Jaką beznadziejną aktorką jest Denise Richards. Zauważcie, że w KAŻDEJ scenie ma założone ręce na piersi. Nawet z kieliszkiem wina udała się jej ta sztuka.
Ta aktorka ogólnie mnie denerwuje jej twarz, usta, mimika... Dlaczego ją dali do tego serialu?
Nie tylko ona gra beznadziejnie. Reszta aktorów (może nie wszyscy, ale nie będę się teraz rozdrabniać) również - tyczy się to szczególnie tych młodych, pierwszoplanowych. Danny, Jo i Lacey nie zmienili się ani trochę od pierwszego odcinka, nie rozkręcili się; ta sama mimika twarzy u każdego z nich, mało emocji (poza wylewaniem łez) i mnóstwo (scenariuszowych, rozumiem) niedomówień wynikających z ich urywanych rozmów ("- Słuchaj... - Nie, ty posłuchaj... - Nie, nie musisz tłumaczyć..." etc.), przez co cały serial staje się "sztywny" i mało wiarygodny. Zapowiadało się całkiem, całkiem, ale jest coraz gorzej i nudno.