I jak Wam się podobało?
Ja jestem kompletnie zaskoczona... Albo coś mi się pomyliło, albo Licoln miał
zostać żołnierzem, a nie żniwiarzem? Ale synuś mu kaszke zrobił z mózgu :D
Może to głupie porównianie, ale Clarke wydaje mi się udawać niedostępną i taką
"niedopuszczalską" dla Finna jak suczka w czasie ruji. XD Niby nie chce, ale
jednak marzy o tym aby on ją tulił i oh, eh. Ciekawe, że mgła jest efektem górali,
hm... Wszystko tam robią na podstawie selekcji? Super-silnych biorą jako
żniwiarzy. Średnich, ale silnych genetycznie na transfuzje. A słabiaki niech
zdychają w kwaśnej mgle... Ciekawa taktyka, ale jaki w tym sens? Aby nikt im
góry nie zabrał? Przecież jak wybiją wszystkich ziemian to z czego będą
transfuzje robić i się leczyć?
Mnie odcinek totalnie rozczarował - Finn zabił tylu ludzi i sobie chodzi, jak gdyby nigdy nic. Za mało Bellamy'ego, za dużo psychociapy. Nie podoba mi się to, co dzieje się między nim a Clarke - tak, jakby chcieli ich znów łączyć, a przecież to bez sensu...;/
Mgłę mam wrażenie wytwarzają Ludzie Gór, gdy ktoś zjawia się za blisko. Może zabijają ich, by mieć przewagę liczebna i w razie czego wygrać? Przecież z jakiegoś powodu zakłócają fale radiowe, to znaczy, że boją się większych grup. Jak zrobią raz transfuzję to wystarczy chyba, a zapasów "żywej krwi xD" mają w klatkach wystarczająco - i jeszcze do tego 47 z Arki, więc poradzić sobie poradzą.
Nie wiem, ale ten odcinek był strasznie słaby. Oby kolejne były lepsze, bo totalnie się rozczaruję...
PS. A co się stanie z Marcusem?!
Cóż, też miałam nadzieję, że odcinek będzie trochę lepszy. Nie zapominajmy jednak, że Finn to jednak jedna z głównych ról, więc odsunąć go na dalszy plan raczej nie można. I wydaje mi się również, że scenarzyści na siłę będą chcieli połączyć go znowu z Clarke( czego bardzo bym nie chciała i przypuszczam, że większość fanów też). Raven świetna jak zawsze, podobnie i Bellamy. Szkoda Lincolna i Octavii, ale myślę, że jakoś uda się wyciągnąć Lincolna z tego morderczego nałogu.
Zauważyliście, że mamy kolejną przywódczynię? Podoba mi się Lexa, przypomina Anyę i jestem bardzo ciekawa jej relacji z Clarke. Kolejny odcinek zapowiada się naprawdę dobrze i oby był lepszy od tego.
W sumie to zgadzam sie. Bellamy za uderzenie Murphy'ego został zmknięty w celi, a Finnowi za zrobienie masakry sie przebacza i jeszcze go usprawiedliwia. Mam nadzieję (choć to zalezy juz od scenarzystów, a różnie to może być) że Clarke da sobie pokój z Finnem i zacznie coś z Bellamy'm :) Nie rozumiem jeszcze tego, że Arka wylądowala i myślą, że wszystko wiedzą, a to 100 radziła sobie sama, odpierała ataki, gromadziła informacje a nawet poznawała las. Irytuje mnie to ze traktuja ich jak smarkaczy, którzy tylko im przeszkadzają.
W końcu przyszła pora na słabszy odcinek, bardziej przegadany, z mniejszą ilością akcji, taki typowy sezonowy zapychacz i wydaje mi się uspokojenie akcji przed kolejnymi.
Finn psychobeksa, którego największym zmartwieniem jest fakt, że ludzie nie chcą dać mu broni do ręki (cóż za zaskoczenie :P) i to że Clarke "nie patrzy na niego jak dawniej", doprowadza mnie do białej gorączki. Serio, cały 1s nic do niego nie miałam, ale teraz gość drażni mnie maksymalnie. "Clarke moja droga, pacz jaki ze mnie bohater, zdobyłem ci ja twój drogocenny zegarek!! Całkiem sam, zabrałem go temu sztywnemu Grandersowi, a potem jak gdyby nigdy nic strzeliłem mu w głowę. O popatrz, on dalej tu leży!" *facepalm* Pod koniec odcinka widać, że ma jakieś przebłyski może nie tyle wyrzutów sumienia, bo słowa "to był wypadek" i "zrobiliśmy, co było trzeba" świadczą o czymś zupełnie innym, a tego, że coś się w nim zmieniło. Ciekawe, czy w porę odkryje co. Znając życie, targany bolesnym poczuciem winy zrobi sepuku albo, co bardziej prawdopodobne, rozgrzeszy swoje winy, poświęcając swój własny żywot dla dobra/bezpieczeństwa innych. Predictibale, ale cóż, to CW.
Odcinek też pokazał, że dorośli, a szczególnie pani doktor Abby, mają dwojakie pojęcie sprawiedliwości - Bellamy'ego z miejsca zamknęli, a Finn został ułaskawiony. Ale liczę, że co się odwlecze, to nie uciecze i to oni wymierzą mu sprawiedliwość. Krew za krew.
