Marcel nową bestią? Ciekawe czy będzie to nowym tematem przewodnim na 4 sezon. Mniemam,że to możliwe, bo Klausa przez 3 lata nie będzie w NOLA. Zapowiada się więc chyba znów walka o miasto.
Freya i Elijah- słyszałam wiele hejtów, ale przecież "family is power" i "always and forever". Chyba wiadome,że wybrali ochronę dla rodziny, a nie ratowanie młodej czarownicy, która zawsze miała focha i była wyjątkowo upierdliwa.
Najbardziej mnie cieszy upadek Luciena. Bardzo nie lubiłam tej postaci. To,jak dla mnie,zdecydowany plus.
Hayley od paru odcinków( od śmierci Bagniaka) nie wkurza,o dziwo. Wielkie brawa dla scenarzystów. Przynajmniej tutaj się wykazali.
a ja uwielbiałam Luciena, był świetną postacią i + za przywaleni Hejli w twarz z patelni <3
też nie rozumiem nagonki na Freye i Eliasza, wiadomo, że rodzina zawsze będzie ponad innych. Lekko żałuję Daviny, miała pod koniec bardzo ładną rozmowę z Marcelem, ale z drugiej strony ciesze się że nie żyje, bo może teraz Kol przestanie być zakochaną piz dą, swoją 'dawną' twarz pokazał przy zabiciu tego Vana i bardzo mnie to cieszyło
To chyba jednak był garnek ;D
Nie lubiłam jej nigdy. Ale,tak jak pisałam, od paru odcinków jest spoko. Zaczęła współpracować i nie stroi fochów jako queen of bayou. Minus za fakt,że Lucien się" przyczepił" do jej serca- nie wiem czy zauważyłaś, ale Hayley w tym sezonie miała z 10 sytuacji, kiedy ktoś jej próbował serce wyrwać. Nuda.
Wracając do The Trinity- Aurory szczerze nienawidziłam- wyjątkowo niezrównoważona wariatka. Niektórzy w tym widzieli wspaniałość- mnie tylko i wyłącznie irytowała jej twarz i pretensjonalny głosik. Spośród nich najbardziej mnie nie wkurzał Tristan. No ale jakby jego było najmniej z tej trójki. Jego jedynego bym zostawiła na przyszłość,gdyby o mnie chodziło.
no może garnek, ważne że jej jebną ł <33
Aurora była okej, Tristan cudowny, bardzo lubiłam ich sugerowaną kazirodczą relację (jeszcze jak usłyszałam że nawet była scena z całowaniem ale ją wycieli to już w ogóle sikałam ze szczęścia xd)
Fajnie byłoby go przywrócić. No ale nie wiedzą,gdzie go zatopili. Chociaż dla wampirów pierwotnych,to chyba nie jest aż taki problem;D Zahipnotyzują 100 tyś nurków i go znajdą;D
Takimi słowami to możesz operować u siebie na osiedlu w stosunku do kolegów. Tutaj są zasady. Nikt nikogo obrażać nie powinien.
Dzięki za radę, ale nie muszę. Tobie radzę znaleźć kogoś,kto wypełni pustkę w życiu ;)
wg Ciebie wypełnienie pustki to muszą być orgie lesbijskogejowokazirodcze, więc nie, dziękuję, oby się nie wypełniła
Na przyszłość baczniej zwracaj uwagę na to,do kogo piszesz. Ani nie wspomniałam o żadnym kazirodztwie, ani też takowego nie pochwaliłam. Za to zostałam zwyzywana psycholką. To chyba Tobie by się przydał masaż.
przecież to nie było do Ciebie, gdybym Ciebie nazwała psycholką, to mój dymek miałby wcięcie jak kolejne wiadomości....
