Odcinek był bardzo ciekawy. Jak zobaczyłam Klausa i Cami to było w stylu "wtf??!! ani mi się waż Nik!!". Kol!! Ahh :D zaciesz nie ma końca. Martwi mnie co będzie z Elijah ale po fabule 6 odcinka jestem spokojna :P. Hayley jaką ona miała minę jak Elijah i Gia patrzyli na siebie haha. Ktoś tu zazdrosny :>. Mikael cieszę się, że z tego wyjdzie, zabawi dłużej w serialu :D, nawet ma fajne relacje z Davine. Finn on jest jakiś chory by dzieci wysyłać by zabijały, no masakra. Natomiast najbardziej ucieszyło mnie to, że Josh kogoś sobie znalazł jeszcze takiego przystojniaka aż robi się cieplej na sercu. Oby im wyszło :P. Oceniam odcinek bardzo a wręcz ogromnie odcinek. Następny też nieźle się zapowiada :D

Ja myślałam, że Klaus ją pocałuje! I mówiłam pod nosem "To chyba jakieś żarty, boże, Klaus, przestań!" XD Denerwuje mnie postać Finna, straszliwie. Okropny charakter i nie pasuje do niego ten wygląd. Wolałam Kola i Finna w swoich ciałach, tym bardziej, że Kola nazywam teraz ciągle Izaakiem. Elijah, jak widać, już się znudził Hayley (jego wzrok dużo zdradzał, podczas akcji z Gią). I Josh! O tak, aż mi się ciepło na serduchu zrobiło. Czytałam gdzieś wcześniej, że ma znaleźć chłopaka, no i voila! Może chociaż on jeden będzie szczęśliwy.
Eh, tylko myślałam, że pojawi się gościnnie w tym odcinku Caroline, zawiodłam się. Tęsknię za Klaroline.

Odcinek bardzo mi się podobał. Chłopak Josha świetny, czułam że to właśnie będzie ten gość, mam nadzieje że coś więcej z tego wyjdzie ;) Elijah i Gina fajne połączenie, choć wdawało mi się, że bliżej jej do Marcela.
Wreszcie coś więcej pojawiło się z Klausem i Camille (nigdy nie oglądałam TVD także ja tam nie chce tu Karoline) ;)

No cóż... sprawdza się stara zasada, że kiedy Klaus stara się być dobry i nie wyjść na potwora za jakiego wszyscy go mają, to zawsze ktoś to wykorzysta i wbije mu nóż w plecy :(

Finn jest żałosny, najpierw był użalającą się nad sobą pipą (nie dziwię się że go na 900 lat zamknęli do trumny), potem nienawidził siebie za to, że jest potworem i chciał umrzeć... a teraz kiedy ma nowe życie już nie jako demon/wampir owładnięty żądzą zabijania... zmusza dzieci by mordowały się nawzajem! to robot w rękach jego szalonej matki. W ogóle wiedźmy mają to do siebie, że nienawidzą wampirów za to że te są potworami, ale same w imię wyższego dobra robią gorsze rzeczy. Logika Kalego jak nic.

Co do Kola to czuję, że obróci się przeciw mamie i jej ukochanemu synusiowi Finusiowi i stanie po stronie wampirzych braci. Może to on uwolni Elijah?

Mikael to dobry villian, głupio by było gdyby od razu zginął, ale fajnie że Klaus skopał mu tyłek. Pierwsza powinna zginąć Esther, permanentnie, albo lepiej, żeby ją uwięzili w ciele jakiegoś wampira, wbili to ostrze Papy Tunde i zakopali na wieczność - to dla niej dobra kara, podobnie jak dla połowy czarownic, które pojawiły się w tym serialu. Feministek fanatyczek nienawidzę bardziej niż psychopatów:)

Cami to głupia pinda. Jak może myśleć, że Klaus chce zabić rodziców tylko dla zemsty? Jeśli on ich nie zabije, to oni jego. On po prostu walczy o przeżycie. To takie dziwne, że zrobi wszystko, by chronić swoich bliskich?

Hm, ja uważam, że ta akcja z tymi dziećmi, to był podstęp. Podejrzewali, że wśród wilków mają szpiega (Olivera). W ten sposób chcieli zwabić pierwotnych - w tym przypadku udało im się, mają Elijah.

Ogólnie spodziewałam się nieco innego przebiegu akcji. Oglądając scenę, gdy Mikael udzielał Davinie "lekcji" miałam nadzieję, że uderzy ją jego sposób traktowania ludzi, zwłaszcza pod kątem Nik'a i - stwierdziwszy, że tamten jest większym potworem, niż sam Niklaus, może tknie ją jakaś empatia - zrezygnuje z pomysłu "hodowania" Mikaela ;)
Sceny z dzieciakami były jakieś irytujące i nie na miejscu, ale okej.

