Odcinek 12. Matejewski do Kaja: "On zrobi swoje i ty zrobisz swoje. W tej kolejności."
Później Grand wypuszcza Kaja pierwszego. I tu pojawia się pytanie - co takiego miał zrobić Grand przed Kajem (z rozkazu Matejewskiego)? Oczywiście nasuwa się też pytanie o zadanie Kaja - bo zakładamy, że Generał nie rozkazał mu wrzucenie granatu do windy. No chyba, że w celu wypuszczenia Kruszona i pozostawienia Wanata sam na sam z Borysem. Ale wtedy musielibyśmy połączyć jakoś postać Matejewskiego z Jugolem...
Mnie się wydaje, że Kaj wrzucił granat do windy z rozkazu Matejewskiego w celu zostawienia Wiktora samego z Borysem. Może Grand nie miał żadnej misji do wykonania przed Kajem. Może po prostu chciał zmylić Kaja, być może generał chciał się go pozbyć, w końcu Kajetan po tej akcji przestał mu być potrzebny i chciał przy pomocy Granda pozbyć się Kajetana.
Ale co sugerujesz Michael? Że Kaj samowolnie próbował przejąć bombę? Ale był przygotowany do całej akcji więc raczej mieściło się to w misji powierzonej mu przez Matejewskiego. Pytanie tylko po co to wszystko i oczywiście co miał do zrobienia Grand?
Mi się zdaję że Kaj miał sprzątnąć Granda, ale dopiero kiedy ten wykona swoje zadanie.
Tylko wtedy pozostaje niewiadoma, czy Grand miał jakąś misję do spełnienia czy Matejewski wcisnął kit Kajowi. Wydaje mi się, że żołnierz Legii Cudzoziemskiej jest bardziej przydatny generałowi niż Kaj. Chociaż to wcale nie jest takie niemożliwe, Kaj nie miał wyjścia, musiał pracować dla Matejewskiego, a Grand nie dałby się w pełni kontrolować. Twoja teoria jest prawdopodobna.
Panowie, to trochę nielogiczne. Zaznaczam, że Matejewski powiedział "w tej kolejności". Gdyby Kaj faktycznie miał zabić Granda, to te słowa tracą sens... Zakładamy, że Grand ma do wykonania czynność A, a Kaj ma za zadanie zabicie Granda. Gdyby tak rzeczywiście było, Matejewski nie dodawałby "w tej kolejności" - bo w innej kolejności Grand musiałby wykonać czynność A po swojej śmierci...
No chyba, że to kolejny dowcip Matejewskiego. Ale wydawało mi się, że mówi poważnie...
Nie wiem. Ale faktem jest, że Grand nie dotrzymał kolejności. No i wrzucanie granatu do windy również nie wygląda mi na rozkaz Matejewskiego... Choć mogę się oczywiście mylić, a serial znowu nas zaskoczy. Może ten Kaj jest po prostu bardziej fanatyczny niż myśleliśmy...
A i jeszcze jeden malutki detal. Rozmowa Matejewskiego z Grandem w pokoju zwierzeń. Chodzi dokładnie o sam koniec rozmowy i ich wymianę spojrzeń. Gdyby to była jakakolwiek inna produkcja, nie przywiązywałbym do tego wagi. Ale to Oficer i takie szczególiki mogą się przydać :) Otóż mam takie wrażenie, że to Matejewski zwerbował Granda do Wywiadu jeszcze przed Oficerem - szantażując go Malwiną... To tylko taka moja interpretacja gestów :)
Jam takie pytanko jeszcze. Wprawdzie je już zadałem, ale odpowiedziała tylko jedna osoba, a ta kwestia mnie interesuje, więc chciałbym usłyszeć kilka opinii na ten temat. Po Kaja przychodzi tych trzech Milczących, którzy zawożą go do tego magazynu gdzie Grand go przesłuchuje. Potem jest scena rozmowy Rezusa, Jankesa z Matejewskim gdzie mówią, że "naszego delikwenta wypożyczyliśmy sojusznikom" i to pytanie czy wyjedzie z Polski. To mnie nakierowało, że ci sojusznicy to izraelski wywiad. Tymczasem Kaj jest przesłuchiwany przez Granda, który nie jest agentem żadnego obcego wywiadu. O co tu chodzi ?
Ale za to jest najskuteczniejszy w takich przesłuchaniach :) Dla mnie nie ma tutaj sprzeczności. Skoro są to "sojusznicy" to przesłuchanie prowadzone przez polskiego oficera nie jest niczym niezwykłym...
Ja również zwróciłem na to uwagę i chyba wiem o co chodzi- Rezus i Jankes są agentami wywiadu i muszą przestrzegać prawa, tortury są nielegalne i gdzieś, kiedyś mogliby zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Grand natomiast jest człowiekiem od "brudnej roboty", nie ma żadnych wpływów, środków materialnych, a jedno polecenie może sprawić, że będzie poszukiwany w całym "cywilizowanym" świecie. Jest całkowicie zależny od Matejewskiego. I nie mitologizujmy- jest tylko żołnierzem, bardzo dobrze wyszkolonym i doświadczonym. Tylu akcji (porwania, żabójstwa/usiłowania, napady), które przeprowadził w "Oficerze" i "Oficerach" ma na koncie mało który weteran. Został zwerbowany , bo komuś były potrzebne jego umiejetności i już.
Ale o tym zwerbowaniu mówi się już w Oficerach...
Aldona do Granda: "Myślisz, że jesteś agentem wywiadu?!" i potem tekst o szantażowaniu wywiezieniem Malwiny.
Ja obstawiam, że to Matejewski był jednym z tych panów w białych kołnierzykach, o których mówiła Aldona.
To bardzo logiczny wniosek - i pewnie słuszny. Ale jakoś ciężko mi sie pogodzić z tym, że Grand w TO jest wilkiem na łańcuchu.
W sumie chyba źle sformułowałem pytanie. Po prostu ciekawi mnie kim są ci Milczący. To raczej nie jest nazwa jakiejś grupy tylko po prostu ich tak nazwali ponieważ nic nie mówią.