Obejrzałam Orange, pokochałam Wentworth, ale tego serialu po 10 odcinkach po prostu nie daje rady oglądać. Odczuwam niemal fizyczny ból, patrząc na głupotę wylewającą się z ekranu. A dla głównej bohaterki wnioskuję o nagrodę specjalną dla najbardziej zniechęcającej postaci ever. Sama bym jej te suty obcięła, jak Boga kocham. Okropna, straszna, irytująca...
Żałuję bardzo, że nie zobaczę co dalej z Zulema - notabene świetną aktorką. Na pewno rozwinie się też charyzmatyczna cyganeczka - czyli Nairobi z Domu z papieru. Nie poznam bliżej również doktorka - zwyrolka, ale naprawdę nie potrafię ☹️
Musiałam to z siebie wyrzucić. Musiałam.
Miałam podobne odczucia, że się ciągnie jest bez sensu. Teraz jestem na drugim sezonie i fajnie się rozkrecilo
Serio? Wiele komentarzy czytałam, że później się rozkręca..
Dajcie choć cień nadziei, że przestaną szukać tych milionów w lesie i główna bohaterka trochę spokornieje?
Jestem w połowie 2 sezonu i kończę bo zwyczajnie dłużej nie zniese... dziękuję Tobie za to napisałaś bo to jest dokładnie to co chciałabym o tym serialu powiedzieć. Szerokie grono bohaterów zdecydowanie powinno być objęte jakimś programem specjalnej troski. Wiem, że są ludzie którzy na takie oceany głupoty nie reagują i im nie przeszkadza ale ja do nich nie należę. Umęczyłam się jak nigdy. Klan to przy tym wybitne dzieło.