W tym odcinku dobre są dwie sceny - smierć króla Durina i śmierć Celebrimbora.
Najmniej istotnym zarzutem wobec serialu w porównaniu do materiału źródłowego jest niezgodność czasowa wydarzeń. Problemem jest brak ciężaru emocjonalnego. Arondir dostaje kilka strzał pod żebra? A co tam, musi przeżyć. Galadriela dostaje kilka kos i koronę w pierś, wiadomo, że nie zginie. Sztuczne budowanie napięcia, którego nie czujesz, bo wiesz, że wszystko musi się to dobrze skończyć. Scenarzyści nie wiedzą, jak widza zaskoczyć, to stosują takie jump scare’y, ale na mnie to nie działa.
Brak w tym serialu poszanowania dla hierarchii władzy. Disa podważa decyzję jak by nie było króla przy podwładnych. Arondir, zwykły żołnierz, wbija się na naradę najwyższych rangą elfów i zabiera głos. Porównajcie sobie to z naradą u Elronda w LOTR - nie było na niej nikogo poza wysłannikami innych królestw, Elrondem, jego doradcą i Glorfindelem. A tu król debatuje o planach wojennych przy publiczności.
Elfom brak jest jakiejkolwiek dostojności. Stworzenia mające kilka tysięcy lat chodzą po świecie od jego stworzenia, pamiętają największe postacie i największe wydarzenia, a tu są odarci z tej tajemniczości i majestatu. Już Miriel jest bardziej władcza niż Galadriela.
Jej pojedynek z Sauronem to śmiech na sali. Pomijając „drewnianą” walkę, za dużo w niej było gadania, za dużo kombinowania, odkopywania miecza przez Saurona, a za mało zajadliwości. Słaby był gniew Galadrieli, słaby. Mam sympatię do Morfydd, ma dobrą charakteryzację, wygląda na przemiłą, ale jej rola rozczarowuje i to bardzo.
Sceny z hobbitami, Gandalfem, Tomem Bombadilem na pewno jakoś upchną butem w przyszłości, żeby niby okazali się potrzebni. Ale mnie te sceny rażą, męczą i nudzą. Nori oczywiście rzuca banałami, poucza wszystkich, ciekawe skąd nagle ma tę wiedzę? Przypomnijcie sobie hobbitów z LOTRa - to były istoty nieswiadome, skupiały się na festynach, uprawianiu roli, piciu piwska. Hulaj dusza. A z tej robią uczoną.
Szkoda szczempić ryja, naprawdę.
Przypomnijcie sobie hobbitów z LOTRa - to były istoty nieswiadome, skupiały się na festynach, uprawianiu roli, piciu piwska. Hulaj dusza. A z tej robią uczoną. Jedynym bardziej wyedukowanym w ksiazce był Frodo. W filmie sugerują to paroma scenami także. Arondir, zwykły żołnierz, wbija się na naradę najwyższych rangą elfów i zabiera głos. a jednoczesnie Elronda wystawiają za drzwi z narady, bo jest półelfem :D chociaz byl chorążym Gilgalada i wodzem wojska w prowincji Harlindon.
To że Galadriela dostała kilka kos i i koroną Morgotha w ramię to pikuś. Najlepsze, że runęła w kilkuset metrową przepaść i najwyraźniej mech i trawa złagodziły jej upadek
No, ale pod koniec odcinka wydawała się taka eteryczna i jakby przepełniona mądrością? Może na dobre jej wyszedł ten upadek na bańkę?
o że Galadriela dostała kilka kos i i koroną Morgotha w ramię to pikuś ale to wyglada, jakby cios koroną był prosto w serce, a nie w ramie. :)