granych w produkcjach, aktorow i reboota. Jezeli by sie pojawiali musieliby to byc zupelnie nowi aktorzy...
Ale ja tez troche jestem zmeczona nawiazaniami ciagle do czasow Kirka i NG. Chce wlasnie cos na tyle nowego, by mnie zaskoczylo i zebym nie wiedziala co moze byc i jednoczesnie zeby to bylo dobrze powiazane z historiami, z historii ST, ktorych nam na ekranie jeszcze nie opowiedziano, a tylko np. wspominano.
Wszystk oco chyba do tej pory wiadomo o DIS to chyba tylko memoryalfa:
http://memory-alpha.wikia.com/wiki/Star_Trek:_Discovery
Mam tylko nadzieje, ze nie beda sie bawili w nic z podrozami w czasie, zadnymi wojnami tempo itp. Moim zdaniem to glownei zabilo ENT i to, ze ten temat jest bardzo niebezpieczny i rodzi wiele baboli, bo nie wiaodmo jak wybrnac z takich zabaw czasem i historia.
Alternatywny ST, moze ze dwie podroze w czasie, ale wywalic caly ten watek, ktory byl w ENT z tym i nic wiecej.
A kinowy reboot ST jeszcze szybciej zabrnal w slepa uliczke niz filmy oryginalne, ktore z dwoma wyjatkami, do Pierwszego kontaktu ogladalo sie znosnie.
Podejrzewam, ze w nowym serialu moga psrobowac zrealizowac scenariusze, ktory byly planowane na 5s ENT, bo ci ludzie potrafia nawet latami je trzymac i wsadzic jak bedzie okazja.
Mozna sie pewnie spodziewac kolejnej postaci apergena, co bylo modne od TOS az po dzis w postaci Sheldona i Sherlocka...
Bedzie wiecej kobiet... czy pokazanych sieksiarsko? Nie wiem.
Nie uwazam tez za dobre zbytnie cofanie sie w okresie historyczny, ENT mial podstawy to robic, mial potencjal. Teraz sprobuja jeszcze raz to samo, ale z jeszcze mniejsza iloscia technologii, ktora jest marka ST? Nie wiem tez jak fani przelkna to, ze po kosmosie lata statek jak ent, w czasach rownych jakos tak odkryciu warp i kontaktuje sie z innymi rasami, kiedy, wg kanonu polecielismy dopiero za czasow Archera tak. Niby w ENT ziemia jest zalienowana w stopniu bardzo duzym, ale nadal nie ma tam wzmianek, ze ludzie juz sobie gwiezdnie wedrowali... Chyba, ze z Volkanami... Dla mnie tu jest spora dziura fabularna.
Jedna z plot glosi, ze do obsady moze pjsc Nathan Filon. No nie wiem. Za Fireflayem nie przepadam, a sam aktor gra milo, ale na jedno kopyto... Nie wiem czy po Castlu moglabym sie do niego przywyczaic znow w kosmosie...
Jest jeszcze mnostwo komiksow, ksiazek, ktore tez tworza kanon i nie ma z nich nic w serialach...
Jednak o wiele wieksze nadzieje pokladam w pomyslwosci fanowskiej, jezeli chodzi o seriale i filmy ST, szkoda tylko, ze studio zaczelo sie ich czepiac o to i wiele projektow moze zdechnac.
Sulu - gej? Grubo. Przyznam, że "W nieznane" jeszcze nie oglądałem (z poprzednikami też miałem obsuwę) i jest to dla mnie zaskoczenie. Chociaż może i nie, co i rusz pojawiają się pogłoski o naciskach lobby LGBT na scenarzystów i producentów na wprowadzanie postaci homo czy transseksualnych. A może to ukłon w stronę George'a Takei, który kilka lat temu ujawnił swoją orientację? Pół żartem, pół serio można się zastanowić co będzie gdy wpływy zdobędą np animalsi? Nowa, kolejna wersja Sulu albo np Bonda będzie psem? Ale to temat na oddzielną dyskusję choć od razu zaznaczam, że homofobem nie jestem.
Sama napisałaś - nowy aktor, nowe bio w nowej alternatywnej linii czasowej. Ja nie widzę problemu w przygodach "Excelsiora", Takei mógłby się pojawić jak w pilocie jako łącznik pomiędzy starym a nowym. Oczywiście jeśliby chciał, w jednym z odcinków "Voyagera" powrócił przecież gościnnie do swoje roli. Podobnie z Alanem Ruckiem. Jego Harriman faktycznie wydoroślał w fanowskich kontynuacjach, widziałem Go w "Of Gods and Man" i chętnie zobaczyłbym znów. Ale to pewnie pobożne życzenia. Chyba szybciej w "Discovery" pojawiłby się Pike albo April, technicznie żadnych przeszkód nie ma :)
Na pogloski o Fillonie też trafiłem. Nie mam nic przeciwko temu, lubię go jako aktora i polubiłem za "Castla" ponieważ "Firefly" nie oglądałem a jedynie późniejszą, połnometrażową kontynuację.
