Świetnie się bawiłam oglądając cały sezon, niestety odcinek finałowy trochę rozczarowuje. Jakby zabrakło pomysłu i hajsu na dobre pie*dolnięcie.
Ja uważam że właśnie fajnie się skończył. Ostatni odcinek pokazuje nam że to nie Vanya spowodowała apokalipsę a wybory bohaterów. Może gdyby poprowadziła koncert do końca widząc Allison która się uśmiecha, wszytko byłoby w porządku. Może gdyby ją wypuścili wcześniej z izolatki w której zamknął ją Luther i okazali zrozumienie, nie narosło by w niej tyle złości. Serial pokazuje że to nie ona jest problem a bohaterowie którzy chcą być bohaterami ale zapomnieli o racjonalnym myśleniu a uczucia odłożyli na bok.