W pierwszej serii Juby kupuje towar na kartę kredytową Matejewskiego... Pieczur o Matejewskim "ale on już nie jest z nami". Matejewski i nasz Grand znają się:)
Ano znają się. I wychodzi na to, że to pewnie Matejewski wyciągnął Granda z łap Topora. W ostatnim odcinku Oficerów jest taka scena w której Aldona i Kruchy pytają Topora, czy Grand nie żyje a on nie chce im nic powiedzieć. A jeszcze wcześniej, na stacji benzynowej, tuż przed tym jak Rita wydała Granda, pojawiają się chłopaki z wywiadu.
Ciekawe tylko, dlaczego wcześniej mi do głowy nie przyszło coś tak oczywistego jak Matejewski ratujący Granda??
A może Matejewski go nie odbił? Na taką akcję nie starczyło czasu, musieliby też ściągnąć wielu ludzi. Wydaje mi się, że Topor go oszczędził, tylko nie mówcie, że to naciągane. Męcząc Granda Waldek zrozumiał, że to nie zwróci mu syna, że nie przyniesie mu to ulgi, na którą tak liczył. Kruszonowi nic nie powiedział o tym, czy zabił Jacka, dlatego że miał uraz, nie miał pewności czy nie zostanie aresztowany. Po tym jak pomógł przy akcji zakupu kontrolowanego aresztowano go. Może Topor zostawił Granda na miejscu egzekucji, albo w pobliżu, może odstawił go do jakiegoś szpitala, o czym potem dowiedział się wywiad. Ale całej prawdy dowiemy się być może w 13 odcinku, miejmy nadzieję....
A ja bym właśnie na żadne odpowiedzi nie liczył. Wydaje mi się, że ta sprawa jest już zamknięta - Granda w którymś momencie przechwycił wywiad i tyle. Więcej szczegółów nie dostaniemy. Nie ma po prostu czasu na retrospekcje. Nawet nie wiem czy Kruszon jest zainteresowany tym w jaki sposób Grand się uratował, a tylko on mógłby takie pytanie zadać.
Po Kruszonie nie widać zainteresowania tą kwestią, przynajmniej po tym, co zobaczyłem w 12stym odcinku. Kruszon szybko odnalazł się w "tej nowej rzeczywistości" z Grandem u boku:) Takie odniosłem wrażenie...
No właśnie, Kruszon od początku tej serii przyjmował za oczywiste, że Grand przeżył. Co więcej próbował do swojej tezy przekonać innych. Dlatego nie liczę na to, że padnie z jego ust takie pytanie, a tylko tak można jeszcze tą kwestię poruszyć.
Zresztą gdyby Kruszon chciał już by to pytanie zadał. A zapytał tylko: "Dlaczego ty nie siedzisz w więzieniu?"
Gadacie tak jakby Kruchy i Grand istnieli naprawdę :D Po prostu, może Tomczyk o tym nie pomyślał. Ale zobaczymy w następnym odcinku. A co do sceny na stacji benzynowej w Oficerach. To nie zapominajcie o tym, że z tymi dwoma agentami wywiadu był jeszcze KRUSZON.
tak w ogóle to mam nadzieję, że wszyscy pamiętają iż postać Kruszona jest zainspirowana Tomaszem Kruszewskim - dziennikarzem tv Puls który zginął tragicznie wracają z zakupów z żoną, potrącony samochodem przez pijanego maturzystę.Tomasz Kruszewski był bliskim przyjacielem scenarzysty Wojciecha Tomczyka i to właśnie On w hołdzie dla przyjaciela stworzył postać Kruszona - który posiada wiele cech reportera.
w lipcu zeszłego roku na forum 'Oficera' na filmwebie użytkownik Elijot przytoczył fragment tekstu gazety opowiadający o Tomaszu Kruszewskim.
KRUSZON ŻYŁ NAPRAWDĘ
kochał życie, chwytał je garściami. Odebrał mu je pijany kierowca.
Był mądry, uczciwy do bólu i szlachetny. Tak jak kruszon z Oficera. Tomasz Kruszewski, któremu twórcy zadedykowali serial, to nie postać fikcyjna. wielu fanów oficera myślało, że Tomasz pracował jako oficer ABW i zginął na służbie i stąd właśnie dedykacja pod koniec ostatniego odcinka pierwszej serii Oficera.
- Tomek był dziennikarzem, najbardziej prawym człowiekiem jakiego znałem, a ponieważ postać kruszona w serialu ma bardzo wiele jego cech, podobnie nazwałem głównego bohatera - opowiada Wojciech Tomczyk. Tomek jeszcze w latach studenckich działał w opozycji. Ale nie zależało mu na nagrodach i zaszczytach, był jednym z anonimowych porządnych ludzi którzy nie chcieli robić kariery tylko chcieli aby polska była normalnym krajem. Potem pracował w tygodniku "nowe państwo", w telewizjach RTL7 i Plus. Był skromnym, porządnym chłopakiem.
- Patrząc na serialowego kruszona widzę właśnie jego - mówi tomasz skłodowski,, który pracujje obecnie przy programie "misja specjalna". Tomasz zginął trzy lata temu na warszawskiej woli. miał 35 lat, potrącił go samochodem świezo upieczony maturzysta, który wracał z oblewania matury.
[*] Niech Spoczywa W Pokoju