A tak na marginesie...
Miałam cichą nadzieję, że choć raz zrobią z głównej bohaterki nieschematyczną, podłą suczkę.
Nie jak zawsze, kochane dobre owieczki dziewoje - to już się robi zaebiście nudne i przewidywalne.
Ta pożal się Boże bad girl Faye...dżizas.
Na cholerę jeszcze te mroczne takty w tle, gdy się pojawia?
Każdy widzi, że ona ma być tą złą;)
Nic nowego nie wymyślą.
Jak na razie to kiszka na całej linii;)
Ale nie wydam oczywiście ostatecznego wyroku na to nowe dziecko Williamsa, bo na to za wcześnie...
Zobaczymy, może się rozkręci.