Hejt jaki wylewa się na ten serial zadziwiająco mi przypomina hejt na Avatara Jamesa Camerona. Przy całej wspaniałości tamtego filmu wciąż czytaliśmy, że to Pocahontas w kosmosie albo Smerfy w kosmosie itp itd.
Tak samo jest w przypadku Rings of Power. Serial jest na absolutnie najwyższym poziomie, a czepialstwo hejterów swoją absurdalnością aż razi po oczach. Że woke, że niezgodne z Tolkienem, że za bardzo zgodne z Tolkienem, że zżynane z trylogii Petera Jacksona, że zupełnie inne niż trylogia Petera Jacksona. Wszystkie wersje już widziałam. Mam nadzieję, że serial obroni się sam swoją oglądalnością, tak jak Avatar :)