Moim zdaniem wersja prawdziwa to niestety ta druga lub... trzecia, której jeszcze nie znamy, poniżej uzasadnienie:

1. Alison zraniła się w palec w części drugiej a jej ciało w kostnicy jednoznacznie potwierdza tę wersję.
2. Sarah Treem twierdzi, że odpowiedzi należy szukać w utworach Jasona Isbella, które się pojawiły w odcinku 9 a w nich słowa mówią, że to wszystko z pierwszej części było snem.
3. Kluczowe wydaje mi się jest to, co powiedziała Helen do Alison, że jeśli chce zmienić swoje życie to musi to zrobić właśnie teraz, i że musi mieć odwagę by to zrobić. To jak "postawiła się" Benowi wydaje mi się bardzo silnym przesłaniem, że miała wreszcie odwagę nie angażować się w relację, którą nie jest dobra i że nie chce angażować się w relację z żonatym mężczyzną. Wydaje mi się, że przeciwstawiła mu się bo wreszcie miała motywację, chciała polepszyć swoje życie.

Mam jednak trochę wątpliwości, przede wszystkim:

1. Dlaczego pukanie do drzwi słychać jeszcze przed rozpoczęciem się drugiej części?
2. Jakie Ben ma alibi i czy jest prawdziwe?
3. Dlaczego Alison wyczyściła swoje konto, jakby szykowała się na śmierć?

Ze względu na te wątpliwości zaczynam sądzić, że prawdziwa jest wersja druga ale z niewielką modyfikacją, tzn. wydaje mi się, że w sezonie 5 dowiemy się jeszcze czegoś, być może będzie nawet wersja trzecia? Prawdopodobna wydaje mi się jeszcze jedna rzecz... Ben zapytał Alison czego pragnie gdy rozmawiali o bólu nie do zniesienia (po stracie dziecka), zapytał o to tak wyraźnie i było to tak dosadnie pokazane, że może... on jej pomógł w samobójstwie? Wiem, że to trochę dziwna teoria ale oni obydwoje byli przepełnieni bólem i przykrymi doświadczeniami, może ona chciała wreszcie umrzeć? Może mu to powiedziała? Może on tak bardzo chciał jej pomóc? Może sposób w jaki ją zabił jest nieprawdziwy, jest fantazją, a on po prostu był obecny gdy rzuciła się do wody?

Hmm, a może to właśnie Noah ją zabił, tak jak to zrobił w swojej książce? Zauważcie, że w ogóle nie widzimy co się z nią dzieje po przylocie do LA. On zawozi ją do Helen i koniec. Tak naprawdę w ogóle nie pasuje mi brak interakcji między nimi w tym sezonie. Taka obojętność między ludźmi, których miłość była tak magiczna na początku mnie nie przekonuje. Możliwości są więc dwie:
- albo nie mieli pomysłu na fabułę po decyzji Ruth o odejściu z serialu i na szybko wymyślili tego całego Bena
- albo zabił ją Noah lub był jakoś zamieszany w jej zniknięcie.
W przeciwnym wypadku będę bardzo rozczarowana, nic mi się nie będzie spinać i uznam, że serial powinien się zakończyć wraz z odejściem Ruth Wilson.
Jak myślicie - prawdopodobny scenariusz?

Z tego, co czytałam to scenariusz był od początku wymyślony i sceny z Ruth kręcili pierwsze, więc Ben nie był wsadzony nagle. Według mnie to Ben zabił, w żadnym wypadku Noah.
Popatrzmy na wersję Alison i to, co mówił Ben. Bo wersja Bena nie zgadza się z żadną wersją Alison.
Gdyby zdarzyło się to, co w wersji pierwszej to czemu miałby kłamać? Po co miałby mówić, że po 20 min wyszedł, bo Alison z nim zerwała. Do tego, po co Alison miałaby się zabijać w tej wersji? Skoro wszystko było pięknie, jeszcze mu mówi, żeby jej nigdy nie zranił. Dodatkowo, gdy spotyka jego żonę w biurze to nie wygląda ona jakby uważała też, że ich małżeństwo się rozpadło i już go nie kocha, tak jak to powiedział Ben w pierwszej wersji. Nie wspominając o córce, o którą tak walczyła w 3 sezonie.
A co do Noah, bez przesady. Jest scena, gdy jest sam w końcu w restauracji i płacze. Od początku widzimy, że to Cole ją kocha ciągle i gdyby aktorka została w serialu to pewnie byliby razem. Dla Noah to już była przeszłość, o którą z reszta walczył w 3 sezonie, ale Alison go nie chciała. Wg mnie jego zachowanie było normalne, tym bardziej, że ewidentnie to on miał być tą spokojną, silną stroną w przeciwieństwie do Cole'a.