Skoro tamte dwa obejrzałem, wypadałoby się zabrać i za ten. Niestety zawiodłem się, widzę jakąś sztywność, nie wiem czy to wina aktorów, czy scenariusza, może to, że po dwóch zaskakujących serialach, ten stał sie przewidywalny...
Szczerze mówiąc to w tej trójce seriali na 3 miejscu rzeczywiście uplasowałbym weeds , po prostu Dexter i Californication to troch inna liga ;) nie mówiąc już o tym że tematyka już całkiem inna zwłaszcza w Dexterze :) Ja i tak za postacie Andeygo i Douga oceniłem na dyche ;>
zastanawia mnie co rozumiesz przez 'inna liga'. bo jeśli 'wyższy poziom' to
kwestia gustu. ja uważam że weeds jest jest dużo lepsze od californication.
jeśli chodzi ci o.. nie wiem.. gatunek (?) to californication i weeds tym
bardziej można porównać ze sobą bo oba są serialami komediowymi. zesztą
może nie najwyższych lotów, ale bardzo dobrymi i odważnymi. i powtórzę -
moim zdaniem weeds stanowczo wysuwa się na plan pierwszy. w szczególności 2
pierwsze sezony.
Może i masz racje , zwłaszcza z tymi pierwszymi dwoma sezonami :) Cali dopiero wyszły dwa sezony , jest to jakiś powiew świeżości może stąd moje odczucia :> Pozatym to tylko moje osobiste zdanie , wpływ na to ma zapewne fakt że pozostałych serialach darze sympatią głównych bohaterów , w weeds bardziej lubię postacie drugoplanowe :P
Owszem, Californication to inna liga, wyższa.
A jeżeli Cali i Weeds są już przerobione to polecam Entourage. Też komediowy półgodzinny. Ogólnie fajny, jednak wybijający się dzięki J. Pivenowi w roli Ariego Golda. Ta postać jest po prostu mocarna, może się równać z Hankiem Moodym, a takiego Douga Wilsona to zjada na śniadanie.