Typowy amerykański płyciutki film. Kolorowe obrazki, ładne panienki, wypicowani gogusie myślący o wszystkich z pogardą... itp. Po nudnawym wstępie lawina zdarzeń jedno po drugim tak by wystarczyło na 10 żyć by to wszystko przeżyć... i to chyba cały sens tego filmu - co chwilę jakaś tragedia, co rusz wypadki. Podejrzewam że pod koniec serialu to już tylko trzęsienia ziemi i spadające meteoryty niszczące całą ludzkość będziemy oglądać. Ale ja już nie.