Obserwuję już to forum od jakiegoś czasu, bo jestem fanką serialu (raczej pierwszej części"oficera"), i muszę się wypowiedzieć o trzeciej części, choć pewnie kogoś urażę. Jestem po obejrzeniu 9 odcinka i słów mi brak na tego gniota! Druga część była taka sobie, ale myślałam, że trzeci oficer się poprawi. Jednak to, co twórcy nam zaserwowali, to chyba kpinę z naszej inteligencji. Zastanawiam się, że chyba pan Tomczyk tak obrósł w piórka po dwóch częściach i dlatego nikt z ekipy mu nie zrwócił uwagi (a raczej bał się odezwać)na to, jak głupia i nielogiczna jest cała tematyka tej części. Nie chodzi tutaj o to, że bohaterowie są bardziej mroczni. To w sumie powinno przyciągnąć uwagę publiczności, ale wciąganie starych bohaterów tylko po to, aby się pojawili na siłę w serialu, zupełnie bez sensu - przepraszam, ale ja tego nie rozumiem.
Jestem zła na siebie, że oglądam to badziewie, bo stale się łudzę, że jednak coś się poprawi, a tu jest jeszcze gorzej. Dziesiąty odcinek który jest w opisie tylko pogarsza sytuację.
Mam wrażenie, że aktorzy odtwarzający swoje role pewnie podpisali kontrakty na trzecią część nie czytając scenariusza, bo kiedy przyszło im się zmierzyć z tymi głupotami - grają na pół gwizdka, albo na ćwierć (jak Szyc).
Sceny są realizowane chaotycznie i na chybcika, niektóre niedokończone i z błędami scenograficznymi. Przez pół serialu Kruszon paraduje raz to z dwudniowym zarostem, za chwile, w tej samej scenie ma tygodniową brodę, co zresztą widać u wszystkich męskich odtwórców ról, ale u niego szczególnie to razi.
Cała ta otoczka wokół Kruszona, jakoby był niezbędny do zrealizowania misji zapoznania się z profesorem fizyki jest tak banalna, że chyba została wymyślona na kolanie w kiblu podczas braku weny twórczej scenarzysty.
Osiem odcinków męczyć biednego chłopaka i krzywdzić jego pseudorodzinę tylko przez jakieś nieokreślone widzimisię, aby wypełnić fabułę to przesada, podczas, gdy jeden z kilku agentów Matejewskiego, którzy paradują ciągle na ekranie, a choćby sam Sent załatwiłby sprawę. W końcu to agenci wywiadu :)
Cała sprawa z Grandem jest też szyta grubymi nićmi, że nikt jej nie kupi. Zaden psychopata, a takim jest Grand(przynajmniej przez dwie części nam to wmawiali i pokazywali) nie zmienia się i nie wchodzi w żadne układy. Wybielanie Granda - nomen omen mordercy pałającego zemstą, który martyrologicznie (jak Malwina określiła brata) podchodzi do świata jest po prostu IDIOTYZMEM.
NIe będę komentować wątku z bombą atomową - bo szkoda klawiatury.
Do tego beznadziejna muzyka, która tylko denerwuje i irytuje (nieustające bębny) szczególnie w sytuacjach, gdzie mogłoby jej w ogóle nie być. Muzyka Lorenca jednak znacznie podniosła wartość pierwszej części serialu, podczas, gdy ta pogorszyła.
W ogóle wątek z Kruszonem i Aldoną jest dla mnie mocno irytujący i głównym, który popsuł cały serial. Który facet (czytaj. prawdziwy facet ) po takim koszu jaki mu zaserwowała ta modliszka i mający za sobą wątek miłosny z nową kobietą (Malwiną) zgodziłby się na powtórny związek? Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Może by mu było żal dziecka, które się samo wychowywuje, ale to nie jest powodem do bycia razem. Gdyby np. role się odwróciły, tj. on by nie chciał być z Aldoną, a ona robiła wszystko by do niej wrócił, jakże ciekawsze byłoby takie rozwiązanie, dające np. ciekawe sceny pomiędzy aktorami. A tak, nawet fajnej sceny łóżkowej nie było.
