Babska opera mydlana a nie Twin Peaks. Pierwszy odcinek jeszcze jak Cię nie mogę, ale później już nieporozumienie za nieporozumieniem.
Dokładnie. Byłby wybitny gdyby nie to, że nie jest. Co więcej, rola Holly Hunter w ogóle niepotrzebna, ten wątek jest mdły. A w skrócie - zaginęła dziewczynka i jej szukają. I tak przez 7 odcinków.
Aktorstwo, plenery, zdjęcia - wszystko na najwyższym poziomie, ścieżka dźwiękowa urzeka niesamowicie ... tyle, że scenariusz praktycznie o niczym.