Wczoraj miałam okazję obejrzeć ostatni (czwarty) odcinek tego cudownego mini-serialu. Powiem bez ogródek, że jest to jedna z najlepiej zekranizowanych powieści jakie miałam przyjemność oglądać. Mogłabym nawet powiedzieć, że jest to delikatniejsza, bardziej subtelna forma książki. Oba dzieła są sobie w 100 procentach równe pod wzgędem dopracowania, różnią się tylko jak już wspomniałam wcześniej formą przekazu. Książka jest napisana bardziej surowym jak na te czasy językiem, film obfity w szczegóły, pozbyto się powtarzających się wątków i zdarzeń , które tylko gmatwają w głowie. No i na filmie się popłakałam. Nie wiem czemu w czasie czytania tego nie zrobiłam, ale widok załamanego Angela tak mnie wzruszył, że nie potrafiłam się powstrzymać.
Uwielbiam seriale BBC , szczególnie na podstawie moich ulubionych książek, dlatego niezmiennie na 1 miejscu jest Jane Eyre 2006 , potem Tessa.
Warto obejrzeć, przeczytać. Naprawdę polecam.