Brak jest bardzo scen z ojcem Kruszona, które moim zdaniem były takimi małymi perełkami w pierwszej części.
Nie będę więcej pisać bo słów mi brak. A tak mogło być fajnie, gdyby tylko postawili na bardziej zwykłe, sensacyjne wątki. Możnaby zrobić nawet 6 czy 9 serii. Szkoda. naprawdę.
Masz sporo racji, nim dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej wydaje mi się że Tomek nie powinien wracać do Aldony po tym co mu zrobiła.
Był w końcu fajnym facetem który spokojnie znalazł by sobie kogoś fajnego i co ważne ''świeżego''(pozbawionego jeszcze ''potomstwa'':D).
Uczucia uczuciami ale to chyba przesada jednak.
Możliwe jednak że ona ''starła'' się o niego a miało to miejsce pomiędzy 2 a 3 serią.
W kilku miejsach się z tobą z gadzam Octavo, ale w kilku muszę się nie zgodzić.
Ok, Aldona mu wykręciła niezły numer w pierwszej serii, ale każdy zasługuje na drugą szansę, widocznie tę szansę dał jej Kruszon. Cóż, widocznie się kochali, czy to coś złego? Miał się na nią boczyć przez trzy serie? Może odzyskał do niej zaufanie.
O tym, co Ci się nie podoba nie będę się wypowiadał, bo to każdego indywidualna sprawa, co go fascynuje ;)
Ja tam nie tęsknie szczególnie za Brodaczem. Ciągle by ględził. Ok, był w porządku, ale stanowczo za dużo mówił. Zbaczał z tematu, taka gaduła. Kruchy się go pytał czy przyjąć propozycję mafii w "Oficerze"(myślał, że to mafia, a to oni go testowali, gdyby ktoś nie pamiętał), a Brodacz mu na to "jak ty możesz pytać mnie o takie rzeczy? mnie? no zastanów się że synu". Jak tu liczyć na niego.
A ja się w żadnym miejscu z Tobą nie zgodzę :) Pewnie i tak te wypociny są już nieaktualne po obejrzeniu 13 odc., ale jeśli nie - to proponuję obejrzeć TO jeszcze raz. Fabuła jest logiczna. Co więcej - logiczna jest cała Trylogia. Nawet 2 odc. Oficera świetnie pasuje do 13 odc. TO i podobnie jest w każdej konfiguracji. Serial jest genialny. Kropka :)
No tak tylko dlaczego Kruszon nagle zapomina o ojcu?..w "Oficerze" nawet jak mial akcje z Grandem to spotykal sie z Brodaczem. Scenarzysci poszli na latwizne zostawiajac te postacie ktore byly im w jakis sposob potrzebne. Wiecej Granda, Brodacz, Topor. To byloby swietne rozwiazanie skonczyc kazdy wątek. Dla mnie ta cala trylogia nie trzyma sie kupy. Nie badzmy slepo zapatrzeni Michael:)..ja mysle ze Dejczer robiac TO pierwsza czesc chyba juz zapomnial. Bo jak mozna bylo wymyslec to ze Grand rozmawia z Kruchym o zyciu itd..:|..Kropka:)
Tomczyk miał tylko 13 odcinków na zakończenie Trylogii. Od tego zacznijmy. Nie miał realnej możliwości włączenia do akcji Brodacza, Topora, czy Kalińskiego. To są zbyt znaczące postacie, żeby pozostawić im kilka wątków epizodycznych. Jestem pewien, że gdyby tak zrobił, znów podniosłyby się głosy, że odbiega od głównego tematu... Twórcy postawili na szkielet Oficera - Kruszon, Aldona, Perła, Rita, Grand. Do tego oczywiście Sznajder z Oficerów. W kontekście wszystkich trzech sezonów uważam Trylogię za kompletną. I nie przez zaślepienie, tylko świadomość, że jeśli Sznajder był w 2 i 3 serii, to nie znaczy, że brakowało go w Oficerze. Co dotyczy również innych konfiguracji. Mieliśmy za to ciekawe niespodzianki - Sent, Zajdler, Boguta - których z pewnością byśmy nie zobaczyli, gdyby Tomczyk zdecydował się ciągnąć Grupę Trzymającą Władzę w obsadzie z Oficerów... Podsumowując - uważam takie rozwiązanie za ciekawsze.
