Gorszego serialu to chyba w życiu nie widziałam. Aktorzy grają jak drewno. Pomiędzy główną parą (Adam i Cassie) iskrzy niczym pomiędzy pingwinem na Antarktydzie a wielbłądem w Afryce... Bardziej trzyma w napięciu ujęcie leniwca schodzącego z drzewa niż akcja tego serialu. Wszystko jest takie przewidywalne. Zero dramaturgii, zero humoru. Jedyne plusy jakie znalazłam to fajna muzyczka we wstępie i na zakończenie i nieoceniony Joe Lando.
są gusta i guściki, o których się nie dyskutuje :D
Jak ci się nie podoba, to po prostu nie oglądaj, ja tam problemu nie widzę :D
No właśnie nie zamierzam. Pooglądałam 19 odcinków żeby oddać jak najrzetelniejszą opinię, ale więcej już nie dam rady.
Po pierwszym odcinku stwierdziłam, że z tej mąki może będzie chleb, ale niestety wyszedł zakalec.
nie rozumiem jednego - skoro ci się nie podoba - po co tracić czas i oglądać aż 19 odcinków? :O
rozumiem wild_scarlet_rose po czesci, ogladasz 19 odcinkow bo moze moze cos z tego wyjdzie. Czyli serial nie jest az taki zly. Tez uwazam go za przewidywalny ale zalosny badz irytujacy w zadnym wypadku. Ostatnio jednak podniosl poziom- odcinki coraz bardziej odbiegaja od schematu i zaczyna sie robic coraz lepiej.
Podzielam zdanie - serial jest nudny. Ostatnio przysnąłem. oglądam z braku laku, czasem są zwroty akcji, które przykuwają uwagę.
Irytuje mnie Adam, wkur...cy amant bez polotu. Za to Fay jest rewelacyjna.
Dokładnie. Fay to jedyna postać, która nie jest mdła (jak Melissa, Diana czy Nick) i nie jest irytująca (jak Adam i Cassie).
Adam to totalna ciotka, te jego miny i wyraz twarzy cierpiętnika albo emo. Wkurzający. Aż się spinam z poirytowania jak go widzę. A cały ten wątek miłosny między Cassie i Adamem to o dupkę rozbić - zero chemii między nimi, totalne drewniaki, raz na jakiś czas on coś do niej zagadał, grzeczny całusek lub dwa i nagle mówi jej, że się w niej zakochał po czym "dziko" się rozbierają. Ani on nie ma jaj ani ona polotu.