O ile 7. sezon w miarę mi się podoba, to według mnie ten odcinek był słaby, a może nawet
najsłabszy w tym sezonie. Jak dla mnie najlepszy był, o dziwo, Raj i jego "What's wrong with you? /
I love you, Penny!" ;) Reszta albo średnio śmieszna albo wcale.
według mnie odcinek całkiem spoko. na pewno bez większego szału, ale dość przyjemny. podobał mi się wątek z dvd i diabolicznym sheldonem oraz świetny wyraz twarzy amy na koniec ("do you have any idea what it's like to wait for years and never know if you're going to finally get satisfaction?"), ale zgadzam się, że wygrał zdecydowanie raj ze swoim "I LOVE YOU PENNY!". jest ok, sezon może ma chwilami nieco słabsze momenty ale nie schodzi poniżej pewnego poziomu, co jest bardzo dużym plusem, szczególnie patrząc na to, co się od kilku sezonów wyrabia w himym.
Bez przesady. Może nie porywał, ale były gorsze. Chociażby wcześniejszy odcinek z profesorem protonem był słabszy. Jedyny plus to postawa Amy, która przestała być irytująca. Raj też mnie kilka razy rozbawił w przeciwieństwie do Sheldona. Tym razem słabo wypadł.
Ja się zastanawiam jak aktor grający Howarda był stanie nauczyć się wszystkich swoich kwestii wow.
Najsłabszy odcinek w sezonie i czarny koń w stawce na najsłabszy w całym serialu, pisałem, że powrót dziewczyny Raja obniży poziom i tak było....aktorka i wątek jest beznadziejny, tak jak beznadziejny był ten odcinek. W przyszłym tygodniu wspólna kolacja u matki Howarda...to musi być bomba:-)
Odcinek tak bardzo o niczym... Mam nadzieję, że to było zamknięcie wątku Lucy, bo kompletnie nie pasuje do Raja ani w ogole do serialu. Za to chętnie bym znowu zobaczył Alex :)
Mi się odcinek podobał (chyba jestem w mniejszości). Fajny wątek S+L, R+P. Na minus zdecydowanie Lucy, której widoku nie mogę znieść. Postać zrobiona beznadziejnie. Jej zachowanie nie jest w ogóle śmieszny, tylko irytujące. Przejęła rolę dawnej Amy, która w nowych odcinkach jest nawet ok.
czy tylko ja zwróciłam uwagę na to, że napis na swetrze 'Lenny' można wziąć za połączenie imion Leonard i Penny? ;p
Może to po prostu zdrobnienie od Leonard - Lenny. Nie doszukuj się ukrytego sensu tam gdzie go nie ma.
dobrze wiem, że to zdrobnienie, nie doszukuję się ukrytego sensu, po prostu uznałam to za zabawne ;)
też o tym pomyślałam - teraz jest moda na te wszystkie "Brangeliny" i mi się to skojarzyło z tym napisem "Lenny"
Lucy - najgorsza postać serialu, Sheldon od tego odcinka również aspiruje do tego tytułu.
bez Sheldona te serial by nie istniał i jeśli ktoś uważa, że jest "słabszy" od reszty - równie dobrze może sobie odpuścić oglądanie serialu.
odcinek bardzo fajny (wątek DVD przede wszystkim), taka trochę parodia filmów z twistem. Leonard może i był bardziej wkurzający (czyt. pseudo-wyluzowany na początku) niż zazwyczaj, ale tak naprawdę nie o niego w tym wątku chodziło, tylko o Sheldona rzecz jasna. Wątek Raja rzeczywiście trochę nijaki, niemniej scena kolacji z Howardem i Bennie - też bardzo fajna. No i Penny-rasistka, nic nowego, ale zawsze śmieszy.