No i oczywiście wątek wywiadowczy - czyli Matejewski w roli głównej. Tyle tego było, że trudno spamiętać ;)
No to musiała go długo przekonywać, co prawda było widać że w ''Oficerach'' strasznie się do niego kleiła.
Istnieje też szansa że było pomiędzy nimi coś więcej(to znaczy coś nie ''platonicznego'') pomiędzy 1 a drugą serią w pierwszym odcinku prawie ją pocałował(tak to przy najmniej wyglądało).
No i Grand który ponoć wiedział wszystko i na początku jak przyszli do niego w pierdlu powiedział:-Cześć piękna, mąż w piachu to teraz się z tym psem prowadzasz-.....
Sznajder też stwierdził w którymś odcinku:-pani nadkomisarz miał do niego słabość-a on chyba miał słabość do niej:D.
Po prostu uczucie, więc nie wiem, czemu Octava się czepia ich w związku w "Trzecim Oficerze". Jak tak ostatnio trylogię obejrzałem, to postać Aldony mi się podoba, oczywiście nadal Grand jest moim ulubionym bohaterem, ale Aldona też nie jest zła. Ciekawe, czy ktoś tak pomyślał kiedykolwiek o Alicji;p
A ja jeszcze raz objerzałem sobie Oficerów przyznaje że oprócz mojego ulubionego Granda, świetnego Kruszona, szacunek dla Perły. Ten tekst gdy Kalinski przyjechal na pragę, nie pamiętam juz dokładnie ale jakoś tak to leciało: "haha, Linda:). Oj kolezko nie nie tacy, nie tacy jak ty spływali tą ulicą jak górskie potoki" mistrzostwo świata:)
Piszę tu by przypomnieć chyba najlepiej uzasadnioną krytykę 3 serii pojawiła się an forum....
Moim skromnym zdaniem oczywiście.
Najbardziej kretyński był wątek uprowadzenia Agatki (który wywiad porywa dzieci, w dodatku prokuratorów i oficerów policji?), a także ostatni odcinek, kiedy Kruszon z Grandem razem pili piwo jak starzy przyjaciele. Jedyną zaletą TO jest powrót Kruszona na pierwszy plan.
No ale wywiad musiał Tomka jakoś skłonić do współpracy a żadnych sensownych ''haków'' nie mieli.
Wiec postanowili sprawdzić jak bardzo mu zależy na swym ''przyszywanym'' dziecku...
Odświeżam temat:octava-wspomniałaś że niektóre sceny w trzeciej serii są twoim zdaniem niedokończone, możesz podać przykłady.
Jeśli chodzi o zarost Tomka to w trzeciej serii zwłaszcza w odcinkach od 4 do 6 niegolenie się przez niego było nawet sensowne(miał poważniejsze zmartwienia niż broda:D)
A tak wracając do tematu jestem bardzo ciekaw które sceny uważasz za niedokończone.
Hehe, bingo. Piwo dla autorki. Gdy usłyszałam o polskiej bombie atomowej, spadłam z krzesła. Tja, chyba zrobili ją z roweru i pudełek po jajach.
A tak swoją drogą dorzucę coś od siebie - czy nikogo nie zdziwiło, że Aldona, która dotychczas była policjantką, nagle stała się prokuratorem? Że niby co, zrobiła kurs weekendowy i hop siup?
To akurat nie jest błąd albowiem Aldona skończyła studia prawnicze Ba nawet pracowała szesc miesiecy w prokuraturze.
Oj... chyba nie wiesz,że w Polsce (chyba w 68) rozpoczęły się prace nad produkcją bomby atomowej. Także nie spadaj z krzesła.