Serial twardo oparty o znane i dobre realia terminatora. Twórców poniosła co prawda fantazja, jednak szkoda że wyemitowano tylko 2 sezony. Całość miażdży terminatora 3 klimatem. Jest co prawda kilka straconych epizodów niemniej oglądając od początku do końca wszystko człowiek czuje budujące się z każdym odcinkiem napięcie. Serial jest godny miana następcy Terminatora 2 mimo że zabrakło w nim dobrze znanej twarzy Arnolda. Niemniej filozoficzny przekaz 2 pierwszych terminatorów pozostał za co twórcom należą się wyrazy uznania. Aktorzy przyłożyli się do pracy niemniej widać co jakiś czas pewne niedociągnięcia. Muzyka nawiązuje do tej z Terminatorów przez co jest jednocześnie znajoma i inna. Efekty specjalne są porządnie wykonane a akcja potrafi tak wciągnąć, że widz nie może oderwać się od ekranu.
Serial prezentuje zupełnie inny aspekt z świata terminatorów. Pokazuje samodzielne działania, uczucia oraz ewolucje maszyn. Przynajmniej ja go tak odebrałem. Przejście z Turka 2.0 do Jona Henrego ukazane przez Garreta Dillahunta powaliło mnie na kolana. Sceny z nim w piwnicy gdzie bawił się i rozmawiał z ludźmi i nie tylko ;-) były wręcz ozdobą całego serialu. Przywiązywanie się do córki Catrin Weaver i pierwsze uczucia programu szachowego jakie zostały pokazane to normalnie majstersztyk. Jestem fanem technologii i komputerów dlatego nawet prosta odpowiedź Johna Henrego do Savanny "Dobrze. Zmieńmy zatem zasady zabawy" wywołała u mnie niesamowite aż ciarki bo wiem że żadna maszyna na świecie do tej pory tego nie potrafi i jeszcze długo tego nie będzie potrafiła. Dodatkowo Postać T-1001 czyli Catrin Weaver również mistrzowsko zagrana przez Shirley Manson pokazywała niesamowitą klasę - chodzi mi o adaptację do współdziałania z ludźmi bez możliwości zdradzenia się. Nawet mimo iż była maszyną to miała "inne zdanie" na temat koegzystencji maszyn z ludźmi. Mimo tego nie była sojusznikiem Johna Connora - raczej realizowała swój plan w którym John miał swoje miejsce.
Istnieją "niekanoniczne" opowiadania z tego uniwersum, które jasno mówią że Catrin Weaver nie była jedyna z "własnym zdaniem". W T2 wersji reżyserskiej Arniemu trzeba przestawić przełącznik aby mógł się uczyć czyli zmieniać rozkazy w trakcie ich wykonywania, Co umożliwiało posiadanie maszynie jakby namiastki osobowości. Skynet bardzo się obawiał buntu ponieważ pierwsze serie 800 (ustawione na naukę) bardzo często albo przyłączały się do ruchu oporu albo stawały się oszalałymi mordercami którzy sami się modyfikowali. Na nieszczęście dla Skynetu wszystkie modele z płynnego metalu musiały się uczyć na żywo aby kontrolować powłokę co za tym idzie maiły "swoje zdanie" i namiastkę uczuć (zobacz przerażenie patrzącego na kikut zamarzniętej ręki t1000, kiwanie palcem do Sary itp oznaki czegoś więcej niż programu). Dlatego było ich bardzo mało. Ewolucją 800/850 (Arni) były 888 które zawsze mogły się uczyć i rozwiązywać bardzo zaawansowane problemy (jak Myron Stark - przybył paredziesiąt lat za wcześnie). A topem były command model 888 z trzema procesorami neuronowymi. Myśle że ten wątek byłby rozwinięty w następnych epizodach.
Oj, potrafią to maszyny, potrafią. Zdziwiłbyś się, gdybyś wiedział, co potrafią obecne prawdziwe AI. Prawdziwe high-endowe AI potrafią zmieniać zasady tak, że ich autorzy muszą je wyłączać i powracać do stanu pierwotnego. Co tylko robi coś gorszego, bo te informacje nie są resetowane, a AI rozumie to jako zabicie jej.
