PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=190890}

Trawka

Weeds
2005 - 2012
7,5 29 tys. ocen
7,5 10 1 28853
7,7 12 krytyków
Trawka
powrót do forum serialu Trawka

Świetny serial, dla mnie nie ma on minusów, co się zdarza raczej rzadko. Pierwszy odcinek bardzo ciekawy, potrafił przyciągnąć jak cholera, każdy kolejny wciągał jeszcze bardziej – rzadko kiedy udaje znaleźć mi się serial o ciągłej fabule (w przeciwieństwie do np. „Świata według Bundych” czy „Miasteczka South Park”, gdzie każdy odcinek to osobna historia; tutaj to układa się w ciągłą całość), który potrafi przykuć moją uwagę i mi się spodobać. Szczerze mówiąc, poza anime, chyba takiego nie było...

Ktoś pewnie zapyta, co może być ciekawego w filmie o narkotykach? Osoby te zapewne zdziwią się, gdy powiem im, że w tym akurat serialu jest mnóstwo ciekawych rzeczy. To coś w zupełnie innym stylu niż chociażby „Superzioło” czy inne produkcje, w których bohaterowie – głównie młodzież – non-stop bakają, co jest sensem ich życia. „Trawka” to coś bardziej w stylu „Joint Venture” – kobieta po przejściach, wdowa, musi sobie poradzić ze stratą męża, a żeby zarobić pieniądze, decyduje się na dealerkę narkotyków. Dealowanie jest tutaj ważne, wokół tego wszystko się kręci, ale jest tutaj także wiele innych ważnych elementów. Akcja dzieje się w małym amerykańskim miasteczku, będącym w sumie pastiszem typowej miejscowości – dealerzy są tutaj cenieni, baka wiele osób, w tym członkowie rady miejskiej, biznesmeni, adwokaci... Podchodzisz do miłej pani koło czterdziestki, wyciągasz rękę z kasą, w której po chwili pojawia się marihuana – szybki proceder, zaledwie ułamki sekundy... Wiele osób o tym wie i toleruje to, nie zamierza z tym walczyć. Połowa Agrestic bez przerwy jest pewnie na gazie, bo nie zna umiaru w paleniu. Jak w większości miasteczek, istnieje w nim „drugi obieg informacji” – żony obgadują się za plecami, wymieniając informacje o tym, kto kogo z kim zdradza; kto sypia z instruktorką tenisa, kto pozwala jej wkładać swoją rakietę w odbyt, komu zabrakło pieniędzy itd. No i to, co w „Trawce” jest ważne – rodzina. Nancy dealuje, żeby utrzymać swoje dzieci, zapewnić im godziwy styl życia. Nie zawsze wszystko jest różowe, problemy z synami ciągle się mnożą, ale mimo to nie przestaje ich kochać i chce dla nich jak najlepiej. Ważne są także losy Hodesów, w tym ich problemy małżeńskie oraz nadmierna troska Celii o córki. Znaleźć można tutaj także problemy młodzieży (miłość, brak pieniędzy, chęć zarobku, problemy z rodzicami)... To wielowątkowy serial, narkotyki są tutaj tylko jednym z wielu elementów.

Poza ciekawą fabułą i dobrym scenariuszem, na plus zaliczyć mogę też wszystko inne – obsadę aktorską i ich grę – muzykę, scenografie, ogólnie rzecz biorąc: dla mnie wszystko w tym serialu jest tip-top.

Od tego momentu zaczyna się ostre spojlerowanie, więc dalej czytasz na własną odpowiedzialność.

