Przyznam szczerze, że byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem, że finał ma tylko 4 odcinki. Szczególnie - biorąc pod uwagę, że zawsze były one po około 30 minut. Tylko jeden ma tutaj 45 min, ale to niczego nie zmienia. Jest właściwie wszystko, co potrzeba żeby domknąć historię. Szkoda tylko tego przyjaciela, co wrzuciło go w torrent złe AI :( Bardzo lubiłem tę postać. Z drugiej strony rozjechanie tego milionera autem "przypadkiem" też pasuje do tego serialu. A jeszcze z innej strony sytuacja, gdy na SPA babeczka mówi, że ma 71-lat to kwintesencja absurdu tego serialu. Albo AI w ludzkiej skórze, które stało się uzdrowicielem :) Ten aktor w tej multi-postaci to jest 10/10. W każdym sezonie mistrzostwo. No i co jeszcze? Zdziwiony jestem, że Ingrid jednak downloadnęła swoją wersję męża. Myślałem także, że tylko ona już zostanie, ale końcówka piękna - jednak wychodzi na to, że Nora będzie miała też drugiego Brown-a, swojego :) I to bez przejść, bo to drugi skan. Ze sceny z lekarzem wynikało, że to miały być tylko dobre wspomnienia, ale tak czułem, że pewnie zgra go całego. Co prawda trochę szok, że zmieścił się na ringa, ale to serial co miejscami miał spore dziury logiczne i to także pojawiło się w tym sezonie. Cieszę się jednak, że tak jak twórcy chcieli, tak zakończyli ten serial i, że Amazon na to przystał, bo chyba początkowo nie chciał. Te 4 odcinki uważam za przyjemniejsze, aniżeli niektóre w innych sezonach. I toż to szok, że minęło od pierwszego sezonu aż 5 lat. I jeszcze większy szok, jak wielokrotnie był to trafny serial - w kwestii pastiszu nad tym, co obecnie dzieje się z technologią czy w tym obszarze. Widać też to w tym czwartym, sezonie. Ciekawe, czy kiedyś będzie podobnie w rzeczywistości ;)