Fanowskich filmów trochę liznąłem swego czasu, szczególne wrażenie zrobił na mnie "Axanar" ale to chyba w całości jeszcze nie wyszło. Fanowskich historii jest cała masa, sądzę, że warto z nich zaczerpnąć aby nie popełnić herezji podobnej do Abramsa w "Gwiezdnych Wojnach".
No przeciez jeszcze grubo przed premiera Takie sie wypowiadal o Sulu. Ale jedyne co pokazali, to ze trzyma sie za raczki z gosciem i maja chyba coreczke. Wiec jak ktos nie przyjmuje tego do wiadomosci, to moze uznawac, ze nic tam nie widzi.
O Takei bylo wiadomo od bardzo dawna, wspolaktorzy wiedzieli, ale miedzy nim a Shatnerem zawsze byly spiecia. Jeden i drugi ma ego i zajobia na tle swojej roli w ST. To Takei przeciez zarzucal Shatnerrowi, ze kradnie kwestie i czas sceniczny innym postaciom - czytaj jemu. Shatner gdzies tam powiedzial kiedys, ze Takei nikt nie lubi ize mial szybko wyleciec i tak dalej, i tak dalej. Chyba tylko tych dwoch na glos mowili jak jeden drugiego nie cierpi, a reszta obsady siedziala cicho, bo bali sie, ze shatner sie poskarzy i wyleca - co pare lat temu powiedzial mu wprost Koenig, ktory dawno sie wycofal z aktorstwa i ma w.. ebane na ST i to co sie dzialo z tym.
To chyba Scotty tak sie wkurzyl na shatnera, ze do konca zycia sie z nim nie kontaktowal. Podobnie jak Nimoy po tym jak wbrew jego zakazowi S go uzyl w dokumencie o kapitanach ST, a wczesniej podobno jakimis tam przyjaciolmi byli.
Jakikolwiek Shatner jest, to mnie smieszy i jakos go lubie, a Takei jednak nie ani jako aktora, ani jako postac.
Wlasnie rykoszetem jego ego jest ten odcinek w V, dali mu sie w koncu zrealizowac i jakos wielkich oklaskow za to nie zdobyl. Mam wrazenie, ze widowie i fani sa zmeczeniu rywalizacja obu panow, obiema postaciami i mimo sentymentu do Kirka, to nie jego i nie Sulu chcieliby ogladac. Jedynie maja pretensje o niegodne zakonczenie zycia Kirka i ze w ogole go zabito. Chca nowych kapitanow i widza, że czas K sie skonczyl, ale chca tez dla niego godne miejsce w serii, bo zasluzyl jak inni.
A wytwornia sama pewnie nie bedzie chciala powracac do tych aktorow i ich ego i problemow z tym zwiazanych. Dlatego biora nowych.
Jedyna osobe, ktora chcieli to Nimoy, bo wiadomo kasa dla nich i dla niego i jedyna p;ostac, ktora chyba nie ma wrogow, a sam aktor niestety, mimo wiekszej oglady niz S tez nie byl taki swiety z podejsciem do tego jak sie ceni i czy nie lubi tej postaci. Przeciez on juz w pierwszym reeboocie nie chcial byc. A w drugim juz odmowil wprost, ze nie i koniec. Tez potrafil byc uparty i fochowac z tym. Czego nie widze np. u Brenta, ktory co prawda tez ma dosc roli Daty, ale jednak nie odzegnuje sie tak od ST jak sp Nimoy czy Steward.
Kiedy pisze o alternatywie, mam na mysli ziemskie imperium ze ST, a nie wymyslanie kompletnego altrnatywnego swiata ST, rebootow itp. Tego mam dosc i nie chce juz wiecej. Chce powrotu do kanonu telewizyjnego.
A i fani jestem przekonana, tez nie chca juz pomyslow, alternatyw, skokow w czasie i pieciu wersji Kirkow i Spockow, tylko po staremu. Jak zaczna kombinowac, to ten serial na starcie bedzie spalony.
No wlasnie pisalam o Axanarze. To on moze byc powodem opoznien, a przede wszystkim stoi pod znakiem zapytania z powodu procesu.
No i co nie obawiasz sie, ze Fillon, to bylby taki Castel w kosmosie? Chyba bym nie chciala tego tak widziec.
Jezeli ma ktos tam wracac i byc jakas kontynuacja zdarzen z kanonu ST, to zdecydowanie wole Bakule.