Niektórzy nasuwają myśl, że elementem spajającym może być pomysł na "kinówkę". Nie jest to zły pomysł. Ale zastanawia mnie na ile to jest wiarygodna informacja... Ponoć jeżeli tzrecia seria odniesie sukces, producenci pomyślą o kinowej wersji naszego "Oficera":) Ja chciałbym, by to było dzieło oparte na innych wątkach... By wyjaśniło może kulisy planu "Granda" od podszewki, albo pokazało pracę CBŚ z innej nieco strony... nie znanej nam...
O kinowej wersji mówił albo Dejczer albo Tomczyk. Osobiście wolałbym 4 serię i wydaje mi się, że wszystko rozegra się po emisji "Trzeciego oficera". Nigdy nie mów nigy. To przede wszystkim :)
Zobaczymy zatem co z tego wyjdzie. Ale chętnie bym sprawdził jak wyglądałby "Oficer" na dużym ekranie. Czwarta seria raczej to nie to...:) Ale trzeba zwrócić uwagę na to, ze trzecia seria wprowadza najwięcej nowych wątków. Sam motyw bomby jest świeżutki jak bułeczki:) Dwójka ciągnęła motywy pierwszoseryjne, rozwiązywała zagadkę śmierci Rysia, napadu na bank. Tu same nowości:) W większości:)
Jakby była wersja kinowa to byłoby... strasznie ciężko go zrealizować :/ niestety ale jest to mało prawdopodobne. Osobiście nie widzę tej kinówki bez Szyca, Chyry, Pazury i reszty popularnch aktorów
Chyra, Szyc i Małaszyński nie zgodziliby się, więc.... do widzenia i pozamiatane!
A może postawią na młode kino. Dadzą jakieś nowe mało znane aktorzyny i nakręcą film oparty na scenariuszu Trylogii Oficera... tylko kto na to pójdzie do kina??? Na pewno nie ten kto obejrzał boskiego w roli Kruszona Szyca i Małasza w roli szwarccharakteru :P a więc ja czy ty xD
Ja też podejrzewam że się nie zgodzą... Szyc w wywiadach i czatach wyraźnie podkreślał, że ma postaci Kruszona trochę dość, więc kierując się wywiadami raczej mało prawdopodobne żeby Dejczer nakręcił kinówkę bez najważniejszego aktora młodego pokolenia w tym serialu :P
Eee tam... pewnie był na bani ;) Zapłaci mu się trochę więcej i zmieni zdanie. Z kolei Małaszyński myślałem, że lubi tę rolę...
Borys potrzebuje iągłych zmian, rzadko grywa główne role w serialach, "Oficer" jest wyjątkiem. W ogóle seriale omija szerokim łukiem. A poza tym Kruszon przestał go rajcować. Dlatego tak ceni sobie role w filmach takich jak "Południe-Północ" (zagrał zakonnika), "Hiena", "Symetria", "Job". Ciągła zmiana. Jedna formuła go nie bawi. Małasz lubi tę postać, ale wątpię by poszedł na kontynuację kontynuacji. Paweł też się ceni:)
Małasz - Kałasz w ogóle lubi seriale: "Magda M.", "M jak miłość", "Oficer", "Świadek koronny" czy jakoś tak i wiele innych. Szyc natomiast hmmm... on bierze wszystko ;P przecież w wywiadzie jakiś czatujący zadał mu pytanie:
"- Jakiej roli byś nie zagrał???
- Zagrałbym każdą rolę, nawet psychopaty zabijającego ludzi dla przyjemności... byleby ta rola miała sens"
I potwierdzam to co Janusz napisał wcześniej, że Szycu potrzebuje ciągłych zmian, krótko mówiąc gra we wszystkim: komediach, dramatach, horrorach i nawet w nieszczęsnym serialu :)
Dlatego więc uważam, że Szycu się nie zgodzi ("rzyga rolą Kruchego" ale i tak świetnie zagraną :)) a bez niego nie ma kinówki "Oficera" :)
Grand mógłby mu w ten sposób podziękować za współpracę :) A scenarzysta po raz kolejny pokazałby, że jest nieprzewidywalny... Ooo!
Ja właśnie takiego zakończenia się spodziewam tzn. martwy Kruchy... ;( tylko że zginie w jakiejś nieprzewidzianej sytuacji - przez przypadek xD to do scenarzysty podobne :)
Ja wolę rozwiązanie zagadki. Nie chcę niepotrzebnej krwi. Wolę wojnę psychologiczną Grand - Kruszon:)
Dlaczego niepotrzebnego??? Ktoś musi zginąć... i musi to być Grand lub Kruszon ;(ja obstawiam tego drugiego bo scenarzysta chce nas zaskoczyć :P
To nie jest tendencyjne kino. Nie jest to kino dla "maniaków strzelanek komputerowych... Zaskoczenie powinno tkwić w czymś innym. Kto powiedział, że kino akcji musi być okraszone śmiercią? Fakt, śmierć pojawia się w wielu płaszczyznach - kino psychologiczne, kino sensacji, kino offowe, kino absurdu... ale zawsze ma sens. Założenie, że Grand lub Kruszon muszą zginąć nie ma w tym momencie motywacji. Poczekajmy na sens, który nada temu fabuła, nie nadawajmy temu tendencyjnego, jakże spłyconego kształtu bez formy. Pewnie ktoś umrze, ale dlaczego zakładać mamy, że ten fakt musi nastąpić? Przez to spłycamy całą fabułę.
Z drugiej strony motyw śmierci/zabójstwa w kinie jest jednym z bardziej elektryzucąch. Już nie mówię o klasyce np. Ojciec Chrzestny II i zabójstwo brata (jedna z mocniejszych scen w historii kina). To zawsze będzie temat ważny. Dlaczego? Bo w kinie śmierć to nie tylko prozaiczne i dosłowne zakończenie życia - to również symbol niosący jakiś przekaz. Śmierć Malwiny mogła być punktem kulminacyjnym Oficera i Oficerów - pokazała jak wiele złe niesie postępowanie Granda i że może ono szybko promieniować na najbliższych. Zabójstwo Kruszona pokazałoby, że to całe nawrócenie Granda to bajka i u niego nienawiść zawsze będzie nr 1. Ale wiem, że to mało realne...