Trochę nie do końca logiczna postać.W pierwszej serii zabijał właściwie wszystkich których mógł niemal jakby robił to dla zabawy.W drugiej żył właściwie tylko zemstą żeby zabić Kruszona.Mógł odpuścić,pryskać i tyle.A ten ryzykował dla zemsty.W 3 niemal jak bohater pozytywny ratował Kruszona przed śmiercią,szansę na upozorowaną śmierć i życie na drugim końcu świata traktował jak dar od losu.
Chyba faktycznie jedyne co miało sens to przed śmiercią uratował go Matejewski który zabronił Toporowi go zabić,a potem zmusił go do współpracy że jak nie pomoże Wywiadowi Topor go zabije.I tak trochę przesadzone bo przecież w drugiej serii kilka razy mógł zginąć jak próbować zabić Kruszona,a potem miał go na widelcu i go nie zabił a nawet uratował.
Gdyby jeszcze kobieta i dziecko razem z nim wyjechała na drugi koniec świata jego postawa byłaby bardziej zrozumiała.
Matejewski kazał Kajowi zlikwidować Kruszona w czasie akcji i zapewne Granda. Grand domyślił się tego i dlatego zdecydował się strącić go na ziemię. Kobieta i dziecko wyjechały razem z nim, bądź wyjadą w najbliższym czasie. To, że nie widzimy ich na plaży w końcowej scenie, nie świadczy o tym, że Grand ich opuścił.
W sumie taka wersja miała by sens,w końcu można uznać że facet podświadomie marzył o normalnej rodzinie tzn żonie i dziecku i być może spełnił je.Owszem podejrzane byłoby gdyby ta kobieta z maleńkim dzieckiem nagle gdzieś zniknęła i na grób nie przychodziła,ale przecież wywiad pewnie specjalnie nie dociekałby tej sprawy.