Jak na najsłabszy odcinek 7 sezonu i tak uważam, że był całkiem niezły. Trzeba mieć nadzieję, że to chwilowy spadek poziomu. Btw " I LOVE YOU PENNY!" rozwala. :)
Raj faktycznie na plus, to jego "czy mogę pokazać jej obraz na którym jesteśmy otoczeni dziećmi i wnukami?" też było zabawne i o dziwo JEDNA kwestia Lucy mnie rozbawiła, mianowicie: " I don't have your e-mail".
Ale również mam nadzieję, że to było zakończenie tego wątku. Za to Lenny w tym odcinku bawił mnie tylko w scenie z "WHAT?!". Sheldon dla odmiany okazał swój geniusz i sądzę, że to było naprawdę sprytne, aż nie Sheldonowskie, mimo to, sam pomysł był super, wykonanie tylko mało zabawne.
Faktycznie, odcinek najsłabszy w sezonie, ale wierzę, że będzie lepiej ;)
w ogóle mi się nie podobał.
ale przyznaję, że jak wcześniej nie lubiłam Amy, teraz zaczyna się rozkręcać :)
Odcinek byś super, ale straciłem całkowity szacunek do Raj'a. Gość po prostu jest teraz żałosny na maksa i tyle, a szkoda bo zawsze darzyłem go sympatią.
Ale przez tyle sez. nie zrozumieć, że ortalionowa (?) bluza i głupkowate kolory nie podobają się dojrzałym kobietom (mając taką "wiedzę" o modzie) nic w tym kierunku nie zmienić i oskarżać kobiety o to, że coś z nimi nie tak?
Szkoda, BBT schodzi na psy. Jak pierwsze 4 sez. ubóstwiałem tak kolejne odc. po prostu są mega słabe.
Są dwa wyjścia - albo robimy wszystko w klimacie starych ciapowatych nerdów (najlepsza opcja), albo przez Panny wszyscy łapią "maczo mode" i zarywają jak leci. Bo Raj porywając się na tę paranoiczkę jest na prawdę bardzo żałosny (a ona sama jeszcze bardziej - ogólnie najgorsza postać w serialu).
Myślę, że wg. twórców ma ona zastąpić Amy która "wydoroślała". Ma być takim katalizatorem - powrotem po początków, niestety jest za późno, postać nie wpasowuje się w doświadczenia bohaterów.
Niestety ciężko się nie zgodzić z tym, że serial jest coraz słabszy. Odświeżyłem sobie pierwsze 4 sezony i świetnie się bawiłem, obejrzałem teraz 8 odcinków najnowszego i bleee... to już nie to.
Pamiętam jak wielu pisało o tym iż tylko Raj pozostał sobą, bez dziewczyny, ale widzę iż twórcy mają genialny plan na to jak sperdolić taką postać xD
-Trzeba wam mówić żebyście nie bawili się z Kobrami?
-Trzeba wam mówić żebyście nie podpalali lasów?
Nnnnnailed it :D
A mi, o dziwo, nawet się podobał. Fajny wątek z niezwróconym DVD i OCD Sheldona. I dość bystry pomysł z oddaniem tego "mental itching" za pomocą kującego swetra. Tym razem Sheldon zachowywał się inteligentniej niż w poprzednich odcinkach, co jest bardzo na plus. Wątek Raja i Lucy niestety nudny i mogłoby go nie być, skoro i tak niczego nie zmienił. Inne sytuacje dość śmieszne. Poza kolację u Howarda, wg mnie wykorzystali tam najprostsze skojarzeniowo rozwiązania, a "czy mogę pokazać jej obraz, na którym jesteśmy otoczeni dziećmi i wnukami?" to już jest wręcz element definicji osoby, która się przedwcześnie angażuje. W ogóle mi się to nie podobało. W dodatku denerwuje mnie to, że ostatnio jakoś strasznie tną ten serial i brakuje jakiegoś logicznego powiązania między poszczególnymi scenami. Wszystko jest chaotyczne. Mimo to, ten odcinek był zdecydowanie lepszy niż dwa poprzednie. Powyższy cytat świetny! ;)