Jako fan ST jestem załamany drugim sezonem. Pierwszy jeszcze, na 7 moim zdaniem, ale drugi jest tragiczny.
Autentycznie, zasnąłem na połowie odcinków i trzeba było oglądać je na raty, bardziej z obowiązku wobec serii.
Jest słabo, jest źle, dennie.
Błędy logiczne, błędy rzutujące na serie.
Bohaterowie tacy sobie.
Dramat, po prostu z dramat.
Lub jeśli nawiązać do fabuły sporej części odcinków - chujnia z grzybnią.
To moze sie lepiej orientuj, trzeci sezon dawno zatwierdzony, w przeciwienstwie do tak cholubionego przez trekowcow Orville.
W tym sezonie jest malo grzybni, narzekasz dla narzekania. Jezeli jestes fanem ST to bardzo sie dziwie, ze 1s ci sie podobal, a drugi mieszasz z blotem, bo to drugi dal widzom wiecej treka, chociaz oczywiscie wciaz to jest ilosc minimalna. Nie rozumiem widzow, ktorzy nie potrafia docenic postaci Pikea, czy pojedynczych odcinkow. Ja mam mniemanie takie o DS9, ze to chujnia z grzybnia, chwalona na wyrost za ponurowatosc, brak logiki i niesympatycznych bohaterow, ale tam tez przeciez pare odcinkow bylo dobrych.
A mi się orville podoba, jest bardziej trekowy od tego czegoś.
I tak, 1 sezon jeszcze. Ciekawe postacie, dylematy moralne, nie zawsze postępowali w zgodzie z "wartościami federacji".
A tutaj z drugim sezonem dostaliśmy gniota.
Fabuła do niczego, bohaterowie tacy sobie. Nie potrafią nawet na dobre ukatrupić któregoś z bohaterów.
I owszem, DS9 też był słaby do momentu wojny z Dominium, wtedy się rozkręciło. A tak, to przypominał leniwe nie wiadomo co.
W Discovery efekty na plus, ale reszta kuleje, kwiczy. Zero trekowatości w tym, zero. Tylko rums bums świecidełka.
Orville klimatem zostawia Discovery w tyle.