Okrutnie podobały mi się momenty między Elijah a jego nową uczennicą ("The head or the heart?") - siedziałam z rozdziawioną gębą.

Cami była dręcząca. Przynajmniej w moim mniemaniu. Wydaje mi się, że gdyby w prawdziwym życiu ktoś zaczął tak nachalnie sypać fragmentami z książek o podstawach psychologii klinicznej, druga strona zignorowałaby go na miejscu.

Finn i Kol nie pasowali mi w żadnej postaci. Hayley jest zupełnie bezbarwna.

Przy wątku gejowskim załamałam ręce, z tego względu, że zdaję sobie sprawę, iż pakowanie takowych obecnie do nowych seriali ma nikłą wartość fabularną i chodzi wyłącznie o promocję (A obracam się w tym światku całkiem konkretnie i swobodnie). Nie lubię propagandy żadnej maści.

Ostatnia scena - walka Nik'a i jego ojca - majstersztyk. Morgan genialnie oddał emocje, zwłaszcza ten lęk w oczach, połączony z gotowością do podjęcia konfrontacji.

Ojej, ten tekst Elijah, który zacytowałaś - najlepszy! I te spojrzenia.
A Cami od początku jest dręcząca, nie czuję do jej postaci żadnej sympatii.

Nie no ta scena Elijah i Gia no cudo i ta mina Hayley haha. Gia widać po niej, że bardzo się martwi o swego mentora. Może być z tego coś więcej niż tylko zwykłe "lekcje"?
Ale w sumie cały ten wątek Haylijah pójdzie w zapomnienie? W końcu od początku pierwszego sezonu rozkręcali między nimi i nagle się to skończy??

Good point! :)

Ciekawe czy chłopak Josha też jest szpiegiem.

Co nie zmienia faktu, że wiedźmy i tak są okropne i pokazuje że nie liczą się z wilkołakami. Pozwolili by Oliver i Elijah zabili ich wszystkich sojuszników... wróć, wiedźmy nie mają sojuszników tylko narzędzia, które się wyrzuca po wykonaniu roboty.

Dokładnie! A to niby wampiry są te złe. A to, co robią wiedźmy (i wilkołaki również) przechodzi zazwyczaj bez echa. Wamp kogoś zabije i co? A sio, jesteś be, zły wmpik, zły!
Nawet ta głupia Cami wygłaszała te swoje mowy (jakby cytowała książkę), bo nie chciała, by Klaus zabił swoich rodziców, czy też Davinę. A jak oni chcą go zabić, to nie jest nic złego.

O NIE.
Oby chłopak Josha okazał się w porządku, już zdążyłam go polubić. A teraz będę wobec niego bardziej podejrzliwa, thank U .__.

Davina się prosi o śmierć - jak nie z ręki Klausa, to z ręki Mikaela czy innego wampira/wilkołaka/czarownicy. Takie igranie z ogniem nie może się dobrze skończyć. Dziewczyna chyba zapomniała, że już nie ma takiej wielkiej mocy...
No i nie zna pierwotnych rodziców, więc myśli, że może z nimi zadzierać. W zasadzie nikt ich nie zna, poza Klausem i Elijah... Pewnie dlatego Esther i Mikael tak łatwo namawiają innych do współpracy. W końcu nikt nie może być większym potworem niż Klaus, prawda? A tu BACH! Niespodzianka :D

Odcinek fajny i drugi sezon coraz bardziej mi sie podoba
Plusy:
+ Obecność Kola , w poprzednim odcinku brakowało mi tego
+ Gia, coraz bardziej lubie tą dziewczyne , a jej sceny z Elijah na prawdę świetne. Mam nadzieje że zostanie na długo w serialu.
+ scena Klausa i jego ojca. Ciesze się że Mikael nie zginął od razu. Ogólnie uważam że rodzice pierwotnych to dobrzy przeciwnicy ponieważ widać że ich dzieci choć trochę się ich boją a nie to co było na przykład z Marcelem.
+Elijah pokonujący całą mase wilkołaków
+Zazdrosna Hayley mam nadzieje że Elijah da sobie z nią spokój.


Minusy:
-Finn. Jedyne co robi to grzecznie słucha poleceń mamy. Rozumiem że jest zły za te wszystkie lata w trumnie ale mógłby chociaż spróbować odkleić się od matczynej spódnicy.
-Cami. Poprzedni odcinek był naprawdę świetny kiedy jej w nim nie było. Zresztą czy mi się wydaje czy próbują z niej zrobić mieszanke Eleny i Caroline z TVD ? To całe zainteresowanie Klausem, mówienie o jego dobroci i oczywiście pouczanie go jak powinnien robić a jak nie - dla mnie to cała Caroline i jeszcze jak rozmawiała przez telefon i mówi "seriously" to już na prawdę + moment na początku odcinka kiedy mówiła o Klausie "wszedł mi pod skóre i nie mogę śię go pozbyć " czy tak przypadkiem Elena nie mówiła kiedyś o Damonie ? Scenarzyści nie mogą wymyślić czegoś lepszego.
-ta cała sprawa z dziećmi, dla mnie jakaś dziwna.

