Serial bardzo mi się podoba - od tego zacznę. Nie będę się teraz rozpisywać nad jego zaletami bo
nurtuje mnie jaki związek z całą historią ma to co się dzieje w szpitalu gdzie pracuje żona
naszego mordercy. Śmierć tego dziecka i emocje matki są elementem fabuły, i w każdym odcinku
pojawiają się na kilak minut. Wie ktoś dlaczego? Chyba nie tylko po to żeby w jakiś sposób
urealnić postać żony mordercy?
ten serial ma po prostu taką konwencję; akcja nie jest tu "typowo" wartka, a przybiera formę historii oscylującej przede wszystkim wokół codziennego życia bohaterów. I mimo takiego przedstawienia sprawy, wcale nie nudzi. Również ten serial bardzo mi się podobał.
Poza tym mam wrażenie, że podkreślana tu jest dwojaka natura danych postaci i wyrażają to właśnie za pomocą takich niby niewiele wnoszących scen. S
Przykładowo, kiedy Paul/Peter myje martwe kobiety, a zaraz później kąpie swoją córkę. Albo scena, kiedy ojciec Sary Kay pyta, podczas wizyty w kostnicy, czy mógłby ją dotknąć; później mamy bardzo podobną sytuację, kiedy o możliwość dotknięcia swojej umierającej córeczki prosi ta 18latka w szpitalu. Pierwsza sytuacja spowodowana jest tym, co zrobił Paul, a w drugiej bierze udział jego żona, czuwająca przy pacjentce i dzieciątku. Widać wtedy, że ich małżeństwo jest jak dwie strony tej samej monety.