PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=473158}

Tess D'Urbervilles

Tess of the D'Urbervilles
2008
7,6 3,4 tys. ocen
7,6 10 1 3439
8,0 2 krytyków
Tess D'Urbervilles
powrót do forum serialu Tess D'Urbervilles

Ogólnie rzecz biorąc serial mi się podobał. Jako ekranizacja powieści Thomasa Hardy jest wyśmienita- świetnie oddane charaktery bohaterów, tak naprawdę prawie niczego nie pominięto (a każdy wątek był ważny!), mimo, iż też niektóre sceny zostały zmienione, ale o tym za chwilę.
Co do aktorów- Hans Matheson idealny do roli Aleca! Już sama jego twarz przywodzi na myśl zbója, który mimo swojego eleganckiego wyglądu, niewiele dobrego ma na myśli.
Również Eddie Redmayne wyglądał jak prawdziwy anioł :) W roli Angela wypadł wyśmienicie i to nie ze względu na swoją urodę, bo w moim mniemaniu nią nie grzeszy, jednak pod względem samego charakteru tego bohatera, powierzchowność Eddiego jak najbardziej współgrała.
Ponadto cała reszta aktorów została jak najlepiej dobrana! Szczerze powiedziawszy nie widziałabym nikogo innego w roli matki Tessy, bądź Marion.
Jedyne zastrzeżenie mam do Gemma Arterton. Jako aktorka wypadła bardzo dobrze, jednak na Tessę wcale mi nie pasowała. Oczywiście świetnie odegrała role osoby niewinnej, trochę nieuświadomionej i zagubionej, jednak w wersji z 1998 roku Justine Waddell o wiele lepiej oddawała urode Tessy (filmu nie oglądałam, ale zdjęcia z planu dały mi powód do takiej opinii).

A teraz trochę spoilerów.
Książka jest całkowicie niewinnym opisem wszystkich zdarzeń. Na przykład nie ma w ogóle opisu gwałtu (nie to, że bym go oczekiwała! Chodzi mi bardziej o to, że czytelnik MUSI się sam domyśleć, że to właśnie zaszło). Thomas Hardy ujmuje to dość delikatnie, jako "dotyk", który nie powinien mieć miejsca.
I reżyser również nie potraktował tematu drastycznie, za co kolejny plus dla filmu! Scena owiana jest nieustannie mgłą, co tak naprawdę jest świetnym rozwiązaniem.
Scena natomiast na spory minus to scena łóżkowa a raczej to, co było po niej.
Przed objerzeniem serialu widziałam fragment komedii " W krzywym zwierciadle: Strzelając śmiechem". Tam własnie, po scenie łózkowej, bohater idzie na "przechadzkę" po czym jego partnerka się pyta:
"-Dokąd idziesz?
- Nie wiem, to właśnie jeden z tych niewyjaśnionych spacerów nago(...)"
I taka jest prawda. Wiele scen łóżkowych tak się kończy, że nagle widzimy goły przechadzający się tyłek faceta i naprawdę nie wiadomo, po co.

W serialu "Tess D'Urbervilles" mamy z tym również do czynienia i niestety psuje klimat- jest śmieszne, powtarzalne, niepotrzebne.

I na koniec- przy książce ryczałam, na koniec filmu ryczałam- co oznacza, że reżyser dobrze się spisał, bo u mnie bardzo trudno wycisnąć łzy.
O, tyle mojego zdania ;]

A, i ocena 7/10- za , wg mnie zły wybór aktorki do Tessy i za scenę, która zepsuła mi cały pogląd na serial. ;)

ocenił(a) serial na 9
valkiria

zgadzam się z Tobą co do aktorki odtwarzającej Tess - rozumiem, że miała zagrać dumną osobę i w ogóle, ale czasami ona aż irytowała. Wydaje mi się, że trochę przesadziła i w rezultacie nie była naturalna. Dodatkowo jej głos: czasami brzmiał tak, że miałam ochotę wyłączyć telewizor.
Ale na finiszu i tak byłam zachwycona serialem, tym bardziej, że lubię smutne zakończenia, nie jakiś obrzydliwy happy end, gdzie od szczęścia i ilości pocałunków czy ogólnie czułości można tylko - przepraszam za określenie - zwymiotować.
I wielki + dla odtwórcy roli Angela - za całokształt :)