Nie znam twórczości autorki serialu, ale za filmografię brać się nie powinna. Brak logiki głównej bohaterki poraża. Gdyby miała pełnić taki zawód na serio, to by nikt nie przeżył. Reszta ról równie "doskonała". Wytypować porywacza można dosyć łatwo i z pewnością szybciej od drewnianej Lejli. Fajne są za to zdjęcia i widoki.
Seria Läckberg o Fjällbacke super (czytałam po kilka razy). Niestety następne książki nie są już tak dobre
Ja czytałam "Złotą klatkę" i "Srebrne skrzydła" i też było to niezłe, oglądałam też produkcje na podstawie jej książek i niski poziom tej był zaskoczeniem, chociaż nie znam książkowego pierwowzoru, może materiał źródłowy był tu słaby.
No właśnie nie ma materiału źródłowego, pisarka stworzyła serial na podstawie własnego pomysłu. Z ciekawości chciałam odszukać książkę, żeby sprawdzić czy jest lepsza od ekranizacji.
Ja się też zastanawiam co jest nie tak z tymi dziećmi. Rozumiem, że Skandynawowie są powściągliwi z natury, ale te dzieciaki były jakieś wyprane z emocji i normalnych odruchów. Jakiś pan chce wejść przez okno, to super wpuszczę go, porywacz mówi stój to stoi. W wieku 10 lat dzieci są jednak bardziej kumate, a tu jakieś bezwolne kukły. Dziwny ten serial i dziwne zachowania, tylko widoczki ładne.