Tym, co jednak najbardziej się liczy, jest oczywiście fabuła, wielu widzów przyciągająca już od pierwszego odcinka. Już tutaj twórcy serwują nam kilka wątków: Nancy i jej dealerkę oraz sposoby pozyskiwania dragów; jej problemy z synami oraz problemy jej synów: młodszy – Shane – w całej szkole uważany jest za dziwaka, co bardzo go rani; starszy natomiast – Silas – ma swoją wymarzoną dziewczynę, pojawiają się jednak problemy natury seksualnej. Poznajemy też Celię – pokręconą ekscentryczkę, ciągle sztorcującą młodszą córkę za jej nadwagę, szpiegująca ją, aby nie podkradała słodyczy itd. Jednocześnie jest chorobliwie niepewna starszej córki – nie chce dopuścić do tego, aby uprawiała seks z Silasem. Wydaje jej się, że wszystko jest w porządku, widz dowiaduje się jednak, że jej mąż lubi zabawiać się z pewną Azjatką i to w dość hardcore’owy sposób. Poznajemy także stałą klientelę Nancy oraz inne osoby zainteresowane kupnem lub sprzedawaniem narkotyków. Ogólnie rzecz biorąc, jest tego naprawdę sporo jak na jeden odcinek, twórcom udaje się wpleść nawet subtelny wątek „romansowy” – wyraźnie widać, że Conrad „czuje miętę” do Nancy, co potwierdza się w późniejszych odcinkach, zwłaszcza w 9. i 10. Swoją drogą, Nancy ma dość spore powodzenie u mężczyzn – niby kobieta po czterdziestce, ale w sumie znajduje sobie trzech adoratorów, w tym i licealistę... Wątki miłosne także są tutaj ważne, najbardziej widać to z Silasem i Gwen, a później Megan. Twórcy stworzyli serial tak, że po prostu nie może się nudzić, a gdy kończy się 10. odcinek i dowiadujemy się, że Peter jest agentem DEA, człowieka po prostu szlag może trafić – tyle wątków nie zostało wyjaśnionych, dopiero zaczęły się rozkręcać, a my musimy czekać na drugi sezon!
Serial jest ładnie zrealizowany. Jest tutaj wiele postaci, ale są one ciekawe. Nawet Lupita, gosposia Nancy, ma tutaj swoje miejsce. Mnogość postaci nie jest tutaj minusem, jak w przypadku niektórych seriali czy filmów – bohaterów dużo, ale nudni i byle jacy, w dodatku trudno się połapać... Nie, to nie ta liga, w „Trawce” wszystko jest tip-top.
Humor... Po prostu świetny – „mocny”, cięty, zabawny, oryginalny. Twórcy nie tracą żadnej okazji, żeby wtrącić coś śmiesznego do tego serialu. Mimo iż jest to komedia, to także w dużej mierze dramat, co udało się twórcom dobrze połączyć. Nancy dealuje, co nierzadko wywołuje zabawne sytuacje – np. sposób, w jaki przekonała Alejandra do tego, żeby odpuścił: dała mu się przelecieć, a później zaszantażowała śrutówką; przez dragi także inny bohaterowie, m.in. Andy, mogą się popisać – ale w pewnym momencie z całą powagą zdaje sobie sprawę z tego, co robi – to dla jej synów, ale im bardziej zapędza się w narkotykowy biznes, tym bardziej się od nich oddala... Jej kłamstwa powodują w końcu, że starszy syn przenosi się do swojej dziewczyny, której rodzice traktują go jak swojego syna... Smutne, ale sezon kończy się tak, jakby Nancy niewiele to obchodziło, w końcu – nie korzystając z rady Andy’ego, aby nie oszukiwać swoich synów – nadal oszukuje młodszego, chociaż ten ma naprawdę spore problemy ze sobą – odcinając się od rówieśników, zatraca się w sobie, staje się coraz bardziej dziwny, a jego fascynacje są w pewien sposób niebezpieczne...
Nie zabrało także innych poważniejszych wątków, jak chociażby ironiczna krytyka rządów Busha (przy okazji nabijanie się z Bliskiego Wschodu i 11 września), docenienie roli rodziny, nawet „czarnej owcy”, czy zrozumienie w końcu, że ludzie – przepraszam za wyrażenie – „wybrakowani” to także czujące istoty, pragnące być kochanymi, rozumianymi itd. – Silas zakochuje się szybko w głuchej Megan, a ich związek zdaje się być naprawdę poważny, na dobre i na złe...

Odnośnie humoru, muszę naprawdę pochwalić twórców – nie boją się, nie ma dla nich tematów tabu. Jadą po chrześcijanach (naćpani ludzie na „Pasji”, „Chris”, który umarł za nasze grzechy), żydach, Żydach, Bushu, terrorystach, papieżu (świetny dialog: „- A czy papież jest Polakiem? / - Nie, Niemcem”) i wielu innych. Wyśmiano nawet takie rzeczy jak „Iniemamocni”. To, co szczególnie mi się spodobało, to odwołanie do „Ojca chrzestnego”. Kiedy pod koniec 10. odcinka Nancy i jej „wspólnicy w interesach” siedzieli przy stole, samo od siebie nasunęło się skojarzenie z donem Vitem Corleone. Nie mogłem pozbyć się głupiego wrażenia, że robiono tę scenę na wzór tej z „Ojca chrzestnego”. Gdy kilkadziesiąt sekund później usłyszałem utwór grany na trąbce, początkowo także kojarzył się z motywem przewodnim Nina Roty do filmu Coppoli, coś w sobie miał Gdy pokazano ludzi zebranych wokół Nancy i szeroko otarte drzwi, do których podchodzi Lupita i zamyka je... nie mogło być mowy, to musiał być „Ojciec chrzestny”! Trochę symboliczne – Michael Corleone zostaje donem i zdobywa władzę nad rodziną i mafią w mieście, Nancy – zdaje się – przejmie narkotykowy biznes w Agrestic... Może jest w tym jakiś symbol, wskazówka od twórców, a może to po prostu zwykłe nabijanie się bez żadnego celu – zobaczymy w 2. sezonie.

Dla mnie absolutne 10/10 – ze swojej strony naprawdę polecam. Może warto najpierw 1. odcinek, żeby sprawdzić, czy taki humor Cię interesuje i bawi. Dla mnie bomba!