Zapomniałam:

"As a devout feminist I refuse to say that you hit like a girl" <3
Elijah <3

Zawsze podchodziłam do Cami bardzo sceptycznie, ale w tym odcinku, po krótkiej nieobecności, naprawdę mi się podobała. Jej sceny z Klausem były naprawdę fajne, jakoś tak naturalnie wyszły.
Hayley jest wkurzająca na maksa. Jak zapodała Elijah ten tekst, że jeśli zabije jakiegoś jej człowieka to Esther będzie jego najmniejszym problemem- zaczęłam się śmiać, bo kurczę, to jej zachowanie to już przesada lekka wg mnie.
JOSH!!! No bardzo fajnie, naprawdę on i ten ziomek tworzą uroczą parę.
Mikael- dlaczego dałeś się tak sponiewierać? Dobrze, że go nie zabili, uwielbiam tę postać.
Davina wkurzająca jak zawsze.
Elijah- on rządzi w tym sezonie. Mój mistrz. I czy mnie się wydaje, czy jakieś takie długie spojrzenia z Gią wymieniali (którą bardzo lubię btw)?

Ogólnie bardzo fajny odcinek, wg mnie najlepszy z sezonu nr 2.

Odcinek bardzo pozytywnie. Trochę nie rozumiem tej całej nagonki na Cami, widz nie jest zarzucany wątkami z nią a wrecz są one raczej epizodyczne. Za to jej relacje z Klausem są ciekawie budowane wrecz intrygujaco. Przy niej możemy dostrzec ludzka stronę K., oraz jego wewnętrzna walkę z własnymi demonami. Jeśli kogoś bym się czepiał to Hayley. Postać Gai bardzo ciekawa.

Gia jest świetna i mam nadzieję, że jeszcze namiesza w relacji Elijah i Hayley ;)
Cami jest fajna, fajnie wpływa na Klausa ;)

Gdzie retrospekcje?! Najpierw ich chwalę, moje serce jest wypełnione miłością, a teraz został tak brutalnie złamane. :( Ale za to podoba mi się taka zadziorna Davina. Elijah zawsze był moim ulubieńcem i nie wiem czy da się go lubić jeszcze bardziej, ale jeśli tak, to z odcinka na odcinek lubię go coraz bardziej. :) No i jak dla mnie bardziej pasuje on do Hayley, ale miło, że pojawia się ktoś taki jak Gia, która namiesza w ich relacjach na tyle aby się w końcu odnaleźli w swojej miłości.
Podoba mi się też to, że Klaus ma kogoś takiego jak Cami w swoim życiu. Studentkę psychologii, która potrafi wejść głęboko w jego psychikę i mu pomóc.
Jak dla mnie jeden z lepszych odcinków. :) Choć liczyłam na dłuższą walkę Mikaela z Klausem, no, ale skoro go nie zabił, to może się jeszcze pół odcinkowej walki doczekam.

Retrospekcje już w kolejnym odcinku z tego co widziałam ;)
Gia jest świetna myślę, że namiesza i to będzie wielki plus ;)

Wiem, wiem, widziałam. Jednak jak dla mnie mogą być w każdym odcinku, bo je uwielbiam. :)

Ja mam odwrotnie, dlatego ten odcinek podobał mi się wyjątkowo ;)

Mnie bardzo zdziwiło w walce Klausa z Mikaelem to że mimo wszystko Nik powinien byś silniejszy od swojego ojca. Jest pierwotną hybrydą + cały czas żywi sie ludzką krwią a jego ojciec nie dosyć że dopiero od niedawna zaczął żywić się krwią Daviny w małych ilościach to jeszcze był pogryziony przez wilki. Nie mówię że Klaus powinien poradzić sobie z nim jak ze zwykłym wampirem ale nie powinno być tak że Mikael prawie go zabił....
A na dodatek to Mikael trochę pocierpiał przez to ostrze a potem sam z siebie to sobie wyjął... Nik strasznie walczył z bólem jaki mu towarzyszył kiedy miał wbite to ostrze.
Walka nie była zła, ale jednak spodziewałam się czegoś lepszego :)

Klaus może być silniejszy fizycznie od Mikaela, ale nie dorówna mu wolą i siłą ducha.

Serial... genialny! Odcinek... jak wszystkie! NO ALE TEN WĄTEK Z JOSHEM TO MOGLI SOBIE DAROWAĆ... Było tak dobrze jak był z Daviną, a teraz zrobili z niego jakiegoś... no właśnie. Mam nadzieję, że jednak sie okaże że to nie to na co wygląda, bo serial mimo iż mistrzowski spadnie mi troche w ocenie
A Mikael <3 Cudo! Wątek jego i Daviny jest świetny!