No niezła była ta scena, a Kruszon był po prostu głodny.
Mnie się podobał ten tekst Granda o tej kelnerce:-Leci na ciebie, masz branie-i kpiący uśmiech Kruszona, dalej coś o Francji:D

Najlepszy był motyw z oblizywaniem palców :) Kruszon wyglądał jakby to on był dresem, którego przed chwilą wypuścili z pierdla... A Grand jeszcze go dobijał swoimi żarcikami ;) Oryginalne rozwiązanie konfrontacji Grand-Kruszon - trzeba przyznać...

Dokładnie, słuszne spostrzeżenie i temat.
Ale jakiegoż wyniku oczekiwaliśmy przy takim starciu.
Grand, który pracował w Emirsonie, dobrze ułożony. Wspaniała rola, niby zwykły bandzior, lecz inny. Dobrze ułożony, mający wszystkie zasady savoir vivre w małym palcu.
A Kruszon...
` Do ganiania dresiarzy między śmietnikami wystarczy`.
Cytat wypowiedziany w innym kontekście, lecz ujmujący to, czego szukałam.

Jest jeszcze fakt usprawiedliwiający Kruchego przy jedzeniu AKURAT małży i lepszym 'operowaniu' sztućcami przez Granda. Małże to był przysmak Wielgosza, co zauważyliśmy już w pierwszej serii. Obiad z Dahomejem, tuż przed jego śmiercią ;)

Ale Kruszon powinien co nieco zapamiętać z lekcji u Koniecpolskiego ;]

Dokładnie ;)
Pamiętam jak ktoś mi przytoczył przenośnię, bo.. `kto się kurą urodził, ten orłem nie umrze` ;)