Mimo, że uwielbiałam Luciena to dobrze, że zginął bo zagrażał postacią które lubię bardziej. Elijah i Freya postąpili jak najbardziej właściwie. Wiadomo trochę szkoda Daviny a raczej Kola bo stracił swoją miłość. Do niej miałam mieszane uczucia wcześniej denerwowała mnie o wiele bardziej niż w tym sezonie. Między nimi było coś na zasadzie Eleny i Damona. Teraz kiedy Daviny nie będzie Kol będzie znowu "tym złym" :D Jeżeli chodzi o Marcela... szczerze wolałabym żeby zostawili Luciena na koniec niż robili teraz z Marcela bestię. Kiedy trzyma się na uboczu to jego postać mi nie przeszkadza nawet można powiedzieć, że ją lubie, ale jak wchodzi w drogę Mikaelsoną to jest wyjątkowo irytujący. Chce być królem Nowego Orleanu a wiadomo, że król jest tylko jeden :D
Dla mnie to samo- to Klaus i jego rodzeństwo są kwintesencją serialu,więc Lucien, silniejszy od nich,mi przeszkadzał. Szczególnie,że zrobili z niego postać niepokonaną. No bez sensu. Dobrze,że znaleźli na niego "lek". To Klaus ma być najpotężniejszą postacią,a nie jakiś zniewieściały koleś z kompleksem pryszcza na twarzy. Nawet,jeśli jest drugim najstarszym wampirem, po Klausie.
Zgadzam się z Tobą,co do Marcela, w całej rozciągłości. Temat " I am king of Nola" był w 1 sezonie. Jest spoko umięśniony, nawet niektórym się podoba,ale jako bestia zagrażająca moim Mikaelsonom? Nie. Chciałam powrotu groźnych Mikaelsonów. Mam. Nikt ich nie lubi. I to jest przecież myśl przewodnia serialu. Oni nie mają być latającymi stróżami sprawiedliwości. To Originalsi. Nie rozumiem spiny co do ich zachowań. Bronią siebie i ewoluują.
Właśnie w tym serialu wampiry originalsi pokazani są z przytupem, nawet siostra czarownica to istna wiedźma, która potrafi podjąć ciężką decyzję dla innych bez zmrużenia oka jeśli na szali rodzinka. Taka już ta rodzina, trzymają się cały czas pilnują siebie, czasem nienawidzą ale tworzą podstawę serialu. Wiadomo było że poświęcą Davinę, za to maja nowego potwora, ale koniec końców się wywiną. Właśnie to mi się podoba, wole TO od TVD gdzie wampiry przedstawione tam ostatnio są bez jajowe.
Odcinek zaostrza apetyt na więcej , a finał może być ciekawy. Zobaczymy.
Albo też stanie się tak, że Klaus i reszta zaczną uciekać przed Marcelem, tak jak uciekali przed Mikaelem przez 1000 lat. W TVD Klaus zniknął na 3 lata w NO a co jeśli reszta rodziny się rozdzieliła i też uciekają? Ja tu nie dostrzegam Happy Endu w tym sezonie. Muszą zrobić zwrot akcji by kontynuować 4 sezon.
Bardzo możliwe,że tak właśnie się stanie. Myślę,że Marcela się tak szybko nie pozbędą. W końcu to jeden z głównych aktorów. Z Marcelem będą walczyć gdzieś tak do połowy przyszłego sezonu. Później albo znajdą sposób na jego "wyleczenie", albo jemu przejdzie złość,w co osobiście wątpię. Ciekawe bardzo jak poprowadzą jego wątek.
Akcja przyszłego sezonu będzie pewnie po 3 latach- Mikaelsonowie wrócą walczyć o miasto z Marcelem.
Ale to musiało stać się coś potwornego skoro Klaus zniknął na 3 lata. Nie było mowy co się dzieje z resztą.
Nie mogę się doczekać aż zobaczę, Hope, dużą i dużo mówi. Oczywiście też jak zaczyna używać mocy świadomie.
Teraz ile ma lat? 2-3? To w czwartym będzie miała 5-6 lat. To będzie ciekawy sezon na pewno ;)
Myślę,że wszyscy uciekną z NOLA. W końcu gdzieś było napisane, że na początku 4 sezonu wszyscy będą wściekli na Pierwotnych i nie będą mieli żadnych przyjaciół w mieście.
W mieście może w zastępstwie rządzić Vincent. A Marcel chce by wszyscy Mikealsonowie cierpieli za to co zrobili Davinie. Ufał im. A oni go zdradzili. Nienawistny wzrok miał na Elijah, on może być pierwszą ofiarą Marcela.
Na imdb przeczytałam, że Vincent bedzie współpracował z Kolem. Mają się podobno udać do Przodków. Czy to znaczy,że Davina jeszcze wystąpi?
Może chcą się ich pozbyć na dobre i odnaleźć wszystkie kawałki duszy Daviny by ją odzyskać.
Tak, wystąpi. W opisie kolejnego odcinka jest dopisek "Danielle Campbelle also stars".
