dla dorosłej młodzieży spragnionej komiksowych ekranizacji DC.
Nie jest to tak do końca poważna produkcja, bo balansuje na wielu granicach. Nie jest zbyt mroczna, nie jest zbyt melodramatyczna. Serial chyba zaczynał na CW, ale jest o kilka poziomów wyżej od tandet typu Flash czy Supergirl, nawet Arrow. Nie ma tu za dużo akcji, ale też nie jest tak, że nic się nie dzieje. Walki są konkretnie usytuowane w czasie i pasujące do fabuły. Ta z kolei nie jest bardzo zawiła, ale wystarczająca, żeby zaangażować. Dużo dają tutaj postacie grane przez dobrze dobranych aktorów. 9/10 wyborów castingowych jest naprawdę trafionych.
Jedyne z czym nie trafili twórcy, to rok emisji. Jeszcze kilka lat temu ten serial byłby prawdziwym hitem. Dajmy na to rok 2015, kiedy na antenę telewizji wchodził sequel Herosów. Titans by pogromiło tą żenadę od NBC. Pasowałby tutaj też rok 2012, w kinach Avengers, więc telewizja również miałaby swój zespół superbohaterów. W tym okresie fani seriali jak Chuck albo Fringe potrzebowali zapełnić lukę po zakończeniu swoich ulubionych produkcji i tak powinno się do Titans podchodzić, jeżeli jesteście dorosłą młodzieżą wychowaną na tamtych serialach.