Team młodych jak zawsze rządzi, mina Abby kiedy Raven podała lornetkę Clarke bezcenna xD Raven fantastyczna. Abby pod koniec czyżby w końcu odnalazła zagubione zwoje mózgowe? No Wick, szkoda :( Świetna pierwsza scena Bellamy'ego i Clarke, jaką oni przeszli drogę od początku serialu...! I chcę, by dalej to pogłębiali (ale ja sobie mogę chcieć, a scenarzyści pewnie i tak wcisną Flarke :P)
Dowiedzieliśmy się trochę więcej o ludziach z Mount Weather, Jasper uświadomiony przez Mayę też odnalazł swoje zwoje mózgowe, gratulacje. Monty fenomenalny jak zawsze <3 Cage aka syn bardzo dziwnego pana prezydenta (?) na pewno namiesza.
Lexa jest świetna: charyzmatyczna, przebiegła, wyszkolona. Dobra następczyni Anyi, nie mogę doczekać się jej konfrontacji z naszą brave princess (swoją drogą czekam, aż Bell znów tak nazwie Clarke, najlepiej w obecności Abby, coś czuję, że jej mina może pobić tę ze sceny z lornetką :P) Ciekawa sprawa, co będzie z Kane'm. Może jakieś rytualne małżeństwo z jakąś dziewoją z wioski i pokój zapewniony na jakiś czas :D
Rodzeństwo Blake, szczególnie Bellamy - fantastyczni. Też przeszli fajną przemianę - on już nie trzęsie się nad nią jak nad piórkiem, jak na początku (chociaż dalej jest opiekuńczym bratem), ona potrafi o siebie zadbać i nie robi, jak na razie głupot, jak wcześniej. Oby udało im się ocalić Lincolna.
Miałam nadzieję że rozpoczną odcinek na tym jak się poprzedni skończył a nie taki przeskok w czasie zrobili. Finn rozstrzelał Graundersów i co dalej tak sowbodnie sobie wyszedł z wioski? i ciekawa jaka była rekacja Abby jak Clarke wróciła do obozu po tym jak zwiała bez pozwolenia :)
Odcinek mi się podobał, jak każdy w tym sezonie jak dotąd :)
W każdym razie mało scen Bellarke, bo tylko jedna na samym początku, ale to jak powiedziała do niego 'you won't be by yourself' aww :D Bardzo, ale to bardzo mi się podoba jak prowadzą tą relację. Nie za szybko, powoli, naturalnie zaczynając od wzajemnego szacunku, a kończąc na... no zobaczymy na czym w każdym razie ;)
Finn i Clarke - tutaj powiem, że tez mi się podoba. W sensie, wcześniej Clarke była w nim zakochana, więc to dla niej trudna sytuacja. Gdyby od razu powiedziała mu, żeby spadał itd to byłoby nienaturalne. A tak to dziewczyna ma wewnętrzny konflikt, bo z jednej strony już go nie poznaje, nie podoba jej się to, czym się stał, a z drugiej to jest wciąż ten chłopak, z którym była (niestety) związana jakąś tam więzią. Pal licho, że strasznie wymuszoną, no ale ja to kupuję na ten czas. I tak wiadomo, że to już koniec między nimi.
Bellamy, Octavia i ich mała wyprawka. Cóż, po tym czym się stał Lincoln (zombi?) mam szczerą nadzieję, że to już koniec między nimi. No bo sory, ale ja bym nie potrafiła być z człowiekiem, który widziałam jak wszamał innego człowieka. Jeśli jakimś magicznym sposobem twórcy znowu ich połączą, to będzie to dla mnie jedno wielkie WTF.
Wątek Kanea i Jahy niezbyt mnie interesował w tym odcinku szczerze, właściwie to tylko zaskoczyło mnie troszeczkę, że kolejna laska jest przywódczynią ziemian. Swoją drogą całkiem niezła. Mam nadzieję, że nie szykuje się kolejny romansik...
Domagam się więcej scen z Raven, ona jest przekozacka. Mogliby tak ukrócić czas ekranowy Octavii, a dać więcej naszej pani mechanik ;)
Odcinek całkiem zaskakujący tym, ze Maya powinna zdradzić chłopakom mroczny sekret tego rzekomego raju. Niestety prędzej, czy później zostanie uśmiercona.
Kolejna kwestia to prezydent. Jestem ciekaw czy wie o tym co wyprawie jego synalek. Synalek to kawał skurczybyka i ewidentnie widać, że pretenduje do wysadzenie starego ze stołka. Ciekaw jestem jakie jeszcze sekrety skrywa Mount Weather.
Ogólnie odcinek oceniam jako dobry. Za 2 dni zobaczymy ostatni odcinek w tym roku. Szkoda, że trzeba będzie czekać długo.
Sezon 2 dużo lepszy od 1
Skąd Jaha wziął się nagle na terenach groundersów, skoro wylądował na pustyni, zapewne gdzieś ultra daleko? Przyjechali po niego panowie na koniach i co, zabrali do siebie? Nie klei mi się to w ogóle. A może coś przeoczyłem?
Okej, doczytałem że pustynia to teren Nowego Jorku, a tereny z akcji The 100 to Shenandoah Valley. Odległość to jakoś 560 kilometrów. Teraz tym bardziej nie rozumiem, jakim cudem tak szybko znalazł się na terenach groundersów.