W sumie nie pokazali tak do końca jak przodkowie się z nia rozprawią, tylko jak strona żyjących nie może jej sprowadzić do ciała, a mi się nasunęła teoria że, w krytycznym momencie ktoś jej pomógł po tamtej stronie, nie wszyscy przodkowie przecież muszą stać za pomysłem jej ukarania, to przecież tak jak sama Davina trafiła do tego miejsca przodków, mimo że nie podziela ich zdania. Np. ta wiedźma ze Strix którą po śmierci namaściła, może jej pomogła albo ktoś inny jeszcze. Tak sobie myślę...że to wcale nie musi być koniec koniec.
Marcel nową bestią, Freya mogła chwilowo uśmiercić Vincenta aby się połączyć, nie poświęciła Davine która już nie wróci skoro jakoś jej dusze uśmierciły czarownice, chce aby ktoś załatwił tych przodków raz na db niech z nich czerpią ale żeby nie mogły narzucaż swojej woli żyjącym czarownicom... dla wielu D była wnerwiająca ale ja lubiłam tą postać bardziej Cami mnie wnerwiała i też ją zabili, ciekawe jak Klaus załatwi Aurore...Kol pewnie opuści NO ale wpierw wybije wszystkie czarownice w mieście, ciekawe jak się skończy uśmiercenie tego nowego regenta czy z zaświatów czarownice będą znów przeklinać Kola...Ciekawi mnie 4sezon co wymyślą jakie dadzą nowe postacie i czy na koniec sezonu Marcel nie załatwi Freyi z zemsty bo Reb raczej nie ruszy..
bez sensu ze nie zabili syna tej wiedzmy co davine mordowala w zaswiatach........ i na nim sie nie polaczyli, omfg
Żeby się z nimi połączył musiałby być skonsekrowany. Dopóki Vincent nie odprawił rytuału, Diviny nie było w zaświatach.
Ciekawe jak rozwiną wątek Marcela jako nowej bestii. I co zrobią z Aurorą. Fajnie by było gdyby nie zabili jej od razu. Polubiłam jej postać i mam nadzieję, że przed śmiercią znowu spotka się z Tristanem. Człowieku, który pisałeś/łaś o rzekomym kazirodczym związku Tristana i Aurory: are you ... kidding me? To jest jakaś moda na parowanie każdego z każdym i doszukiwanie się wszędzie chemii? Nawet między rodzeństwem coś musi być? Dajcie spokój, niedługo się pojawią komentarze, że Rebekah albo Freya miały romans z każdym bratem po kolei. Ogarnij się i z łaski swojej nie wymyślaj więcej głupot.
Elijah i Freya powinni byli poszukać innego sposobu, a nie na hura lecieć do Daviny. Zdecydowanie nie zasłużyła na taki koniec. Najpierw została oszukana przez czarownice z rytuałem żniw, później własna matka odmówiła jej pomocy, wiele miesięcy mieszkała samotnie na strychu kościoła, w zaświaty wysłał ją ukochany, którego sama przywróciła zza grobu, a na koniec jej dusza została zniszczona przez grupę czarownic z wścieklizną macicy. Trochę za dużo jak na 16-18-latkę. Nie rozumiem w tej sytuacji m.in. Marcela, który miał o to pretensje do Klausa. Przecież Klaus o niczym nie wiedział, był przeciwny włączaniu w to Daviny, o wszystkim dowiedział się dopiero po zabiciu Luciena. Ta nagonka na niego była w tej sytuacji ostro niesprawiedliwa.
Luciena było mi trochę szkoda. Przez tysiąc lat mógł żyć jak chciał, miał kilkaset szans na nowy start, ale przez cały czas myślał o tym, żeby doścignąć Klausa. Zmarł ze świadomością, że nigdy mu się to nie udało i z raną, która była jego traumą. To nieco smutne.
Cóż, czytałam gdzieś, że scena Aurory i Tristana przy fortepianie zakończyła się pocałunkiem, a potem to wycieli... Więc... Szczerze to dziwne były jednak ich relacje. Tak samo jak na początku pierwszego sezonu relacje Klausa i Rebeki, później trochę scenarzyści przystopowali. W końcu to kanał dla nastolatków, a nie HBO.