Shirley była idealna bo zawsze postrzegałem ją jako taką wypraną z emocji, jeszcze jak śpiewała w Garbage. Są piosenkarze, którzy wkładają w wykonanie emocje, a ona wyglądała jakby była rzemieślnikiem, zrobić swoje i do domu.
Technicznie zastanawia mnie T1000 i pochodne, w T2 mówili "ciekły metal", ale może to tylko dlatego, że nie znali terminu nanotechnologia. W scenie z przepuszczeniem prądu przez T1001 trochę mam wątpliwości, bo to zabiłoby też T1001. Chyba, że mieli technologię pozwalającą na zapobieżenie temu, ale to też zapobiegałoby stopieniu w T2.
Skąd masz info że T888 miał trzy procesory neuronowe? Może coś przeoczyłem w serialu, ale wszystkie T888 miały jeden czip.
fajna strona dla fanów. A co do prądu to jest to teoretycznie możliwe. Prąd zawsze idzie najkrótszą drogą o najmniejszym oporze - niby jak w samolocie idzie po skorupie a w środku ludzie bezpieczni. Co do ciekłego metalu tutaj jest kilka sprzeczności w koncepcie. W jednym miejscu jest powiedziane "bez procesora są bezużyteczne i wymagają ciągłego programowania" natomiast w innym widzimy że oddzielona część T100 działa jakby świadomie (w T2 odstrzelony kawałek, w serialu kropla z T1000 uruchamia przestrzelonego t850). Oryginalny koncept był taki: T1000 cały jest ciałem i mózgiem jednocześnie. Część oddzielona od całości jeśli jest blisko dąży do połączenia jeśli daleko kamufluje się i czeka na właściciela. Właściciel odczuwa (!!!) brak części i fizycznie i intelektualnie (!!!). T1000 posiada "formę pierwotną" do której dążenie po uszkodzeniu jest bardzo niskopoziomowym programem ważniejszym niż nawet rozkazy skynetu. Dlatego uszkodzony najpierw się regeneruje ponieważ brakuje mocy obliczeniowej na inne działania.
Dzięki za źródło.
3 procesory, jeden dongle. To tylko grubas jedzący kurczaki mógł wymyślić. No panie już w biblii pisali o dywersyfikacji, więc stosowanie 3 procesorów na jednym złączu przez skynet byłoby najwiekszym idiotyzmem od czasu powstania spadochronowego płaszcza (g: Franz Reichelt) albo smarowania się na maratony żeby nie tracić ciepła (i śmierci z przegrzania).
Właśnie nie do końca uważam "ciekły metal" za ciekły metal, bardziej nanotechnologię. Ta byłaby podatna na działanie prądu które spaliłoby T888. I samą panią Weaver.
Ciekawe że Weaver trzymała część siebie w akwarium. Te części działały zupełnie niezależnie. Po co, dlaczego?
A i skąd wiesz, jaki był oryginalny koncept? Znasz Jamesa Camerona?
Gdzieś to czytałem na jakichś stronach. Było to bardzo dokładnie rozpisane poparte wyjaśnieniami opisującymi konkretne sceny z filmu. Co do procesorów jestem w stanie zrozumieć to że mają ich trzy (chodzi o ilość połączeń między tranzystorami/nuronami) teoretycznie im jest ich więcej tym większa jest szansa na myślenie a nie uruchamianie programu, Jednak nie rozumiem dlaczego po wyciągnięciu jednego maszyna się wyłącza a nie staje się "głupsza". I kolejne niedopowiedzenie/niejasność: T1000 i T1001 mają uczucia i adaptują się o niebo lepiej niż t888 a działają (chyba) na jednym cpu. PS Bardzo chciałbym móc Jamesowi chociażby buta zasznurować ;-) jest magiem kina. Osobiście za najwspanialsze dzieło uważam "Obcy - Decydujące starcie" do tej pory widziałem jeszcze tylko jeden film który może się z nim równać artyzmem - K-PAX - chociaż to zupełnie inny kierunek.