Bardzo lubiłam tą postać, była wrażliwa i miała w sobie dużo dobroci i spokoju. Myślę, że Kruszonowi podobała się jej niewinność, była takim rodzajem odskoczni od świata przestępczości. Zadziwiała mnie w niej nie naiwność, ale to, ze widziała w ludziach dobro, biorąc pod uwagę jej przeżycia (dom dziecka i śmierć rodziców to dość niezwykłe. Osobiście żałuję, że ją uśmiercono w drugiej transzy można by rozszerzyć jej wątek, nadać tej postaci drugie dno. Wole ją, niż Aldonę, która jest wyrachowana i zimna.
No cóż nie nie lubiłem Malwiny za tą naiwność-była taka naiwna miękka co było zupełnie niepodobne do dziewczyny po takich przejściach.
Poza tym odniosłem wrażenie że Tomek zachowywał się przy niej jakby myślał-jesteś niezła ale do ''ideału'' ci daleko-......
Aldonę lubiłem choć zgadzam się że była wyrachowana(w końcu dużo zyskała na ''udawaniu'' przez te pięć miesięcy bycia z Tomkiem więcej niż on).
No i ten jej późniejszy brak odwagi cywilnej by się przyznać jak się sprawy mają.
Nie wiem czemu ale w trzeciej serii do jej wad dorzucił bym...egoizm.
Jak w siódmym odcinku Tomek się z nią żegna to ta mówi-ja nie mogę znowu zostać sama- to brzmiało tak....egoistycznie jakoś.
No i ten problem z dwoma prostymi słowami w 10 odcinku, choć to akurat miało świadczyć o wyjątkowości ich uczucia w trzeciej serii...
Aldona mimo wszystko 100 razy fajniejsza(choć wredna czasami:D).