Więc zrezygnowali z kazirodczej relacji i zostawili ich jako po prostu kochające się bratersko-siostrzaną miłością. Może macie przekonanie, że brat z siostrą powinni się ledwo tolerować i żreć na każdym kroku, ale nie musi tak być. Dopowiadanie sobie czegoś, bo była scena, z której zrezygnowali jest nieco głupie, nie uważasz?
A ja uważam. To nie jest Gra o Tron, żeby w zwykłej relacji między rodzeństwem musiało być coś więcej, bo inaczej "seksoholicy" z gimbazy strzeliliby focha i przestali oglądać.
Były plany, ale z nich zrezygnowano, więc prawda jest taka, że dopowiadanie czegokolwiek jest bez sensu, skoro porzucono taką koncepcję. To tak jakby nagle Plec ujawniła jaki miała pomysł na siódmy sezon zanim Nina Dobrev powiedziała, że odchodzi i każdy by zaczął twierdzić, że Elena wcale nie jest w tej magicznej śpiączce, bo jej wątek miał wyglądać tak i tak. Głupota.
Ja żadnej chemii nie wyczułam. Po prostu dla mnie przyjacielska czy braterska relacja między mężczyzną a kobietą jest zupełnie normalna, bo zawsze o wiele lepiej dogadywałam się z chłopakami i to wśród mężczyzn mam najbliższych przyjaciół. Większość ludzi doszukuje się chemii gdy tylko mężczyzna i kobieta są dla siebie mili.
Dla mnie też od początku była między nimi chemia-ale tylko i wyłącznie siostrzano- braterska. Fajnie zagrali i pokazali tę relację. Nigdy nie widziałam między nimi "czegoś więcej".
Gdyby chciał tylko Aurory nie tworzyłby serum, żeby stać się lepszym od Klausa. Sam zresztą mówi, że czuł się gorszy i dążył do tego, żeby to zmienić.
Marcel nie wiedział, że Klaus był przeciwny wciąganiu w to Diviny. A bądźmy szczerzy, takie podejście do sprawy bardzo pasuje do Klausa z poprzednich sezonów, więc nie dziwię się, że Marcel uznał, że to jego wina.
I też zaczyna być irytujące szukanie chemi w każdej niemal relacji, żeby nie było nie tylko damsko-męskiej.
"Bo to pasuje do Klausa" to raczej kiepska wymówka. Klaus zbiera opiernicz, a Elijah spokojnie stoi za jego plecami i słucha nic nie mówiąc. Nieco niesprawiedliwe, skoro Elijah jest taki honorowy powinien powiedzieć jak było i wziąć za to odpowiedzialność.
Nie bardzo wiem jak? Marcel nie chce z nimi rozmawiać i nie bardzo tam była sposobność powiedzieć, że on, Klaus, nie chciał śmierci Diviny. Mógłby okazać więcej pokory, ale nie wiem czy by to dużo dało. Ale to jego "nie chciałem tego" raczej w uszach Marcela zabrzmiałoby jak pustosłowie. Bo mówiąc szczerze to Marcel ma pełne prawo czuć się wściekły i oszukany. Zabili dziewczynę, dla której on poświęcił naprawdę wiele, którą kochał i chronił, która była dla niego córką. To jest to co powiedział Freyi Vincent: "Zniszczyłaś dziś kogoś dobrego, żeby ratować tych co przeżyli więcej żyć niż im przysługiwało".
Elijaha nie przyszedł niczego tłumaczyć Marcelowi, tylko niedopuścić do zażycia przez niego serum.
Bo Marcel po prostu przestał przymykać oko na to co robili Mikealsonowie. Klaus w 2 sezonie poświęcił inną podopieczną Marcela dla ratowania rodziny. I naprawdę zrobił strasznie dużo złego. Wiem, że się zmienił, ale cóż, nie dziwi mnie, że Marcel chce, żeby zapłacił za swoje czyny.
Wystarczyło powiedzieć na tym moście coś w stylu: "Marcel słuchaj, rozmawiałem z Klausem i on kategorycznie nie zgodził się na wciągnięcie Daviny w ten plan. Kazał nam szukać innego sposobu. Zabijając Luciena nawet nie wiedział co zrobiliśmy. To ja podjąłem tą decyzję i jeśli chcesz kogoś ukarać to ukarz mnie.". Brzmi bardziej honorowo niż stanie i gapienie się jak ktoś niewinny obrywa za coś co samemu się zrobiło.