Bryce Walker jest przedstawiany jako ten zły,gwałciciel i najgorszy z nich wszystkich ... jakby to wszystko była jego wina,do samego końca jest " gwałcicielem" Najbardziej irytuje mnie Jess jedzie na tej sprawie gwałtu przez cały serial chociaż sama jest morderczynią ... gdzie tu jest logika ? Dlaczego Brycowi nikt nie wybaczy tego co zrobił a im wszystkim uchodzi to na sucho ? Jedyna pozytywna rzecz w tym sezonie którą się ogląda przyjemnie to Alex i jego chłopak reszta to dno
Nie powiedziałabym, że ani się przyczyniła, ani tym bardziej go nie zabiła. Po pierwsze to są sekundy, po drugie sparaliżował ją strach, po trzecie Bryce zgwałcił ją i wiele innych dziewczyn, co ostatecznie spowodowało tragiczne skutki jak wiemy, można powiedzieć, że zabił ich wszystkich za życia. Nie można wymagać od ofiary, aby w sekundę skakała w ciemną wodę, żeby ratować swojego oprawcę, który jeszcze sekundę temu odgrażał się, że zniszczy kolejne życie. Nawet gdyby Jessica wskoczyła do wody, to Bryce gdyby tylko miał okazję utopić ją ratując siebie to by to zrobił.
"Bryce Walker jest przedstawiany jako ten zły,gwałciciel i najgorszy z nich wszystkich ... jakby to wszystko była jego wina,do samego końca jest " gwałcicielem""
Ale on jest gwałcicielem i to wszystko jego wina. No ludzie, ktoś mu kazał gwałcić te wszystkie dziewczyny? Nie, robił to, bo chciał, robił to, bo uważał, że mu wolno, że nie ma w tym nic złego. Jest i będzie gwałcicielem. Jak można go z tego wybronić? Wystarczy, że w trzecim sezonie zrobili z niego biednego misia. Podjął się terapii, zaczynał coś rozumieć, ale to tak jakby nie zmieni tego, co zrobił.
Jess i całej reszcie uchodzi na sucho, bo przedstawiono to tak, jakby działali w imię ogólnego dobra. Wszyscy zamieszani w morderstwo nie popełnili go bez powodu, ale w odwecie za wszystkie krzywdy, dlatego też ciężej spojrzeć na Bryce'a przychylnym wzrokiem, bo ten człowiek zniszczył życie tak wielu osobom, gdy zamieszani w zbrodnie tylko się mścili. Nie twierdzę, że to dobrze, że wyszli z tego bez szwanku, bo absolutnie się z tym nie zgadzam i chciałam, żeby prawda wyszła na jaw. Wrabianie Monty'ego w morderstwo jest przegięciem i denerwuje mnie fakt, że wszystko zostało zamiecione pod dywan.
Ale oni wszyscy od początku robili dziwne rzeczy, krzywdzili się wzajemnie, ale tylko postać Bryce'a jest napiętnowana tak mocno...on gwałcił a oni przyczynili się do morderstwa ... razi mnie to że gwałt jest pokazany jako coś niewybaczalnego natomiast przyczynienie się do zabójstwa jest wybaczalne wrabianie niewinnych co przyczyniło sie do śmierci Monty'ego również jest okej...
W zasadzie wybaczenie wrobienia w morderstwo zależało od Winstona. To on zdecydował, że lepiej będzie tego nie ruszać. I żeby nie było, bo częściowo się z tobą zgadzam. Mnie również bardzo denerwuje fakt, że zainteresowani wyszli z tego bez konsekwencji karnych, a cała wina spadła na Monty'ego, bo martwy nie mógł się bronić.
Rozumiem, że ofiary chciały się zemścić, bo system ich po prostu zawiódł i nie zrobił nic, aby Bryce został należycie ukarany, ale nie podoba mi się fakt, że oni również wywinęli się prawu.
Jestem zupełnie zniesmaczona faktem, że nie ponieśli z tego tytułu żadnych konsekwencji. Ani Bryce'a ani Monty'ego nie będę bronić czy usprawiedliwiać, bo dopuścili się strasznych rzeczy i jest to fakt niepodważalny - ale tuszowanie śmierci, składanie fałszywych zeznań, wrabianie nieżyjącego chłopaka i zupełny brak jakiejkolwiek odpowiedzialności? Kreowanie przez twórców takiej postawy na bohaterów, bo zrobili to "w imię przyjaźni"? Dziwna to przyjaźń swoją drogą skoro przez pół trzeciego sezonu pozwolili na to, że Clay był niesłusznie oskarżony. W moich oczach wartość serialu już w trzecim sezonie poleciała na łeb, na szyję, a czwarty to już w ogóle tragedia. Szkoda, bo pierwszy bardzo lubiłam.