Mam dokładnie takie same odczucia, przerwałem w trakcie 4 odcinka i już nie wracam, wg mnie nic już mu nie pomoże. Nie wiem skąd takie wysokie oceny.

Też przerwałam w połowie 4 odcinka, szkoda czasu.

Mówisz, że konwencja detektywistycznego kina Noir ci nie podeszła… a kojarzy w ogóle coś takiego? Na was w ogóle nie robi wrażenia, że tam we własnej osobie pojawiają się tacy goście jak Scorsese? Przyleźliście z komentery pudełka czy o co chodzi?

Ok dzięki za info

może konkretniej?
bo nie ma nigdzie żadnego argumentu czemu się nie podoba A jeśli opinia rózni się aż tak bardzo od normy, to wypada to jakoś uzasadnić.

Mordo kiedy koncepcja Ciebie zaczyna męczyć , kiedy jest tak dużo przerysowań żeby coś ośmieszyć ale pokazujesz to na te same sposoby , czasem wrecz karykaturalnie - to ciężko się to ogląda. Po prostu uznaje że ten koncept totalnie nie nadaje się na tyle odcinków. A poza tym jak możesz powiedzieć OPINIA różni się od normy . Każdy kto ma odmienną opinie od nas/Ciebie lub jak nie jest taka jak większości to znaczy że nie mieści się normy ? To dopiero jest beka :)

Czasem właśnie mnie przeraża to jak się ludzie rzucają na kogoś przez to że ma inną ocene/opinie na dany temat . Każdy jest różny i podoba sie coś innego. Jeden będzie szukał w filmie czegoś więcej , czegoś głębszego , a druga osoba ceni sobie lekkość opowiadania . Bo jeśli ja oglądając coś mam ochotę to wyłączyć bo jest albo słabo nakręcone albo ta wizja reżysera mi sie nie podoba to nie muszę się tłumaczyć z tego i czy tematyka czy historia jest przecudowna itd nie ma to żadnego znaczenia. Bo skoro ktoś nie potrafił MNIE (tylko mnie bo w tym momencie ja jestem konsumentem i nie ma żadnego filmu co każdemu sie bedzie podobał ) to sorry ale ja nie będę dostosowywał się do "normy" że inni ocenili to super itd to jak ja ocenie słabiej to coś ze mną jest nie tak. Otóż nie jest - po prostu mamy inne standardy a to nic złego . Jeden będzie doceniał Odysseje kosmiczną za ujęcia lądowania statku przez 20 min ale ja np tego nie kupuje . Mogę docenić że coś zostało zrealizowane dobrze czy wręcz coś zrewolucjonizowało ale nie zmienia to faktu że mogę coś docenić ale nie koniecznie mi się to podoba , ot cała filozofia.

Bo to że ktoś ma prawo do własnego zdania nie znaczy, że ma rację… jest moda na „wolność słowa” i teraz trzeba liczyć się ze zdaniem każdego, bo każdy głos jest równy i takie tam. Dobrze, rozumiem też, że kwestia gustu, ale są zwłaszcza w kinematografii produkcje, które są trochę jak wzór matematyczny ale olbrzymia lekcja historii. Jeśli ktoś nie siedzi w temacie dość dogłębnie nie jest w stanie docenić czegoś dość złożonego. Rzucają ci jakimiś wzorami czy nazwiskami których nie kojarzysz to nie będziesz czuł tej frajdy, którą czuję ktoś kto odrobił lekcje. Takie jest „studio”… niczym „pewnego razu w Hollywood” Tarantino. Doceni każdy kinoman bez wyjątku.

Myślałem, że jestem jednym z niewielu. Drugi odcinek - jeżeli główny bohater tak cię (mnie) denerwuje, jego nieporadność, idiotyzm, fajtłapstwo, że masz ochotę wyłączyć serial 3 razy w ciągu 30-minutowego odcinka, to coś chyba jednak nie tak. Rozumiem, hiperbolizacja itd, ale mnie to zniechęciło.

Skrajnie sztuczne i mało wiarygodne